Kochani czytelnicy ! <33
Jestem dumna, bo jest was coraz więcej, dziękuje za wszystkie komentarze - to bardzo motywuje mnie do pracy :)
Bardzo proszę komentujcie dalej i coraz więcej ! <33
Clary usiadła blisko Dracona i wpatrywała
się w niego uważnie.
- Opowiedz mi coś o sobie -
powiedziała wesołym głosem. - O tym gdzie mieszkasz, o twoich
rodzicach...
Draco również przypatrywał się jej
uważnie. Czy jest gotów na to by się przed nią otworzyć? Nikomu
nie mówił nigdy o swoich problemach... o ojcu. Czy jest gotów by
jej to powiedzieć?
Ale chwila... Ona wcale nie chce słyszeć
o problemach chłopaka. Chce tylko się trochę poznać. Dowiedzieć
się pary istotnych informacji. Ale blondyn czuł, że i tak kiedyś
jej wyzna...
Ze jest synem śmierciożercy.
- Clary... - mówił spokojnie. - Mam mały dworek i tam teraz mieszkam... Moja matka nazywa się
Narcyza a ojciec...
Draco nie potrafił wymienić tego
imienia. Czół ogromny wstyd, że jego ojciec siedzi w Azkabanie.
Ale nie mógł dać po sobie poznać, że jest czymś zakłopotany
więc kontynuował.
- Lucjusz.
- Aha... - uśmiechała się do
niego.
Nadal nie mogła uwierzyć w to, że
normalnie rozmawia z Malfoyem. Może on nie jest jednak taki zły?
Chłopak miał ponurą minę. Ta rozmowa
nie za bardzo mu się podobała. Do czego zmierza?
- Gdzie pracuje twój ojciec? -
spytała się Clary, bo nastała zbyt długa cisza.
- On...
Draco odwrócił wzrok. Nie wiedział, czy
może jej powiedzieć. A jeśli go znów znienawidzi? Nie przeżyje
tego. A co gorsza.... Co jeśli zacznie się go bać?
Dziewczyna zobaczyła zakłopotanie
blondyna. Siedział cicho i wpatrywał się w jezioro. Z jakiś
przyczyn nie chciał jej odpowiedzieć.
Oh nie, myśli Clary. A co jeśli go
uraziłam. Znienawidzi mnie! Co jeśli smutny jest przeze mnie? Co ja
zrobiłam, strasznie się z tym czuje Co jeśli Draco... nie ma już
ojca... Tak jak ja...
- Draco ja przepraszam?
Dziewczyna czuła się okropnie. Nawet nie
zauważył kiedy łzy stanęły jej do oczu. Czemu płacze? To przez
siebie... zraniła Draco i nie może teraz tego znieść.
Blondyn spojrzał na nią i uśmiechnął
się.
- Czemu ty płaczesz?
Był zdziwiony, nie wiedział o co chodzi
dziewczynie. Co się jej stało?
- No bo... No bo...
Nie potrafiła dokończyć zdania. Łzy
spływały jej po policzkach. Zamknęła więc oczy.
Razem z Draco siedzieli na ziemi koło
drzewa. Clary zauważyła, że zawsze tam siedzą. Podparła się
rękami ziemi więc jej twarz był zwrócona w dół. Draco
przyglądał się jej uważnie.
- Ej ty... co znowu płaczesz? Ja
ci nic nie zrobiłem przecież?!
Draco nie był zły, ale strasznie go
irytowało to, że nie wiedział o co chodzi.
- No bo...
Clary nadal łkała cichutko. Zastanawiała
się co powiedzieć. Co tak naprawdę skłoniło ją do płaczu?
Chłopak nie wyglądał już na zmartwionego jej pytaniem... więc
czemu płacze?
Wyobraziła sobie rodzinę Draco. Chłopak
stojący koło dość szczupłej kobiety, która ma piękne długie
blond włosy, dokładnie tego samego odcienia jaki ma chłopak. Obok
nich stoi wysoki mężczyzna. Najwyższy z trojga, jest bardzo dobrze
zbudowany i ma piękne stalowoszare oczy, któe odziedziczył Draco.
Widziała ich trojga... szczęśliwą
rodzinę. Rodzice, które kochają swoje dziecko i są.... są przy
nim.
Nie zostawiają go w sierocińcu.
- Przepraszam - powiedziała
Clary. - Ja tylko... zazdroszczę ci.
Draco prychnął.
- Niby czego?
- Rodziców.
Clary nadal była wpatrzona w ziemię.
Miała zamknięte oczy.
Czuła na sobie lekki powiew wiatru.
Słońce świeciło, ale oboje siedzieli w cieniu dlatego Clary
odczuwała delikatny chłód. Widziała jak trawa koło niej pochyla
się... Jak liście zmieniają co chwile swoje położenie.
Nadchodziła jesień.
Draco w ciszy przyglądał się
dziewczynie. Jej włosy powiewały na wietrze. Nie wiedział co ma
odpowiedzieć. Trochę rozbawiło go to. Jak można komuś zazdrościć
takiego ojca...? Ojca morderce, śmierciożerce.
To zabawne, myśli Draco. Ona jest
niepoważna. Głupia jest i tyle... Jest inna niż wszystkie
dziewczyny, ale nadal głupia. A mój ojciec?! To debil !!!
Nienawidzę go !! Głupia Clary... Miałem jej nie wyzywać ale...
sama się o to prosi! Inaczej nie zrozumie.
- Clary nie. Tak nie można.... -
zaczął mówić. W jego głosie było słychać rozbawienie.
- Co nie można? Marzyć?! -
krzyknęła dziewczyna. Nie mogła się powstrzymać, bardzo ją tym
zdenerwował.
Spojrzała na niego, była cała
zapłakana.
Coś tknęło go na ten widok. Jeszcze
parę sekund temu chciał ją wyśmiać. Lecz kiedy zobaczył, że
Clary wcale nie żartuje coś zrozumiał.
- Clary nie denerwuj się, nie
chciałem...
- Jasne !! Na pewno nie chciałeś
mnie urazić, ale tak wszyło?! PRAWDA ?! Ty nigdy się nie
zmienisz!!
Spuściła z niego wzrok.
Draco chwycił ją za rękę.
- Przepraszam. Opowiedz mi proszę.
Clary nie była do końca przekonana.
- Nigdy... Nigdy z nikim się tym
nie dzieliłam... - zaczęła mówić bardzo spokojnym głosem.
Nie patrzyła się na niego, nie
potrafiła. Nie mogłaby patrzeć się na niego i mówić mu o tym
wszystkim. Na pewno nie zniosłaby tego emocjonalnie.
- … nie jestem pewna, czy mogę
ci zaufać....
Draco chciał odpowiedzieć, że
całkowinie jest tego godzien. Jest też pewny, że może mu wszystko
powiedzieć. Był tylko ciekaw o co chodzi. Czy jej rodzice
zachorowali, albo się rozwiedli? Albo... Albo może Clary ma w
rodzinie jakiegoś mugola? Może wstydzi się tego, że jej rodzina
nie jest do końca czystej krwi bo któryś z jej członków nie był
czarodziejem?
Draco miał nadzieje, że nie powie mu
teraz Clray, że jest półkrwi albo …. NIE... tej możliwości w
ogóle nie dopuszczał do swoich myśli... co jeśli Clary urodziła
się w rodzinie mugoli? Co jeśli jej rodzice są zwykłymi
mugolami?!
Chłopak zaczął się denerwować. Nie
wie co wtedy zrobi. Wtedy to nikt nie będzie się mógł dowiedzieć,
że się spotykali i rozmawiali. Jak na to by zareagowali jego
kumple?! Że rozmawiał z...
z... szlamą i to jak równy z
równym?
NIEE!!! Nie... Clary nie jest szlamą....
nawet jeśli jest z rodziny mugoli, to nie chce jej nazywać
szlamą... To wbrew jego naturze. Nie wie czy zdoła się
powstrzymać.
- To coś o twoich rodzicach? Jacy
oni są?
Nie chciał już być w głębokiej
nieświadomości. Chciał się dowiedzieć.
- Oni nie...
- Wiedziałem! - krzyknął Draco.
Był bardzo zdenerwowany. A jednak to
prawda. Oni nie są czarodziejami. Co ma teraz zrobić? Najlepiej jak
sobie odejdzie... ale … ale nie chce tak zrobić? Czemu nie chcę
stąd odejść tylko zostać z nią... zostać z tą.. mugolską
dziewczyną?
Clary spojrzała na niego ze strachem. Czy
on się domyślił tego co chce powiedzieć?
- Twoi rodzice są mugolami prawda?
Nie jesteś czystej krwi?
Draco mówił z obojętnym wyrazem twarzy.
Był zawiedziony.
- Jak możesz ?!
Clary zerwała się z ziemi. Teraz to
chłopak przypatrywał się jej ze strachem. O co jej znowu chodzi?
- Tylko to cie teraz interesuje?!
Czy jestem czarodziejką czystej krwi?!
Draco stanął obok niej. Był równie
zdziwiony co przestraszony jej reakcją.
Dla niego było to oczywiste, że chce
wiedzieć jaki mam statut krwi. W jego rodzinie bardzo zwracali na to
uwagę, więc i on się tym przejmował. Przez wszystkie te lata
życia, gnębił mugolaków i innych o niższym statucie krwi...
Było to dla niego jasne, bo przecież czarodziej czystej krwi są
doskonali, najlepsi.
- No tak, to chciałbym też
wiedzieć - odpowiedział lekko zdezorientowany.
- Ty! Ty chamska... bezczelna...
Clary nie mogła wierzyć własnym uszom.
Czemu wierzyła, że Draco jest dobry? Że chce wysłuchać jej
problemów.... Może później pocieszyć?
- Ja tu chcę ci powiedzieć o moich
kłopotach a ty myślisz tylko o tych głupotach! To przecież nie
jest ważne !!!
Chciał powiedzieć, że dla niego jest,
ale nie chciał jej więcej denerwować.
Clary zasłoniła twarz dłońmi. Chciała
się uspokoić. Nie che znowu płakać...
- Dobrze.... przepraszam....
opowiedz....
Powiedział po czym zbliżył się do
niej. Objął ją ramieniem.
Chciał ucałować ją w czoło ale w
ostatniej chwili się powstrzymał.
- Moi rodzice nie żyją... chyba...
tak myślę....
Mówiła spokojnym głosem, ale nie
patrzyła się na wysokiego blondyna.
- Dla mnie oni już nie istnieją...
* * * *
Znów oboje siedzieli pod drzewem.
Clary opowiedziała mu wszystko. Jak mieszkała w
sierocińcu, jak ciotka Betty ją przygarnęła, jak dowiedziała
się, że jest czarodziejem...
Draco siedział i słuchał. Nie miał
żadnych komentarzy.
Było gorzej niż myślał... Clary
wychowała się wśród mugoli, ale nie zna swoich rodziców... Nie
wie kim jest.
- Ale cieszę się, że mam
ciocie... ona jest cudowna.
Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie.
Draco był tak blisko niej... Jego twarz
była zaledwie kilka centymetrów od jej twarzy.
Zapadła cisza. Wpatrywali się w siebie,
a po chwili ich twarze zaczęły się do siebie zbliżać centymetr
po centymetrze... Jeszcze troszkę... kilka milimetrów....
zamknęli oczy....
- Nie powinnam - powiedziała
Clary.
Draco lekko się uśmiechnął i odsunął
się trochę.
- Wiem - odpowiedział. - Nie
chcesz bym cie potem nazywał dziwką.
Powiedział to żartem, więc Clary tylko
uśmiechnęła się i szturchnęła ręką w klatkę piersiową.
Draco chciał rozładować atmosferę więc
udał, że strasznie go to zabolało i przewrócił się na bok.
Drzewo jednak znajdowało się na lekkiej
górce koło jeziora, więc chłopak chcąc nie chcąc przeturlał
się trochę na dół górki.
- Draco !! - krzyknęła Clary.
Wstała na nogi i patrzyła się jak Draco
leży na plecach na trawie.
Mimo tego, że dziewczyna była
uśmiechnięta, on nie. Miał kammienną twarz i wpatrywał się w
niebo.
- Draco ja już pójdę -
oświadczyła.
Blondyn tylko na nią spojrzał, nic nie
powiedział. Jakby miało to znaczyć z jego strony, że tak będzie
najlepiej.
Clary ruszyła w stronę zamku.
*
* * *
Zastanawiała się tylko nad jednym. Co go
powstrzymało przed tym, żeby ja pocałować? Czemu dał jej tak po
prostu odejść? Miał jej już dość, a może...? Clary nie miała
pojęcia.
Szła w stronę dormitorium więc miała
nadzieję, że spotka jakąś znajomą twarz, nie zawiodła się.
Cedrik przechodził korytarzem, ale był nad
czymś tak bardzo zamyślony, że jej nie zauważył.
- CED !!! -
krzyknęła Clary i pobiegła w jego stronę. - Ced!
Chłopak obrócił się i gdy ją zobaczył od
razu jego twarz rozpromieniła się. Ucieszył się na jej widok, a
jeszcze bardziej ucieszył się, gdy zobaczył ją radosną i pełną
życia.
Clary podbiegł do niego i zawiesiła mu się na
szyję. Chłopak nie ukrywał zaskoczenia, ale również ją objął.
- Clary co ci? - spytał się
niepewnie Cedrik.
- Nic a nic - odpowiedziała z
uśmiechem na ustach.
Nie mógł się z nią sprzeczać. Taka odpowiedź
go zadowoliła. Ważne było tylko to, że ma dory humor. Cedrik
podejrzewał, że było to spowodowane tym, że dziewczyna nie
spotkała jeszcze dzisiaj Malfoya. To na pewno zniszczyło by jej
radość.
Kiedy Clary zmniejszyła już swój uścisk Ced
spojrzał jej prosto w oczy. Były takie piękne... Dzisiaj
szczególnie bo nie były smutne... ponieważ Clary nie płakała.
Ucałował ją w czółko... potem w nos i oba
policzki...
Clary nadal się uśmiechała.
- Cedrik....
- powiedziała cicho.
Ale on zrozumiał o co jej chodzi bez problemu.
Ponownie ich twarze się zbliżyły do siebie, a
usta zetknęły w pocałunku.
Najpierw jeden, potem drugi... trzeci...
czwarty...
- Tu są nasze
gołąbeczki !!!
Ktoś krzyknął zza pleców Cedrika. Para
gwałtownie się odwróciła. Lisa stała zaraz za nimi, a z głębi
korytarza właśnie wyłoniła się pozostała trójka przyjaciół.
- To idziemy
na Wróżbiarstwo !?! - krzyczał z oddali Eric.
- Jasne
skarbie !! - odkrzyknęła Lisa.
Clary szturchnęła w tej chwili Lisę. Była
zszokowana.
- „Skarbie”
?
- No cóż...
Eric i ja jesteśmy teraz parą.
Wszyscy ruszyli na zajęcia, a dziewczyny
zawzięcie dyskutowały o tym, kiedy wybiorą się na randkę.
oooooooo DRACOO jak słodko <3
OdpowiedzUsuńSandruss :) ;*
o co chodzi z tymi obrazkami na dole ? O.o
OdpowiedzUsuńchciałam bardziej wzbogacić posty ^^
Usuń