wtorek, 26 marca 2013

XVI ,,Jasne skarbie"

Kochani czytelnicy ! <33

Jestem dumna, bo jest was coraz więcej, dziękuje za wszystkie komentarze  -  to bardzo motywuje mnie do pracy :)

Bardzo proszę komentujcie dalej i coraz więcej ! <33




           Clary usiadła blisko Dracona i wpatrywała się w niego uważnie.
  -   Opowiedz mi coś o sobie - powiedziała wesołym głosem. - O tym gdzie mieszkasz, o twoich rodzicach...
           Draco również przypatrywał się jej uważnie. Czy jest gotów na to by się przed nią otworzyć? Nikomu nie mówił nigdy o swoich problemach... o ojcu. Czy jest gotów by jej to powiedzieć?
           Ale chwila... Ona wcale nie chce słyszeć o problemach chłopaka. Chce tylko się trochę poznać. Dowiedzieć się pary istotnych informacji. Ale blondyn czuł, że i tak kiedyś jej wyzna...
           Ze jest synem śmierciożercy.
  -   Clary... - mówił spokojnie.   -   Mam mały dworek i tam teraz mieszkam... Moja matka nazywa się Narcyza a ojciec...
           Draco nie potrafił wymienić tego imienia. Czół ogromny wstyd, że jego ojciec siedzi w Azkabanie. Ale nie mógł dać po sobie poznać, że jest czymś zakłopotany więc kontynuował.
  -   Lucjusz.
  -   Aha... - uśmiechała się do niego.
           Nadal nie mogła uwierzyć w to, że normalnie rozmawia z Malfoyem. Może on nie jest jednak taki zły?
           Chłopak miał ponurą minę. Ta rozmowa nie za bardzo mu się podobała. Do czego zmierza?
  -  Gdzie pracuje twój ojciec? - spytała się Clary, bo nastała zbyt długa cisza.
  -   On...
           Draco odwrócił wzrok. Nie wiedział, czy może jej powiedzieć. A jeśli go znów znienawidzi? Nie przeżyje tego. A co gorsza.... Co jeśli zacznie się go bać?
  -   Draco?

           Dziewczyna zobaczyła zakłopotanie blondyna. Siedział cicho i wpatrywał się w jezioro. Z jakiś przyczyn nie chciał jej odpowiedzieć.
           Oh nie, myśli Clary. A co jeśli go uraziłam. Znienawidzi mnie! Co jeśli smutny jest przeze mnie? Co ja zrobiłam, strasznie się z tym czuje Co jeśli Draco... nie ma już ojca... Tak jak ja...
  -   Draco ja przepraszam?
           Dziewczyna czuła się okropnie. Nawet nie zauważył kiedy łzy stanęły jej do oczu. Czemu płacze? To przez siebie... zraniła Draco i nie może teraz tego znieść.
           Blondyn spojrzał na nią i uśmiechnął się.
  -   Czemu ty płaczesz?
           Był zdziwiony, nie wiedział o co chodzi dziewczynie. Co się jej stało?
  -   No bo... No bo...
           Nie potrafiła dokończyć zdania. Łzy spływały jej po policzkach. Zamknęła więc oczy.
           Razem z Draco siedzieli na ziemi koło drzewa. Clary zauważyła, że zawsze tam siedzą. Podparła się rękami ziemi więc jej twarz był zwrócona w dół. Draco przyglądał się jej uważnie.
  -   Ej ty... co znowu płaczesz? Ja ci nic nie zrobiłem przecież?!
           Draco nie był zły, ale strasznie go irytowało to, że nie wiedział o co chodzi.
  -  No bo...
           Clary nadal łkała cichutko. Zastanawiała się co powiedzieć. Co tak naprawdę skłoniło ją do płaczu? Chłopak nie wyglądał już na zmartwionego jej pytaniem... więc czemu płacze?
           Wyobraziła sobie rodzinę Draco. Chłopak stojący koło dość szczupłej kobiety, która ma piękne długie blond włosy, dokładnie tego samego odcienia jaki ma chłopak. Obok nich stoi wysoki mężczyzna. Najwyższy z trojga, jest bardzo dobrze zbudowany i ma piękne stalowoszare oczy, któe odziedziczył Draco.
           Widziała ich trojga... szczęśliwą rodzinę. Rodzice, które kochają swoje dziecko i są.... są przy nim.
           Nie zostawiają go w sierocińcu.
  -    Przepraszam - powiedziała Clary. - Ja tylko... zazdroszczę ci.
           Draco prychnął.
  -  Niby czego?
  -   Rodziców.
           Clary nadal była wpatrzona w ziemię. Miała zamknięte oczy.
           Czuła na sobie lekki powiew wiatru. Słońce świeciło, ale oboje siedzieli w cieniu dlatego Clary odczuwała delikatny chłód. Widziała jak trawa koło niej pochyla się... Jak liście zmieniają co chwile swoje położenie. Nadchodziła jesień.
           Draco w ciszy przyglądał się dziewczynie. Jej włosy powiewały na wietrze. Nie wiedział co ma odpowiedzieć. Trochę rozbawiło go to. Jak można komuś zazdrościć takiego ojca...? Ojca morderce, śmierciożerce.
           To zabawne, myśli Draco. Ona jest niepoważna. Głupia jest i tyle... Jest inna niż wszystkie dziewczyny, ale nadal głupia. A mój ojciec?! To debil !!! Nienawidzę go !! Głupia Clary... Miałem jej nie wyzywać ale... sama się o to prosi! Inaczej nie zrozumie.
  -   Clary nie. Tak nie można.... - zaczął mówić. W jego głosie było słychać rozbawienie.
  -   Co nie można? Marzyć?! - krzyknęła dziewczyna. Nie mogła się powstrzymać, bardzo ją tym zdenerwował.
           Spojrzała na niego, była cała zapłakana.
           Coś tknęło go na ten widok. Jeszcze parę sekund temu chciał ją wyśmiać. Lecz kiedy zobaczył, że Clary wcale nie żartuje coś zrozumiał.
  -   Clary nie denerwuj się, nie chciałem...
  -   Jasne !! Na pewno nie chciałeś mnie urazić, ale tak wszyło?! PRAWDA ?! Ty nigdy się nie zmienisz!!
           Spuściła z niego wzrok.
           Draco chwycił ją za rękę.
  -   Przepraszam. Opowiedz mi proszę.
           Clary nie była do końca przekonana.
  -   Nigdy... Nigdy z nikim się tym nie dzieliłam... - zaczęła mówić bardzo spokojnym głosem.
           Nie patrzyła się na niego, nie potrafiła. Nie mogłaby patrzeć się na niego i mówić mu o tym wszystkim. Na pewno nie zniosłaby tego emocjonalnie.
  -  … nie jestem pewna, czy mogę ci zaufać....
           Draco chciał odpowiedzieć, że całkowinie jest tego godzien. Jest też pewny, że może mu wszystko powiedzieć. Był tylko ciekaw o co chodzi. Czy jej rodzice zachorowali, albo się rozwiedli? Albo... Albo może Clary ma w rodzinie jakiegoś mugola? Może wstydzi się tego, że jej rodzina nie jest do końca czystej krwi bo któryś z jej członków nie był czarodziejem?
           Draco miał nadzieje, że nie powie mu teraz Clray, że jest półkrwi albo …. NIE... tej możliwości w ogóle nie dopuszczał do swoich myśli... co jeśli Clary urodziła się w rodzinie mugoli? Co jeśli jej rodzice są zwykłymi mugolami?!
           Chłopak zaczął się denerwować. Nie wie co wtedy zrobi. Wtedy to nikt nie będzie się mógł dowiedzieć, że się spotykali i rozmawiali. Jak na to by zareagowali jego kumple?! Że rozmawiał z...
z... szlamą i to jak równy z równym?
           NIEE!!! Nie... Clary nie jest szlamą.... nawet jeśli jest z rodziny mugoli, to nie chce jej nazywać szlamą... To wbrew jego naturze. Nie wie czy zdoła się powstrzymać.
  -   To coś o twoich rodzicach? Jacy oni są?
           Nie chciał już być w głębokiej nieświadomości. Chciał się dowiedzieć.
  -   Oni nie...
  -  Wiedziałem! - krzyknął Draco.
           Był bardzo zdenerwowany. A jednak to prawda. Oni nie są czarodziejami. Co ma teraz zrobić? Najlepiej jak sobie odejdzie... ale … ale nie chce tak zrobić? Czemu nie chcę stąd odejść tylko zostać z nią... zostać z tą.. mugolską dziewczyną?
           Clary spojrzała na niego ze strachem. Czy on się domyślił tego co chce powiedzieć?
  -   Twoi rodzice są mugolami prawda? Nie jesteś czystej krwi?
           Draco mówił z obojętnym wyrazem twarzy. Był zawiedziony.
  -  Jak możesz ?!
           Clary zerwała się z ziemi. Teraz to chłopak przypatrywał się jej ze strachem. O co jej znowu chodzi?
  -   Tylko to cie teraz interesuje?! Czy jestem czarodziejką czystej krwi?!
           Draco stanął obok niej. Był równie zdziwiony co przestraszony jej reakcją.
           Dla niego było to oczywiste, że chce wiedzieć jaki mam statut krwi. W jego rodzinie bardzo zwracali na to uwagę, więc i on się tym przejmował. Przez wszystkie te lata życia, gnębił mugolaków i innych o niższym statucie krwi... Było to dla niego jasne, bo przecież czarodziej czystej krwi są doskonali, najlepsi.
  -   No tak, to chciałbym też wiedzieć - odpowiedział lekko zdezorientowany.
  -   Ty! Ty chamska... bezczelna...
           Clary nie mogła wierzyć własnym uszom. Czemu wierzyła, że Draco jest dobry? Że chce wysłuchać jej problemów.... Może później pocieszyć?
  -   Ja tu chcę ci powiedzieć o moich kłopotach a ty myślisz tylko o tych głupotach! To przecież nie jest ważne !!!
           Chciał powiedzieć, że dla niego jest, ale nie chciał jej więcej denerwować.
           Clary zasłoniła twarz dłońmi. Chciała się uspokoić. Nie che znowu płakać...
  -   Dobrze.... przepraszam.... opowiedz....
           Powiedział po czym zbliżył się do niej. Objął ją ramieniem.
           Chciał ucałować ją w czoło ale w ostatniej chwili się powstrzymał.
  -   Moi rodzice nie żyją... chyba... tak myślę....
           Mówiła spokojnym głosem, ale nie patrzyła się na wysokiego blondyna.
  -   Dla mnie oni już nie istnieją...




*      *       *      *

           Znów oboje siedzieli pod drzewem.
           Clary opowiedziała mu wszystko. Jak mieszkała w sierocińcu, jak ciotka Betty ją przygarnęła, jak dowiedziała się, że jest czarodziejem...
           Draco siedział i słuchał. Nie miał żadnych komentarzy.
           Było gorzej niż myślał... Clary wychowała się wśród mugoli, ale nie zna swoich rodziców... Nie wie kim jest.
  -   Ale cieszę się, że mam ciocie... ona jest cudowna.
           Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie.
           Draco był tak blisko niej... Jego twarz była zaledwie kilka centymetrów od jej twarzy.
           Zapadła cisza. Wpatrywali się w siebie, a po chwili ich twarze zaczęły się do siebie zbliżać centymetr po centymetrze... Jeszcze troszkę... kilka milimetrów.... zamknęli oczy....
  -   Nie powinnam - powiedziała Clary.
           Draco lekko się uśmiechnął i odsunął się trochę.
  -  Wiem - odpowiedział. - Nie chcesz bym cie potem nazywał dziwką.
           Powiedział to żartem, więc Clary tylko uśmiechnęła się i szturchnęła ręką w klatkę piersiową.
           Draco chciał rozładować atmosferę więc udał, że strasznie go to zabolało i przewrócił się na bok.
           Drzewo jednak znajdowało się na lekkiej górce koło jeziora, więc chłopak chcąc nie chcąc przeturlał się trochę na dół górki.
  -   Draco !! - krzyknęła Clary.
           Wstała na nogi i patrzyła się jak Draco leży na plecach na trawie.
           Mimo tego, że dziewczyna była uśmiechnięta, on nie. Miał kammienną twarz i wpatrywał się w niebo.
  -  Draco ja już pójdę - oświadczyła.
           Blondyn tylko na nią spojrzał, nic nie powiedział. Jakby miało to znaczyć z jego strony, że tak będzie najlepiej.
           Clary ruszyła w stronę zamku.




*      *       *      *

           Zastanawiała się tylko nad jednym. Co go powstrzymało przed tym, żeby ja pocałować? Czemu dał jej tak po prostu odejść? Miał jej już dość, a może...? Clary nie miała pojęcia.
           Szła w stronę dormitorium więc miała nadzieję, że spotka jakąś znajomą twarz, nie zawiodła się.
           Cedrik przechodził korytarzem, ale był nad czymś tak bardzo zamyślony, że jej nie zauważył.
  -   CED !!! - krzyknęła Clary i pobiegła w jego stronę. - Ced!
           Chłopak obrócił się i gdy ją zobaczył od razu jego twarz rozpromieniła się. Ucieszył się na jej widok, a jeszcze bardziej ucieszył się, gdy zobaczył ją radosną i pełną życia.
           Clary podbiegł do niego i zawiesiła mu się na szyję. Chłopak nie ukrywał zaskoczenia, ale również ją objął.
  -  Clary co ci? - spytał się niepewnie Cedrik.
  -   Nic a nic - odpowiedziała z uśmiechem na ustach.
           Nie mógł się z nią sprzeczać. Taka odpowiedź go zadowoliła. Ważne było tylko to, że ma dory humor. Cedrik podejrzewał, że było to spowodowane tym, że dziewczyna nie spotkała jeszcze dzisiaj Malfoya. To na pewno zniszczyło by jej radość.
           Kiedy Clary zmniejszyła już swój uścisk Ced spojrzał jej prosto w oczy. Były takie piękne... Dzisiaj szczególnie bo nie były smutne... ponieważ Clary nie płakała.
           Ucałował ją w czółko... potem w nos i oba policzki...
           Clary nadal się uśmiechała.
  -  Cedrik.... - powiedziała cicho.
           Ale on zrozumiał o co jej chodzi bez problemu.
           Ponownie ich twarze się zbliżyły do siebie, a usta zetknęły w pocałunku.
           Najpierw jeden, potem drugi... trzeci... czwarty...
  -  Tu są nasze gołąbeczki !!!
           Ktoś krzyknął zza pleców Cedrika. Para gwałtownie się odwróciła. Lisa stała zaraz za nimi, a z głębi korytarza właśnie wyłoniła się pozostała trójka przyjaciół.
  -  To idziemy na Wróżbiarstwo !?! - krzyczał z oddali Eric.
  -  Jasne skarbie !! - odkrzyknęła Lisa.
           Clary szturchnęła w tej chwili Lisę. Była zszokowana.
  -  „Skarbie” ?
  -  No cóż... Eric i ja jesteśmy teraz parą.
           Wszyscy ruszyli na zajęcia, a dziewczyny zawzięcie dyskutowały o tym, kiedy wybiorą się na randkę.
           Nikt nie zauważył jednak, że ktoś cały czas się im przyglądał... i to był Draco.




3 komentarze:

  1. oooooooo DRACOO jak słodko <3

    Sandruss :) ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. o co chodzi z tymi obrazkami na dole ? O.o

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz ;**