piątek, 15 marca 2013

X ,,Początek"

          Clary uśmiechała się do niego. Czy jej pragnienia się urzeczywistnią?
  -  Tak się cie...
  -  CEDRIK !!!
          Dziewczyna nie dokończyła zdania, ponieważ ktoś zaczął wołać ich z daleka. To był David. Właśnie biegł w ich stronę, a zaraz za nim Eric.
  -  CLARY !!!
          Ced nie wyglądał na zadowolonego. Musieli się zjawić akurat w takiej chwili.
          Że też wszystko musi się dziać inaczej, nie tak jak miałoby być, myśli chłopak. Najpierw ten Malfoy. Ced nadal nie wie czego on chce od Clary?! Ale to później załatwi. Teraz musi się dowiedzieć o co chodzi tym dwóm. Nie mogli przyjść później? Chociaż minute dłużej mogli z tym poczekać.
          Ced nie był zbytnio zadowolony, to była cudowna chwila. Jeszcze chwila i jego życie mogłoby się zmienić całkowicie. Pogodził się jednak z losem, że tę rozmowę muszą ponownie przełożyć na potem.
          Zniżył się na wysokość oczu Clary. Wpatrywał się w nią.
  -  Hm...  chodźmy  -  powiedział szeptem.
          Dziewczyna uśmiechnęła się tylko. Eric i David znaleźli się już przy nich. Obaj byli zdyszani i czymś bardzo zdenerwowani.
  -  Czy ty wiesz....
          Mówił David, ale przerwał by nabrać powietrza. Clary i Cedrik przyglądali się im z niecierpliwością.
  -  Wiesz, że...
          Próbował mówić Eric.
          Ced nie znosił takich sytuacji. Był bardzo niecierpliwy. Coś się musiało jednak stać, ponieważ jego koledzy przybiegli do niego aż tutaj. Dlatego chciał się dowiedzieć o wszystkim jak najprędzej.
  -  Wiesz co on zrobił....?
  -  Co?!
          Krzyknął Cedrik, nie wytrzymał już tego wszystkiego. Clary spojrzała na niego karcącym wzrokiem.
  -  No uspokój się, daj im odetchnąć. Nie zachowuj się jak Draco - powiedziała Clary.
  -  No właśnie on !  -  wydyszał Eric.
          Dziewczyna spojrzała teraz na niego. Była zaskoczona!
          Co on narobił? Ciekawe co mu mogło strzelić do tego łba. Teraz tylko o tym będzie Clary myśleć. No to chyba nie może być aż takie straszne? Nie wierzy w to! Ale w sumie kto inny mógłby coś złego zrobić jak nie Draco?
  -  Co ten łajdak znowu zrobił? Pobił jednak Harry'ego?
          Clary szybko zwróciła teraz swój wzrok na Cedrika. Obraz bójki chłopców znów wrócił do jej głowy. Na dodatek wyobraziła sobie teraz leżącego na ziemi Harry'ego...  Był zakrwawiony... A nad nim stał... Malfoy i śmiał się tym swoim szyderczym śmiechem.
          Clary przeszedł dreszcz. Ced cały czas się w nią wpatrywał więc nie było szansy by tego nie zauważył.
  -  Nie!  -  powiedział David.  -  Nie to, coś innego.
  -  Pobił Rona?  -  spytał się Cedrik.
          Clary nie mogła uwierzyć własnym uszom. Czemu Cedrik cały czas myśli, że Draco kogoś pobił?! Może on nawet nie zrobił nic złego! Może coś dobrego, a chłopaków tak to zdziwiło, że chcieli od razu powiedzieć o tym Cedrikowi.
  -  Pobił kogoś w ogóle, czy co?  -  spytał ponownie, ponieważ David cały czas kręcił głową.
  -  Jak możesz?!  -  wybuchła Clary.
          W tym momencie wszyscy chłopcy spojrzeli na jej zdenerwowaną minę.
  -  Clary o co cho..?
  -  Nie dotykaj mnie!
          Krzyknęła Clary do Cedrika. Chciał ją objąć ramieniem i pocieszyć. Nadal uważał, że Draco kogoś pobił dlatego chciał przekonać Clary, że temu komuś nie stało się pewnie nic takiego. Myślał, że dziewczyna zamartwia się o ofiarę Malfoya.
          Ale ona wręcz przeciwnie. Zachowywała się jakby chciała wybronić tego podłego blondyna.
          Clary ruszyła do zamku. Nie chciała tego więcej słuchać. Sama się dowie co takiego zrobił Draco. Nie będzie nikogo słuchać, bo wszyscy na pewno będą wymyślać coraz to ciekawsze historie o tym. Dowie się tego prosto od źródła. Idzie porozmawiać z Malfoyem.
  -  Clary!
          Wołał za nią Cedrik. Chciał do wiedzieć się co zrobił Draco, ale nie chciał, żeby Clary się na niego wkurzała.
  -  Co zrobił? Szybko bo ona sobie idzie  -  powiedział do Davida.
  -  Powiem ci tak. Nie mamy już jednego z pałkarzy -  odpowiedział David.
  -  Musimy nowego poszukać Ced - mówił Eric.  -  Ja już nawet mam kogoś na oku, znasz może...
  -  Pogadamy później, ok?  -  spytał się Cedrik.
          Bardzo chciał pobiec teraz za Clary. Chciał się wytłumaczyć dlaczego tak mówił. On ma naprawdę wielkie uprzedzenie do Malfoya. Nigdy nie chciał nawet nikogo przekonywać do swojego zdania, ale...  Clary była wyjątkiem. Pragnął z całych sił trzymać ją z daleka od niego.
  -  Dobra leć  -  powiedział David.
          Cedrik wiedział, że przyjaciel go zrozumie. Sam miał dziewczynę, na której mu bardzo zależało. Wiedział też, że lepiej jest nie denerwować żadnej z dziewczyn.
  -  CLARY !!!  -  krzyczał za nią Cedrik.
          Próbował ją dogonić, ale gdy już znalazł się po drugiej stronie mostu, już jej nie widział. Rozpłynęła się w powietrzu. Ciekawe dokąd poszła...





*      *       *      *

          Clary szła dość szybkim tempem wzdłuż korytarza. Jej szata powiewała z tyłu, co strasznie ją irytowało, ale nic z tym nie mogła zrobić. Teraz każdy drobny szczegół mógł ją wyprowadzić z równowagi. Bała się, co zrobi jak zobaczy roześmianą minę Malfoya.
          Źle zrobiła, że się tak zdenerwowała na Cedrika. On jeden ją rozumiał, miała nadzieje, że jej wybaczy. Wtedy była pełna nadziei, że Draco nie jest zły. Teraz wątpliwości zaczynały napływać i z każdą sekundą było ich coraz więcej.
          Znajdzie go, zapyta grzecznie i odejdzie. Taki jest plan. To nic trudnego. Ale nie da się sprowokować. I po co jej to było?
  -  Głupiaśśś....  Głupiaśśś jessst. Trzeba było wysłuchać Davida i mieć spokój. Ale nieee... Ty musiałaś być oczywiście pełna nadziei. I co ja zrobię?   -  Mówieła do siebie, ale nie zwalniała kroku.  -  Teraz to już nie wiem czy się odważę do niego pójść. Ale przysięgam, jeżeli on zrobił coś strasznego i teraz jeszcze siedzi i się z tego śmieje razem z tymi jego kumplami to...  nie ręczę za siebie.
          Nie zdała sobie sprawy kiedy znalazła się przy schodach prowadzących do lochów. Z tego co wiedziała, to tam znajduje się salon Ślizgonów, ale przecież i tak tam nie wejdzie. No więc trudno. Chciała dobrze. Szanse są niewielkie, że Draco będzie od tak siedział sobie przed wejściem do ich dormitorium. To byłoby niedorzeczne. Więc spokojnym krokiem udała się w stronę salonu Puchonów.
          Nadal rozmyślała o tym, co powiedziała Cedrikowi. Jak to musiało wyglądać? On jej nigdy tego nie przebaczy. Jak teraz będzie z nim rozmawiać? Jeśli w ogóle będzie.
          Była już niedaleko. Tak była pogrążona w swoich myślach, że nie zauważyła jak przeszła koło blond chłopaka, który opierał się o ścianę.
  -  Już wiesz?  -  spytał się.
          To wybudziło ją z transu. Zatrzymała się i powoli obróciła się w stronę chłopaka.
          Nie wyglądał na szczęśliwego, ani zadowolonego. Był smutny.


  -  Wiem, że coś zrobiłeś, ale nie wiem co  -  odpowiedziała.
          Draco prychnął i spojrzał na nią.
  -  To ci dopiero, a myślałem, że już wiesz i przyszedłem żeby...
          Przerwał, ponieważ zdał sobie sprawę z tego co mówi.
          Clary zbliżyła się do niego o parę cali. Zaciekawił ją tymi słowami. Nie chciała już wiedzieć nic o tym co zrobił, teraz była ciekawa po co tu przyszedł.
  -  Przyszedłeś po co?
          Clary się lekko uśmiechnęła. Przyglądała się Draconowi z zaciekawieniem.
  -  Nie tutaj  -  odrzekł.
          Znów chwycił Clary za rękę, ale teraz był o wiele delikatniejszy. Pociągnął ją w przeciwną stronę. Chciał z nią porozmawiać...  Chciał ją poinformować co zrobił...  Chciał się wytłumaczyć...

8 komentarzy:

  1. <3 <3 <3
    Taaaaak : )
    Czekam na dalszy ciąg :*
    Sandruśka haha

    OdpowiedzUsuń
  2. Co on zrobił???
    Nie mogę się doczekać. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejeje, znowu przegapiłam nawał nowych odcinków :D
    strasznie mi się ten podoba, ach! te nagłe zwroty akcji, ach! ten Dracon ;> mrrr.
    no i strasznie fajny pomysł na rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział trzymający w napięciu ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Już mam płaczki w oczach *_*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz ;**