Dziękuje za wszystkie wasze opinie dotyczące dalszych wydarzeń tej historii <3
Dziękuje za wszystkie komentarze :)
Następnego dnia Draco wyszedł wcześnie z
pokoju by wziąć długą i spokojną kąpiel w łazience Prefektów.
Lecz jego zamiary zmieniły się, kiedy na korytarzu zobaczył Clary.
Widać, że się jej śpieszyło. Biegła bardzo
szybko z torbą i nawet go nie zauważyła. Draco bez wahania,
pobiegł za nią.
Jak podejrzewał Clary przybiegła do biblioteki.
Szybko otwierała po kolei książki, szukając w nich pewnych
informacji. Na stole leżały książki takie jak: „Rodzaje klątw”,
„Naucz się jak dobrze rzucać uroki i zaklęcia”, „Zaklęcia
dla początkujących”.
Draco uśmiechnął się, to go bardzo rozbawiło.
Skąd on to wiedział, że Clary nie uda się na czas napisać
wypracowania? Chyba nie ma wyjścia. Pomoże jej, bo jeszcze się
dziewczyna załamie tym, że nie zdążyła. I gdzie jest teraz ten
jej kochany Cedriczek? Czemu jej nie pomoże? No przecież ten idiota
by nie potrafił! Głupi Cedrik....
Blondyn bez namysłu podszedł do Clary.
Dziewczyna była tak zamyślona, że nadal nie wiedział o jego
obecności. Siedziała nad książką i gorliwie pochłaniała każde
słowo napisane w niej.
- Rzucanie
klątw nie jest czynnością łatwą trzeba wytrwałości i
koncentracji by dojść do perfekcji. Formuła klątwy to: "aquae
et igini interdicto...." - po wielokropku następuje
wypowiedzenie jakiego rodzaju ma być klątwa i jaka ma ona być. Np.
"aquae et igini interdicto familiaris none manus" co
oznacza: "przeklinam was klątwą rodzinną by odpadły wam
ręce"...
Draco był rozbawiony, ta
dziewczyna ma ambicje, ale widać, że brakło jej czasu.
Pochylił się nad nią i ze
spokojem w głosie powiedział:
- Pomogę ci, co?
Dopiero teraz Clary zorientowała
się o obecności blondyna. Gwałtownie wstała z miejsca i stanęła
naprzeciwko niego.
- Draco? Co ty tu robisz?
Mówiła z paniką w głosie. Nie
chciała, żeby ktokolwiek się dowiedział, że nie odrobiła pracy
na Obronę Przed Czarną Magią dla profesora Snape'a. Wszyscy
wiedzieli, że dla niego prace muszą być odrobione przynajmniej
dzień wcześniej. Wszyscy bali się konsekwencji jakie mógłby
wyciągnąć pan profesor z braku zadania.
- No spokojnie, pomogę ci, nie martw się, zdążysz.
- Ale ja... ja nie potrzebuje! - oświadczyła stanowczo Clary.
- Poradzę sobie!
- Jaaaasne, widzę - Dracona bardzo to zirytowało.
Już nigdy jej nie pomoże, ma tego
dość. Nie chce jego pomocy, to niech sobie radzi sama.
- To se radź, głupia jesteś tak czy siak jak nie chcesz pomocy
- oznajmił, był zły na nią.
Nie potrafił znieść takich
ludzi. Którzy są zadufani, wierzą, że są najlepsi i nie
potrzebują pomocy.
- Przestań - powiedziała ostro Clary.
Draco już miał udać się w
stronę wyjśćia biblioteki ale zawrócił i spojrzał jej prosto w
oczy.
- Żenujące... nawet złościć się nie potrafisz.
Na jego twarzy widniał
uśmieszek.... taki sam jak na lekcji Opieki Nad Magicznymi
Stworzeniami.
- Jak niby w takiej małej osóbce mogłoby się mieścić tyle
gniewu?
Draco ogromnie się zdziwił. Był
oszołomiony po tym co zrobiła.
Nie mogła stać i słuchać jak ją
obraża. Nie myślała nad tym długo. Wymierzyła mu piękne
uderzenie w policzek. Nawet został drobny ślad po tym uderzeniu.
Dla chłopaka nie było to zbyt
bolesne, ale zdziwił się ogromnie.
Clary poczuła się lepiej, może
teraz zamknie się i stąd odejdzie. Zawiodła się jednak.
- To mogę ci pomóc....? - spytał się po raz kolejny. -
Zrobisz to tylko szybciej i nic więcej - dodał obojętnym tonem.
Nie była do końca przekonana, ale
wiedziała, że chłopak ma racje w kilku sprawach. Na pewno nie
zdąży sama tego napisać przed lekcją, oraz z nim na pewno
zrobiłaby to szybciej. Z niechęcią zgodziła się.
- Dobrze, pomóż mi.
- Hmm... jak tak to mówisz to mi się odechciało.
Dziewczyna spojrzała na niego
spode łba.
- Naprawdę?
- No mówisz to takim obojętnym tonem, że już mi się nie chce
- odpowiedział.
Clary była roztrzęsiona. Co za
nieczuły palant.
Draco odwrócił się do niej
plecami, miał zamiar wyjść z biblioteki ale dziewczyna go
zatrzymała.
- Draco, proszę cię, pomóż.
Spojrzał na nią, dziewczyna
patrzyła się na niego błagalnym wzrokiem. Draco przewrócił
oczami, on jest dzisiaj jakiś za dobry dla niej.
- Poszukaj na półce książki „Klątwy złe i jeszcze gorsze”
od James'a Growlsma.
Clary bez protestów pobiegła w
stronę działu ksiąg na literę „K”. Znalazła odpowiednią i
zaraz wróciła do Dracona.
- Dobrze, zacznijmy od tego...
Clary posłusznie pisała do co
mówił Draco. Zdziwiła się, że tak dobrze szła im współpraca.
Draco całkowicie był skupiony wyłącznie nad wypracowaniem Clary.
Chociaż dziewczyna kilkakrotnie starała się zagadnąć go o jakąś
inną rzecz, słyszała zazwyczaj odpowiedź:
- Pisz, a nie gadaj!
- No przecież pisze!
- Ale jakoś wolno!
Draco był w tym czasie bardzo
nieznośny. Widać było, że nie należał do cierpliwych osób.
Clary starała się pisać najszybciej jak potrafiła, ale Draco i
tak ją poganiał.
- Czemu cały czas gadasz!? Nie możesz pisać w ciszy, bo ci gębę
zalepię.
Clary mu nie odpowiedziała. Mimo
że chłopak był chłodny i nie był zbytnio miły, to i tak była
mu wdzięczna.... W pewnym sensie.
Wreszcie skończyli. Clary miała
już minimalną długość wypracowania.
- Możesz jeszcze dodać, że... - Draco nadal wyszukiwał dla
niej informacji w księdze „Tu i tam – czyli jak unikać błędów
przy rzucaniu uroków”.
- Draco... dość, już wystarczy - powiedziała do niego
dziewczyna z uśmiechem.
Chłopak zachował się, jakby tego
nie usłyszał. Całkowicie ją zignorował. I dyktował kolejne
zdanie. Clary przewróciła oczami.
- Ty tu nie marudź a pisz - warknął blondyn.
To dla Clary było dość zabawne.
Ale Dracona wcale to nie śmieszyło.
Co za dziewczyna, myśli chłopak.
W ogóle nie przejęła się tym, że wypracowanie potrzebuje też
mieć jakieś zakończenie. Oprócz informacji potrzebuje też, żeby
to jakoś wyglądało. Głupia się jeszcze z tego śmieje.
- No już - powiedziała dziewczyna. - Napisałam.
Uśmiechnęła się do niego. Draco
tylko przytaknął. Wstał od stołu przy którym siedzieli i ruszył
w stronę wyjścia.
- Draco! Czekaj!
Clary zauważyła, że z kieszeni
wypadł mu skrawek pergaminu więc go podniosła.
Chłopak odwrócił się w jej
stronę i zobaczył, że dziewczyna rozkłada pergamin.
- Draco. Co się tyczy
pierwszej części twojego listu.... Żałuję jednak, że nie
napisałeś nic więcej... - zaczęła czytać na głos Clary.
Chłopak szybko do niej podszedł i
wyrwał jej list z ręki. Przeszywał ją wrogim spojrzeniem.
Dziewczyna była zszokowana jego
gwałtownością. Zachował się tak, jakby na tej kartce skrywały
się jego największe tajemnice, których nikomu nie chciał wyjawić.
- Draco ja przepraszam... nie chciałam...
Nic nie odpowiedział, wyszedł
szybkim krokiem z biblioteki zostawiając ją samą. Clary nie
wiedziała co o tym myśleć. Ale wiedziała jedno... on coś
ukrywa... i chce się dowiedzieć co.
Spakowała swoje rzeczy do torby i
jeszcze raz spojrzała na swoje wypracowanie.
- Bardzo interesujące... dość ładnie napisałam..... mam
nadzieje, że będzie dobrze. Czego profesor Snape mógłby się
tutaj uczepić?
Wróciła do pokoju wspólnego
Puchonów. Zastała tam Cedrika i Erica.
- Witaj... gdzie tak rano pędziłaś? - spytał ciepło
Cedrik.
- Ah napisać to wypracowanie na Obronę Przed Czarną Magią.
Podeszła do Cedrika i wtuliła się
w jego pierś. Zarzuciła mu ręce na szyje, którą po chwili
delikatnie musnęła ustami.
- Chodźmy jeszcze gdzieś razem teraz - szepnęła mu do ucha.
Następnie odsunęła się od
niego, ale chwyciła go za rękę.
Eric stał wpatrzony w nich z
uśmiechem na twarzy.
- Koniec! Idę po Lise! - powiedział stanowczo.
Clary i Cedrik uśmiechali się od
ucha do ucha, bo oboje wiedzieli jak się to skończy. Eric również
to wiedział, ale postanowił, że spróbuje po raz kolejny.
Otworzył drzwi, które prowadziły
do sypialni dziewczyn. Od niej dzieliło go tylko parę schodków.
- No jak wbiegnę bardzo szybko, to może tym razem nie znikną
stopnie - powiedział do siebie z nadzieją w głosie.
Policzył w myślach do trzech i
zaczął biec po schodach. Nim się zorientował, stopnie się
rozsunęły a on zaczął zjeżdżać z powrotem na dół do pokoju
wspólnego.
Clary parsknęła śmiechem.
Chłopak podniósł się z podłogi i spojrzał na nią. Ona
zorientowała się o co mu chodzi.
- Zobaczę czy już nie śpi.
- Dzięki.
Clary weszła za drzwi, a schodki
znów się pojawiły po czym szybko wbiegła po nich na górę.
- Czemu my nie możemy wchodzić do ich pokoi, a one mogą do
naszych? To niesprawiedliwe - powiedział Eric do przyjaciela.
Ced nadal się śmiał z
przyjaciela. Wyglądało to bardzo komicznie. Ledwo zdołał
cokolwiek mu odpowiedzieć.
- Wiesz.... spróbuj poczytać w historii Hogwartu - Ced śmiał
się łez, ale nim wróciła Clery zdążył się opanować.
- Zaraz zejdzie - powiedziała do Erica.
Chłopak jej przytaknął.
Następnie dziewczyna razem z Cerikiem wyszła z dormitorium Puchnów.
Cedrik szedł posłusznie za swoja
ukochaną, chociaż nie wiedział czemu naszła ją chęć na spacer.
Szli korytarzem, gdzie przez Clary przechodziły różne znajome
uczucia. Tędy wracała smutna i zraniona przez Draco... a tutaj....
tutaj Cedrik pierwszy raz ją pocałował.
Clary stanęła właśnie w tym
miejcu.
- Czemu tu przyszliśmy - spytał z uśmiechem Cedrik.
Clary puściła jego dłoń i snęła
pod ścianą. Rozejrzała się dookoła a potem spojrzała na
chłopaka. Zaczęła się lekko uśmiechać, nic nie mówiła.
Cedrik stał i przyglądał się
jej z uśmiechem. Clary była urocza. Taka słodka i delikatna
osóbka. Uśmiechała się do niego. Widać było, że ma dobry
humor.
Nadal uśmiechała się do niego
lekko. Po chwili oparła się lekko o ścianę i uroczo troszkę
przygryzła swoją wargę. Cedrik uśmiechnął się do niej. Już
wiedział o co chodzi. Byli tu całkiem sami. Wszyscy uczniowie
zbierali się na zajęcia, lub rozkoszowali się śniadaniem.
Podszedł więc do niej powoli,
dotknął jej dłoni, a później lekko przejechał palcem po jej
całej ręce, z dołu do góry. Uchwycił jej policzek. Oboje
patrzyli sobie w oczy i lekki uśmiech widniał na ich twarzach.
Cedrik zbliżył się do niej na wystarczającą odległość by ich
ciała zetknęły się ze sobą. Drugą ręką uchwycił ją w tali.
Zbliżył się do niej jeszcze bardziej.
Sprawił by ich oczy były na tym
samy poziomie... Przenikali się spojrzeniami do granic możliwości.
Cedrik przyciągnął jej twarz do swojej. Jego pocałunek był
delikatny ale szczery. Clary odwdzięczyła się tym samym. Uchwyciła
się jego szaty obiema rękami.
Pocałunek zdarzał się za
pocałunkiem. Teraz oboje stali się jednością, ich serca biły w
tym samym rytmie.... byli jednością.
Clary uśmiechnęła się, a Ced po
raz kolejny ją pocałował.
Nagle dziewczyna coś zobaczyła...
kogoś. Jej twarz była przestraszona.
Draco był tu.... widział.
Przyszedł w pewnym momencie i
stanął... bo widok Clary z Cedrikem go zasmucił. Nie był zły,
ale raczej w pewnym sensie zawiedziony.
Odszedł.
Odszedł.
Ona jednak nadal była wpatrzona w
miejsce, w którym stal przed chwilą Draco.
Cedrik nie chciał sobie zawracać
nim głowy, ale Clary wręcz przeciwnie. Czemu teraz czuje się
fatalnie? Czemu czuje się, jakby go zraniła? Czemu teraz chciałaby
pobiec za nim, rzucić się mu w ramiona i przepraszać?
Cedrik ponownie pocałował ją, a
później w policzek. Odsunął się troch ponieważ poczuł jak po
policzkach Clary spływają łzy. Nie rozumiał tego, co się stało?
- Clary? Czemu płaczesz, jestem tu przecież.
Powiedział i znów ucałował ją
w policzek. Dziewczyna była jednak nieobecna. Przeżywała
wewnętrzną walkę z samą sobą.
- Ja...
Chłopak spojrzał na nią, był
ciekawy co powie. Może wytłumaczy mu co się stało. Może znowu
miała jakieś złe wypomnienie. To przez tego wrednego blondyna
zawsze jej dobry humor nagle gdzieś znikał.
- Ja muszę iść...
Spojrzała na niego smutnym
wzrokiem. Cedrik nadal nie potrafił jej zrozumieć.
- Ale czemu, najdroższa.
Clary spuściła wzrok bo łzy znów
napłynęły jej do oczu. On ją kocha... naprawdę ją kocha.
Ale czy ona kocha jego? Kocha....
ale w tym momencie nie mogła powiedzieć kogo bardziej.
Cedrika...? Czy może... Draco?
Otarł jej łzy, które spłynęły
po jej policzkach. Po raz kolejny ucałował ją, tym razem w czoło.
Chciał tym pokazać, że jest przy niej, nigdzie nie odejdzie bo...
jest dla niego wszystkim. Jest najważniejsza.
Clary powoli objęła go w pasie i
głowę oparła o jego klatke piersiową. Później spojrzała na
niego i powiedziała:
- Muszę coś przemyśleć.
Gdy zobaczyła jego smutny wyraz
twarz znów zachciało się jej płakać, ale nie mogła sobie na to
pozwolić. Szybko cofnęła się od chłopaka i odbiegła. Udała się
w przeciwną stronę do tej, którą odszedł Draco. Nie chce go
spotkać. Musi zostać sama. Musi pomyśleć... o nich.
Cedrik sam udał się do klasy z
Transmutacji. Poinformował profesor McGonagall, że Clary poczuła
się dzisiaj gorzej i udała się do Skrzydła Szpitalnego.
Przyjaciele spojrzeli na Cedrika
zdziwionym wzrokiem, on tylko im pokiwał na znak, że po lekcji
wszystko im opowie. Draco również był zdziwiony tym, że Clary nie
przyszła na zajęcia.
Po dwóch godzinach Transmutacji,
Draco miał dłuższą przerwę, więc poszedł w stronę jeziora. On
również chciał przemyśleć sobie wiele spraw. Był roztrzęsiony,
bo nie wiedział co się dzieje z jego uczuciami. Zmienił się,
zaczął wszystko postrzegać inaczej.
Czuł, że jest w pewien sposób
związany z Clary. Ale nie był do tego przekonany, nie był tego
pewny. Clary nie wydawała się być związana z nim. Nie okazywała
w żaden sposób tego, że... że też może coś do niego czuć.
Gdyby była jednak zdolna by się w nim zakochać to... Jego życie
zmieniłoby się całkowicie. Chociaż blondyn czuł, że jego życie
już jest inne. Przez nią... a raczej dzięki niej...
Czuł się jakby Clary nie tylko
zmieniła całe jego życie....
Ona była całym jego życiem.
Dziękuję za nominowanie :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Draco na pewno się otworzy przed Clary prędzej czy później. I na pewno będą razem! Dlary? Tak to będzie brzmieć? xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :)
~Draconka~
ooo <33 dziękuje ;**
UsuńAsia !!! boskie ;****
OdpowiedzUsuńDomi :D
popieram Domiii :D haha <3
OdpowiedzUsuńSadruśś <3 <3
dzięki dziołchy <33 ;**
OdpowiedzUsuńprawie jak Katniss w Igrzyskach : Peeta czy Gale :D Peeta oczywiście *.*
OdpowiedzUsuń