wtorek, 12 marca 2013

VII ,,Wypadek?"

          Cedrikowi zdawało się, że ta lekcja nigdy nie dobiegnie końca. Dłużyła mu się ogromnie, chyba też przez to, że nie mógł usiąść z nią jak na Obronie przed Czarną Magią. Lisa go ubiegła. Zawsze siedziała z Alice, ale teraz się to zmieniło. Było widać, że obie dziewczyny polubiły Clary od razu.
  -  Kto by jej nie polubił? Jest taka słodka  -  powiedział do siebie Cedrik.
  -  Chcesz coś powiedzieć panie Diggory?  -  Profesor McGonagall wyraźnie była poirytowana faktem, że jakiś uczeń nie słucha jej wykładu na temat skomplikowanego zaklęcia przemieniającego zwierzę w inny gatunek.
  -  Nie pani profesor, przepraszam  -  powiedział ze skruchą chłopak. Spojrzał na nią, a później zwrócił wzrok w stronę Clary, która również na niego spojrzała i uśmiechnęła się lekko.
           Nauczycielka zmierzyła go jedynie wzrokiem i kontynuowała wykład.
           Dla niego Clary była miłą dziewczyną, a na dodatek jeszcze przepiękną. Na pewno miała wielu chłopaków, czy będzie zdolna zwrócić uwagę na kogoś takiego jak on?
           Lisa nie siedziała dzisiaj z Alice, ponieważ Alice chciała usiąść z Davidem.
           Tych dwojga tworzyło świetną parę. Alice naprawdę kochała Davida, dlatego Lisa przypuszczała, że już się to nigdy nie zmieni. Byli ze sobą tacy szczęśliwi. Eric chodź często nabijał się z Davida, że "dał się uwiązać do jednej dziewczyny", tak naprawdę mu tego zazdrościł.
          Lekcja się skończyła, a Ced odetchnął z ulgą.
  -  Cedrik, no to idziemy  -  powiedział do niego Eric.
          Spojrzał na przyjaciela przerażoną miną. Miał iść teraz z Clary, czego od niego chce Eric?
  -  Widzę, że zapomniałeś. Mamy iść teraz zaklepać terminy na nasze treningi quidditcha, zapomniałeś? Bez ciebie nie wyjdzie....  panie kapitanie.
  -  A tak, zapomniałem.
          Cedrki był strasznie zawiedziony. Nadarzyła się okazja by porozmawiać z Clary, a on jednak nie może. Musi przecież wykonywać obowiązki jako kapitan drużyny Puchonów.
          Wszystko wyjaśnił Clary.
  -  No dobrze, rozumiem - oznajmiła.
  -  Nie martw się Ced, my sobie pójdziemy usiąść a wy idźcie załatwiać co trzeba - oznajmiła Lisa.
  -  A tak, dzięki - powiedział ze smutkiem i poszedł w stronę Erica i Davida.
          Dziewczyny wyszły na świeże powietrze i usiadły tam, gdzie wcześniej. Było to ulubione miejsce ich grupki przyjaciół. Clary nie protestowała. Bardzo spodobało się jej to miejsce, było takie ciche i spokojne.
          Miała szczęście, na tej lekcji nie natknęła się na Malfoya. Zdecydowanie wolała lekcje z Gryffindorem.
  -  I jak ci się podobają lekcje? - zapytała Alice.
  -  We Francji wyglądały jakoś inaczej?
          Obie koleżanki były bardzo ciekawe wszystkiego. Clary spokojnie i z uśmiechem na twarzy odpowiadała na wszystkie ich pytania, a było ich wiele. Rozmowa powoli zstępowała z tematu szkoły na temat chłopców i randek.
  -  W mojej szkole było bardzo dużo chłopców. Wszyscy byli mili, ale nie można powiedzieć, że byli w jakiś sposób ładni, albo wyjątkowi.
  -  A tutaj? Spodobał ci się ktoś może?  -  spytała z uśmiechem Lisa.
          Clary nie musiała się długo zastanawiać nad tym. Oczywiste było to, że Cedrik wpadł jej w oko ale... Nagle przypomniała sobie o czymś...  o kimś.
          Widziała jego wysoką, umięśnioną posturę. Piękne stalowoszare oczy, jasne, blond włosy...
          NIE ! ! !  On na pewno nie, nie chciała do tego dopuścić. Nie może tak o nim myśleć, przecież on jest aroganckim i bezczelnym kolesiem, który...
  -  Clary?
          Koleżanki patrzyły się na nią z zaciekawieniem.
  -  O przepraszam, zamyśliłam się.
  -  No! Gadaj! Kto to taki!?  -  nalegała Lisa.
  -  To Ced prawda?  -  powiedziała z uśmiechem Alice.  -  Wiedziałam, przecież to widać.
  -  No tak!  -  krzyknęła Lisa i obie jej przyjaciółki podskoczyły.  -  Widać nawet, że to działa w obie strony!
          Dziewczyny bawiły się świetnie. Bardzo dobrze się dogadywały.



          Obie obiecały Clary, że nic nie powiedzą Cedrikowi. Clary sama musi mu to powiedzieć.
  -  Wiesz co Lisa  -  zaczęła Alice.  -  Jak Clary będzie z Cedrikiem, to ty musisz być z...
  -  Nawet tego nie mów!!  -  krzyknęła Lisa.
          Wszystkie wybuchnęły śmiechem, śmiały się z tego tak mocno, że nie zauważyły, że na dziedzińcu gdzie siedziały, zaczęło przybywać więcej ludzi.
          Wszyscy wpatrywali się w zaistniałą tam napiętą sytuacje.
  -  Ty Potter odczep się od mojej matki!!!  Lepiej patrz na swoją...  O.. przepraszam, przecież twoja jest martwa!
  -  Odszczekaj to Malfoy!  -  krzyknął rudowłosy chłopak.
          W tej chwili trzy koleżanki odwróciły się w kierunku kłócących się uczniów.
  -  Malfoy i jego trzej goryle  -  powiedziała Clary.
  -  Tak i kłócą się z trzema Weasley'ami i Potterem  -  dodała Lisa.  -  Oni nigdy nie przestaną.
          Clary była zaciekawiona o co im poszło. Jednak wolała się do tego nie mieszać. Nic groźnego się jeszcze nie działo, a nawet jakby zaczęło, to przecież jest tu dużo nauczycieli, którzy mogą temu zapobiec.
  -  Nie obchodzi mnie co myślisz na ten temat Malfoy, ale zostaw Hermione w spokoju.
  -  A no tak - powiedziała Lisa. Pewnie znowu poszło im o to samo.
          Clary spojrzała na koleżankę z pytającym wzrokiem.
  -  Wiesz, Harry i Ron mają przyjaciółkę Hermione. Ron to jest ten najniższy Weasley, ci obok to jego bracia bliźniacy jak widzisz. Hermiona....  ona stoi tam pod drzewem. Widzisz?
  -  Aha, ale co z nią?
  -  Już ci mówię  -  ciągnęła Lisa.  -  Ona jest z rodziny mugoli, a jak wszyscy wiedzą, Malfoy lubi się na takich wyżywać. Zawsze dokucza Hermionie i to jest przyczyną tych wszystkich kłótni między tymi dwoma grupkami.
  -  Ładnie ze strony chłopców że bronią tej...  tej Hamieny.
  -  Hermiony.
  -  No tak, właśnie tak  -  powiedziała Clary.
  -  Ale z tego Malfoya jest idiota  -  wtrąciła się Alice.  -  Mógłby dać se spokój to wszystkim byłoby lepiej.
  -  No jasnee  -  oznajmiła Clary, ale nie skupiała się już co mówią jej koleżanki. Wpatrywała się teraz w Harry'ego i Malfoya, którzy kłócili się okropnie.
          Nagle jeden z goryli Malfoya wyciągnął różdżkę więc pozostali zrobili to samo. Rodzeństwo Weasley'ów powtórzyli ruch przeciwników. Teraz oprócz licznych wyzwisk leciały same oskarżenia i groźby.
          Clary nie mogła tego więcej słuchać. Pragnęła by ktoś coś zrobił. Chciała, żeby ktoś ich powstrzymał.
          Jej koleżanki rozmawiały o ostatniej kłótni chłopców. Ale nie doszło wtedy do wyciągnięcia różdżek bo po paru minutach zjawił się profesor Snape odejmując punkty oczywiście domu lwa.
          Clary nie wiedziała co to są te punkty, ale postanowiła zapytać się o to później. Teraz nie była na to odpowiednia chwila.
          No i stało się! To czego można by się spodziewać. Ron i jeden z bliźniaków chcieli rzucić się na Malfoya, ale zostali powstrzymani przez Hermione, jakąś dziewczynę o długich rudych włosach i drugiego bliźniaka.
           Również po drugiej stronie frontu kłótni jedni trzymali drugich.
         Harry i Malfoy zaczęli się okładać pięściami, ponieważ nie było już nikogo kto by mógł ich powstrzymać. Dziewczyna o długich rudych włosach zaczęła odciągać Harry'ego, ale nic to nie dawało bo Malfoy nie dawał za wygraną.
  -  Patrzcie Ginny chce rozdzielić chłopaków!  -  krzyknęła Alice zrywając się z miejsca.  -  Trzeba iść po jakiegoś nauczyciela!
          Lisa bez wahania szybko pobiegła w stronę wejścia do zamku, a Alice zaraz za nią.
  -  Zostań tu Clary, dobrze  -  zdążyła jeszcze krzyknąć do nowej przyjaciółki.


          Clary była cała podenerwowana. Według niej samej, mogła w tym wypadku zrobić tylko jedno.
          Bez zastanowienia pobiegła w stronę chłopców.
  -  Malfoy możesz przestać!
          Krzyczała Clary, ale to wszystko było na marne.
          Podeszła jeszcze bliżej i starała się odciągnąć Malfoya od Harry'ego za ramie, ale ten nie chciał jej posłuchać. Odepchnął ją i wylądowała na ziemi.
          Z dolnej wargi zaczęła jej lecieć krew. Ginny to zauważyła, puściła Harry'ego i szybko podbiegła do niej.
  -  Nic ci nie jest?
          Spytała się i pomogła jej wstać z ziemi. Clary nic nie powiedziała. Była bardzo zła na Malfoya, ale nadal nie mogła znieść myśli, że się biją.
          Dała znać Ginny, że nic jej nie jest, a on znowu starała się odciągnąć Harry'ego.
          Clary ponownie krzyczała do Malfoya, żeby przestał, ale on nie zwracał w ogóle na nią uwagi. Miała tego serdecznie dość.
          To co zrobiła teraz....  Nie wiedziała dlaczego przyszło jej to do głowy, nie widziała przyczyny, ale ważne było to, że poskutkowało.
          Kiedy Malfoy był wyprostowany, Clary szybko do niego podbiegła i rzuciła mu się na szyję. W tym samym czasie Malfoy puścił Harry'ego i oboje zaczynali się przesuwać w tył. Clary była w jego ramionach, a on nie zrobił nic, żeby to zmienić.
          Chłopak był zszokowany, miał pusty wyraz twarzy. Clary miała zamknięte oczy, nie wiedziała co się teraz stanie. Nadal przesuwali się w stronę ściany, aż Malfoy się o nią oparł i osunął na ziemię.
          Clary otworzyła oczy i popatrzyła się na jego twarz, on też się na nią patrzył.
          Warga dziewczyny nadal krwawiła.

4 komentarze:

  1. Bardzo fajny rozdział. Przyjemnie i lekko się czyta :D tylko co do jednego nie jestem pewna. Clary przybita do ściany, Malfoy osuwający się na ziemię, coraz niżej...? Znaczy on potem klęczał i patrzyła na jej krwawiącą wargę? LOL bardzo pełne erotycznego napięcia toto ;) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah, no właściwie mogło to tak zostać przedstawione :) ^^

      Usuń

Dziękuje za każdy komentarz ;**