środa, 12 lutego 2014

XLV „Wszystko będzie dobrze”

          Minęło kilka dni. Clary często spotykała się z Alanem. Miała szczęście, że ma takiego przyjaciela. Przekazywał jej listy od Masona. Bardzo tęskniła za bratem, przykro jej było, że nie może go być tutaj, razem z nią.
          Patrzyła się za okno, padał śnieg. Do wiosny było jeszcze daleko.


Kochana Clary
Wcem, że Ci ciężko. Mnie również. W końcu się odnaleźliśmy, a tera nie możemy być razem. Nie martw się, wkrótce się zobaczymy. Trzymaj się Maleńka. Wiesz, że Alan Ci zawsze pomoże, ufaj mu, tak jak i mnie. Mówisz, że przyjaciele się nie zmienili? No to Kochana postaraj się znów zyskać ich zaufanie. Kochasz ich, to się nie zmieniło, zaufaj mi. Czujesz się inaczej? W to nie wątpię. Przez to wszystko co się wydarzyło masz prawo czuć się inaczej. Jestem też pewny, że Cedrik nie przestał Cię kochać, musisz mu po prostu dać trochę czasu. Nie było Cie długo okres, nie widzieliście się bardzo długo. Jestem pewny, że Maleńka da Ci szanse na wyjaśnienia. Wspominałaś też coś o synu Malfoyów. Proszę Cię trzymaj się od niego z daleka. Chyba postradał zmysły, przez te tortury. Może być niebezpieczny. Nie wiadomo do czego Czarny Pan go zmusił.
Wszystko będzie dobrze. Kocham Cie Moja Mała Clar.


Mason

          Listy od brata dodawały jej otuchy. Rozmowy z dziewczynami były bardzo trudne. Dziwnie się zachowywały. Nie chciały jej też wyjaśnić co się działo wcześniej. Czemu Clary tak się od nich odwróciła. Ona naprawdę nie wiedziała dlaczego, a gdy to mówiła obie koleżanki złościły się na nią i to one żądały wytłumaczenia. Miała tego wszystkiego dość. Powiedziała, że jak była na świętach u przyjaciela ciotki, to spadła ze schodów dlatego niczego nie pamięta. Lepiej było powiedzieć, że niczego nie pamięta sprzed wyjazdu na święta, niż to, że profesor Snape jest śmierciożercą, że zabrał ją przed oblicze Voldemorta, że odnalazła zaginionego brata i że jest pilnowana przez śmierciożerce, by nic głupiego nie zrobiła (na szczęście jej stróż jest przyjacielem, któremu może ufać).
  -  Co z Cedrikiem?
  -  No oddaliliście się od siebie  -  powiedziała Lisa.  -  Naprawdę nie pamiętasz? Czy po prostu udajesz?
          Przyjaciółki nie potrafiły jej uwierzyć, ale dały jej spokój. Chłopaki też nie mogli w to uwierzyć, oprócz Cedrika. On naprawdę ją kochał, mimo to, że wolała Malfoya. Zawsze miał nadzieję, że Clary się opamięta. Nie chciał teraz jej męczyć o to co się między nimi stało, czemu próbuje udawać, że nie zna Dracona, skoro tak go kochała. Teraz jednak postanowił zostawić ten temat na później, spróbuje się do niej ponownie zbliżyć. Chociaż bał się, że ponownie go zrani.
          Jednak Clary jest wyjątkowa, nigdy nie znał kogoś takiego jak ona. Nie mógł tak po prostu dać jej odejść. Nie mógł jej zostawić. Widać było, ze to nie jest dla niej łatwy okres. Lisa i Alice bardzo się o nią martwiły, ale teraz jakby były na nią obrażone. Clary dała im wiele powodów do zmartwień i po prostu tak sobie wróciła po świętach do szkoły i nawet nie ma dobrego wytłumaczenia na to wszystko.
  - Muszę iść.
  -  A ty dokąd znowu?! Clary!  -  Alice nie mogła w to uwierzyć, po prostu od tak sobie poszła.
  -  Co się z nią dzieje?
  -  Lisa, skąd mam to wiedzieć  -  pokiwała głową dziewczyna.  -  To nie jest normalne.
          Obie dziewczyny siedziały jeszcze w pokoju. Rozmawiały o pracy domowej na Eliksiry oraz o tym jak obie spędziły święta.
  -  Znowu miałam te swoje wizje. Dzisiaj w nocy znowu.
  -  A to ty tak hałasowałaś! Ja nie wiedziałam co, czy to jakaś sowa, czy coś.
          To było bardzo zastanawiające. Alice jakby widziała Clary z jakimś mężczyzną, był o wiele starszy od niej. Wręczał jej listy. Widać było, że Clary bardzo go lubi, bo za każdym razem jak go widziała szeroko się uśmiechała.
  -  Znasz go?
  -  Nie. Ale mam takie przeczucie, że...
          To było niewiarygodne. Alice zdawało się, ze widziała gdzieś tego mężczyznę już. Gdzieś w szkole. Ale to by było niemożliwe. Dlaczego miałaby mieć o nim i o Clary taką dziwną wizje? Czyżby Clary naprawdę znała tego mężczyznę? Ale jeśli to prawda, to czy reszta wizji też była prawdziwa? Nie to niemożliwe przecież.
  -  Widziałam już gdzieś tego faceta.
  -  Naprawdę?
  -  Tak.
          Nagle ktoś zapukał do pokoju.
  -  Proszę!
          Klamka lekko się przechyliła, drzwi otworzyły i do pokoju weszła jakaś młoda Puchonka. Możliwe, że z pierwszej klasy.
  -  Tak?  -  spytała ze spokojem Alice.
  -  Profesor Sprout was woła.
  -  Dobra dzięki mała  -  powiedziała Lisa.
          Dziewczyna szybko wybiegła z pokoju zamykając za sobą drzwi.
          To dziwne, czego chce od nich pani profesor, tego sobotniego poranka. Nowy semestr się rozpoczął, może ponownie zmienił im się plan zajęć.





*      *       *      *

           Gdzie ten Cedrik, Clary nigdzie nie mogła go znaleźć. Co on może robić w sobotnie poranki.
  -  Hej!
           Clary odwróciła się do tyłu, ktoś ją woła. Ciekawe czego chce. Jakoś nie ma ochoty z nikim rozmawiać.
  -  Szukasz Cedrika prawda?
           Nie znała go, ale pewnie dlatego, że chłopak należał do Ravenclaw. Miała takie wrażenie, że go nie zna. Nigdy w życiu go nie widziała? Tak się jej wydawało. Chociaż twarz wydawała się znajoma. Na pewno nie widziała go nigdy w Hogwarcie.
  -  Tak, wiesz gdzie jest?
  -  Mają trening.
  -  Serio? W taką pogodę?
           Dziewczyna była zszokowana. Chłopak pokiwał głową. Wpatrywał się w nią jak w obrazek, ale ona tego nie zauważyła.
  -  Dzięki!  -  Krzyknęła i pobiegła z powrotem do pokoju wspólnego.
           Musi się porządnie ubrać, na dworze jest strasznie zimno.
  -  Tak. Jestem Gale. Miło cię poznać Clary. Jak się masz? Dobrze? Fajnie, u mnie też  -  powiedział chłopak do siebie. Bardzo go to rozbawiło.
           Ale po pewnym momencie zrozumiał, że miał ją znaleźć, zapoznać się z nią, może zaprzyjaźnić.
  -  O nie, znowu mnie zabije, muszę ją znaleźć  -  powiedział do siebie.
           Widział jeszcze jak dziewczyna znikła w korytarzu przed chwilą, może ją dogoni.
  -  Clary! Zaczekaj!
           Bez namysłu pobiegł za nią.