sobota, 23 marca 2013

XIV ,,To był Draco"

       Komentujcie drodzy czytelnicy !!  Czarodzieje !!  <33

Chcę wiedzieć czy czytacie mojego bloga, a komentarze motywują mnie do dalszej pracy :) 



          Draco leżał w swoim łóżku i rozmyślał o Clary.
          Głupia. Jest taka głupia i wrażliwa na wszystko co powiem. W sumie...  ładna jest. Ale czemu ja o niej myślę? Mówię jej, że jest głupia, a ona na to nie reaguje. Dopiero jak jej powiedziałem, że jest dziwką....  wtedy się zdenerwowała. Wyglądała tak uroczo z tą złością na twarzy. Tak naprawdę to ja jestem głupi!! Ona nie jest dziwką, czemu jej tak powiedziałem?!
  -  Ta dziewczyna mnie kiedyś wykończy  -  powiedział do siebie.
  -  Co?  -  spytał się Crabbe.  -  Co gadałeś Draco?
  -  Nic i zamknij się!  -  warknął blondyn.  -  Daj mi spać.
  -  Jestem przekonany, że coś gadałeś. Coś tam o jakiejś dziewczynie...
          Draco zerwał się nagle z łóżka.
          On nie może wiedzieć, myśli blond chłopak. Nikt nie może! To by był mój koniec! Na dodatek co by mi ojciec powiedział. HA! Jeśli kiedykolwiek wyjdzie z tego Azkabanu! Cholerni śmierciożercy, to ich wina! Może i lepiej, że tam siedzi. Matka ma przynajmniej spokój. Gdy ojciec był w domu ci idioci w pelerynach często do nas przychodzili. Matka była po tym jeszcze bledsza i bardziej  zdenerwowana niż zwykle. A głupi ojciec tego nie widział! Albo nie chciał! Tyle dobrze, że teraz ta Bella pilnuje by dali spokój matce. Choć nie jestem do końca przekonany, czy to był dobry pomysł by mieszkały teraz same na dworku... Ci palanci śmierciożercy mogą tam przychodzić.
HA! A ojciec był taki dumny z tego, że jest śmierciożercą! I co teraz z tego ma! Gnije w celi w Azkabanie.
  -  ....co z to za dziewczyna?  -  spytał się Crabbe.
  -  Przesłyszałeś się głupcze  -  powiedział Draco.  -  Daj temu spokój i idź spać!
  -  Dobra dobra...  Tylko się nie denerwuj.
          Draco prychnął. To było śmieszne. Najpierw zadaje pytania o dziewczynę, a potem mówi, że ma się nie denerwować.
          Sami idioci mnie otaczają, myśli dalej chłopak. Nie mogę spać. Idę się przejść.
  -  Wychodzę!  -  warknął do chłopaka, który siedział na łóżku i wpatrywał się w niego z niepokojem.
          Draco wyszedł, po tym do pokoju wszedł Goyle.
  -  A temu co?
  -  Spać nie może...  przez dziewczynę.
          Goyle zaśmiał się na głos. Jego śmiech przypominał ryk świni. Crabbe również się zaśmiał.
  -  Ale mówię ci poważnie.
  -  Malfoy zakochany?
          Obaj nie mogli przestać się śmiać. Dla nich było to nie do przyjęcia. Nie mogli sobie wyobrazić Dracona z jakąś dziewczyną, którą chłopak darzyłby jakimś uczuciem. Według nich przyjaciel był raczej typem faceta, który ma dziewczynę na jeden raz, jedną noc.
  -  Zakochany? On by nie mógł!  -  ryczał ze śmiechu Crabbe.
  -  Zresztą żadna dziewczyna by z nim nie wytrzymała dłużej niż jedną noc!  -  Goyle również był rozbawiony aż do łez.
          Nie wiedzieli jednak, że ich rozmowie przysłuchuje się Draco. Stał za drzwiami i słuchał co mówią jego przyjaciele.
  -  Stary...  on jest dla mnie wzorem. Jest taki wredny i nieczuły... Też taki chcę być  -  mówił dalej Goyle.  -  Z dziewczynami se nieźle radzi, ile on już miał tych panien!
  -  Ale żadnej na stałe!
  -  To fakt  -  przyznał Goyle.
          Normalnie Draco, gdyby coś takiego usłyszał wparowałby do pokoju i zrobiłby z nimi porządek, ale teraz jakoś nie mógł się do tego zmusić. Nie potrafił tego zrobić. To co mówili o nim, można powiedzieć, że w pewien sposób dotknęło jego duszy.
          Wyszedł z pokoju wspólnego Ślizgonów i spacerował po korytarzach zamku. Pragnął sobie wszystko przemyśleć, ponieważ słowa przyjaciół dały mu temat do rozmyśleń.





*      *       *      *


          Następnego ranka Clary wstała dość szybko, dlatego, że poszła wcześnie spać. Przemyślała sobie wszystko i doszła do wniosku, że jest szczęśliwa. Draco ją nie obchodzi, nieważne co robi i co mówi. Ma swoich przyjaciół, którzy są przy niej oraz ma Cedrika. Wczoraj tak dużo się wydarzyło, że nie była w stanie pomyśleć na spokojnie co do niego czuje.
          Po porannej toalecie Clary wzięła ze sobą torbę, do której schowała pióro, atrament i zwój pergaminu. Poszła do biblioteki by odnaleźć kilka informacji, które przydadzą się jej przy wypracowaniu na Obronę Przed Czarną Magią. Profesor Snape uwielbia zadawać takie długie wypracowania.
          Clary się zastanawia, kiedy ma czas na to, żeby te wszystkie wypracowania posprawdzać. Nie ma żadnego życia prywatnego? Jest kawalerem z wyboru...  czy też nie?
          Dziewczyna po chwili zorientowała się, że rozmyśla o prywatnym życiu Profesora Snape'a. Nie był to dość porywający temat do rozmyślań. Ale jej na prawdę przydało się choć na chwilę odetchnąć od myślenia o Cedriku... i Draco.
  -  Uch...  czemu ja cały czas myślę o tym palancie!!  -  mówiła do siebie.  -  Czemu?
          Po chwili siedziała już w bibliotece wśród ksiąg. Znalazła to czego szukała, więc mogła rozpocząć wypracowanie.

          Czym różni się klątwa od zaklęcia?
          Klątwa jest rzucana w większości przypadków przez jedną osobę. Klątwę może zdjąć tylko ten, kto ją rzucił. Na nieszczęście ofiary, na klątwy nie ma żadnych przeciwzaklęć jedynie można stworzyć przeciwklątwe, która zneutralizuje działanie klątwy. W wypadku jej nieściągnięcia, jedynym wyjściem jest cofnięcie jej przez osobę, która ją rzuciła. W innym przypadku klątwa kończy się z chwilą śmierci osoby rzucającej ją, chyba że obejmuje też inne pokolenia. Tworzyć przeciwklątwe potrafią jedynie najlepsi, ale i tak w większości przypadków tylko łagodzą działanie klątwy...

          Clary była tak przejęta wypracowaniem, że nie zauważyła, że z daleka przypatruje się jej wysoki chłopak. Po chwili podszedł do dziewczyny i usiadł koło niej.


  -  Potrzebujesz może pomocy?
          Clary spojrzała na chłopaka. Serce je zamarło.
  -  Ty mnie szpiegujesz czy co, Malfoy?
          Chłopak uśmiechnął się do niej.
  -  Raczej nie.
  -  To może chory jesteś? Chcesz pomagać ludziom?
          Clary mówiła z irytacją w głosie. Była na siebie zła. Wczoraj wieczorem postanowiła, że nie będzie z nim rozmawiać. Chciała o nim zapomnieć, bo to co mówił sprawiało jej przykrość.
          Draco jednak odpowiadał jej z podejrzanym spokojem.
  -  Nie jestem chory.
  -  Na pewno? Bo zamieniłeś ze mną już kilka zdań i jeszcze nie obraziłeś...
          Clary była zdenerwowana. To jak się zachowywał naprawdę było podejrzane. Miała wrażenie, że chłopak zaraz wybuchnie i zacznie wyzywać. Po tym ona znów poczuje się źle.
          Tak się jednak nie stało. Draco był wpatrzony w pergamin, który leżał na stole.
  -  Nie nazwałeś mnie znowu głupią, ani dziwką? Dobrze się czujesz?
          Clary w pewnym sensie zaczęło to bawić. Chłopak siedział cicho i nic nie mówił. A ona mówiła do niego z sarkazmem i udawanym zdziwieniem.
  -  Clary...  możesz przestać?
          Spytał się blondyn. Był tak spokojny, a w jego głosie nie było słychać ani złości, sarkazmu czy nienawiści. Draco był po prostu smutny. Ale nie tak smutny jak wczoraj się Clary wydawało.
          Teraz chłopak wygląda jakby dziewczyna odrzuciła jego zaproszenie na bal, albo jakby przyjaciel powiedział, że go nienawidzi.
  -  Coś się stało?  -  rzuciła pytaniem Clary od niechcenia.
          Tak naprawdę chciała skończyć to wypracowanie. Dała to po sobie poznać. Miała nadzieje, że Malfoy odejdzie od niej, bo stwierdzi, że nie chce jej przeszkadzać.
          Było jednak zupełnie na odwrót. Draco wziął jej pergamin i zaczął czytać na głos.
  -  Klątwa jest rzucana w większości przypadków przez jedną osobę.
  -  Daj mi to Draco!
          Dziewczyna chciała mu to wyrwać z rąk, ale się jej nie udało.
  -  Wiesz, ja już napisałem to wypracowanie, wczoraj wieczorem. Chcesz to mogę ci pomóc przy twoim.
  -  Nie potrzebuje twojej pomocy!
          Clary była uparta, znów spróbowała wyrwać mu swoje wypracowanie. Draco jednak też się nie poddawał.
  -  Co ci szkodzi?
          Clary zaczęła się zastanawiać. Jak jej pomoże, to szybciej skończy wypracowanie. Ale skąd może mieć pewność, że Draco jest dobrym uczniem i czy nie robi tego tylko dlatego, żeby zepsuć jej wypracowanie? Może chce przypilnować, żeby Clary dostała gorszą ocenę?
  -  Ty! Ty szkodzisz...
          Draco pokręcił głową. Nie mógł w to uwierzyć. Chciał jej pomóc, pierwszy raz z własnej woli chciał jej pomóc, ale ona tego nie chciała.
          Może nie chciała spędzać z nim czasu? Nie dziwił się jej. Wczoraj przecież ją wyzwał od dziwek. To naprawdę siedziało mu na sumieniu. Był na siebie zły z tego powodu.
  -  Pójdę już  -  powiedziała nagle Clary.
          Wstała od stołu, spakowała swoje rzeczy i do ręki wzięła książkę.
          Draco tylko spojrzał na nią. Nie był pewny, czy chce ją zatrzymywać. Może swoją osobą ranił jej uczucia...
          O czym ja myślę?! Od kiedy to przejmuje się uczuciami innych!! Nie poznaje samego siebie, myśli Draco. Nigdy...  Nigdy tak się nie czułem. Nigdy nie czułem wyrzutów sumienia, kiedy kogoś obraziłem. To czemu...  dlaczego gdy obraziłem Clary nie poczułem satysfakcji a raczej złość...  zły byłem na siebie...  za moją głupotę. Tak to prawda...  to ja tu jestem głupi. Więc lepiej będzie jak odejdzie. Lepiej dla niej.
          Clary wyszła z biblioteki i ruszyła w stronę pokoju wspólnego.
          Zastanawiała się teraz nad jednym. Dlaczego Draco tak dziwnie się zachowywał? Czyżby to była jakaś kolejna sztuczka? Kolejne kłamstwo? Teraz już się nie da nabrać na żadne z nich. Już nie uwierzy w to, że się zmienił.
          Szła dość szybkim krokiem, ale po chwili usłyszała wołanie.
  -  CLARY!!!  Zaczekaj !
          To był Draco. Biegł w jej stronę.

4 komentarze:

  1. Nominuję Cię do Liebster Awards
    więcej inf na dole postu: http://draco-miona.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger-x2.html

    OdpowiedzUsuń
  2. taaaaaaak DRACO , DRACO , DRACO !!!!!!!!!


    sandrus

    OdpowiedzUsuń
  3. Z każdym rozdziałem coraz ciekawsze! Pisz dalej proszę :3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz ;**