wtorek, 5 marca 2013

IV ,,Kolega z klasy"

          Hufflepuffu !!!


          Clary była bardzo zadowolona z tego co mówiła Tiara, dlatego wierzyła, że przydzieliła ją właściwie.
  -  No moja droga to teraz zaprowadzę cię do waszego salonu, a tam dowiesz się wszystkiego o twoich jutrzejszych lekcjach - powiedziała profesor McGonagall.
  -  Dobrze pani profesor.
          Dziewczyna wstała z krzesła i pożegnała dyrektora, a później podążyła za panią profesor.
          Korytarzy mijały wiele, tak samo drzwi napotkały dużo. Ale nareszcie dotarły na miejsce.
          Salon był ogromny. W kominku płonął ogień, wszystkie meble, zasłony i dywan były w kolorze żółtym. Pośrodku pokoju stał chłopak. Clary miała wrażenie, że już go kiedyś widziała. Stał do niej bokiem, ale kiedy zbliżyła się do niego w końcu ją zauważył.
  -  Dziewczyna z księgarni - uśmiechnął się do niej chłopak.
          O właśnie! Teraz Clary sobie przypomniała. Wiedziała, że już się kiedyś spotkaliśmy. A jednak jest uczniem tej szkoły, jest nawet w tym samym domu co ona. To wspaniale, bo naprawdę się jej spodobał.
  -  Taaak...  to ja, niestety nie zdążyliśmy porozmawiać - uśmiechnęła się do niego.
  -  Mam na imię Cedrik a ty...
  -  Clary.
          Chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej. Przyglądał się jej uważnie. Była bardzo ładna. Te długie blond włosy, szare oczy...


  -  Nie wiesz może do jakiej klasy chodzę?
          Był zaskoczony tym pytaniem, może do końca nie zrozumiał co miała na myśli, ale kiedy chciał się o to spytać wtedy dodała:
  -  Profesor McGonagall przyprowadziła mnie tu i powiedziała, że jakoś się tego tu dowiem. Do jakiej klasy...
          Przerwała, ponieważ Cedrik nadal nic nie mówił, tylko wpatrywał się w nią z zaciekawieniem.
  -  Przyjechałaś z Francji? Ile masz lat tak dokładnie?
  -  Ah... u was nie ma więcej klas... O to ci chodzi...
          W końcu olśnił ją ten fakt. Tylko jak ująć to inaczej?
  -  Jestem na szóstym roku, wiesz może... z kim chodzę do klasy?
  -  Na szóstym!? Jak miło!
          Nie rozumiała co miał na myśli. Czemu tak bardzo się ucieszył? Co ma do ukrycia? Clary musi się tego dowiedzieć.
  -  Co chcesz przez to powiedzieć - powiedziała.
          Udawała, że była bardzo przejęta tym co powiedział, wręcz przerażona bo nie wie co miał na myśli. Cedrik przestał się uśmiechać, nie chciał powiedzieć nic złego, on chciał tylko przez to powiedzieć, że...
  -  Wiem kto jest z tobą w klasie i wiem, że ta osoba uradowana jest teraz niezmiernie.
          Clary wytrzeszczała na niego oczy. Ciekawe kto to taki?
  -  Kto...
  -  Ja !!!
          Powiedział Cedrik z wielkim uśmiechem na twarzy. Stał i wpatrywał się w nią co powie, ale ona milczała. Clary przez pewną chwilę wpatrywała się w niego bez słowa i z miną, której nie mógł rozszyfrować.
  -  Clary...
          To cudowne, że są razem w klasie, tak myślała Clary. Jednak jej intuicja się nie myliła i on jest w jej wieku. Bardzo się cieszyła! Ale nie wiedziała co ma mu odpowiedzieć. Czy zachować się normalnie, czy może ucieszyć się głośno. Pokazać mu, że się bardzo cieszy? Może przez to później już nie będzie nią zainteresowany. Taki cudowny chłopak, pewnie ma dziewczynę, bo to by było dziwne, gdyby jej nie miał. Jedynym dobrym wyjściem będzie zachowywanie się normalnie.
          Ale Clary nie potrafiła wytrzymać presji. Chłopak wpatrywał się w nią tymi swoimi pięknymi, szarymi oczami. Miał je tego samego koloru co Clary. Teraz już przestał się uśmiechać. Mógł uznać, że zawiódł dziewczynę tym, że są w jednej klasie. Czy lepiej było jej nie mówić?
  -  Ah... - zaczęła Clary. - No wieeeeesz...
          Przedłużała wyrazy, bo chciała zobaczyć czy chłopak się jeszcze odezwie. Ale nie mogła przy tym powstrzymać swojego uśmiechu.
  -  Prawie się nabrałem - powiedział i ponownie się do niej uśmiechnął.
          Clary uważała, że wygląda o wiele lepiej, gdy się uśmiecha. Mogłaby się patrzeć na niego godzinami.
  -  Cieszę się, bardzo się cieszę - powiedziała.
  -  To dobrze - odpowiedział jej Cedrik. Zaczął udawać, że jest na nią obrażony.
           Robił przezabawne miny, Clary nic innego nie robiła tylko śmiała się z niego. Nie mogła się powstrzymać.
          Cedrik widząc, że ją rozbawił ponownie się do niej uśmiechnął. A uśmiech miał powalający.
  -  Dobrze, idę do siebie...  do sypialni... dziewczyn...
          Mówiła Clary, z wieloma przerwami, bo nie była pewna, czy ją zrozumiał. Wpatrywał się w nią i... nic innego. Nic nie mówił, nawet nie przytakiwał.
  -  O której zaczynamy lekcję jutro?
          Nadal z Cedrikiem nie odzyskała kontaktu.
  -  Co jutro mamy? Jakie zajęcia?
          To zaczynało robić się bardzo męczące. Clary uznała to za bardzo denerwujące, więc bez słowa udała się do drzwi. Tylko nie wiedziała do których. Dwoje drzwi było w pokoju. Postanowiła zaryzykować i udała się na te na lewo.
  -  To sypialnia chłopców - Cedrik nagle powrócił do żywych.
  -  Dobrze, to dobranoc.
  -  O ósmej, mamy Obronę przed Czarną Magią.
  -  Dobrze, dobranoc.
          Clary weszła do swojej sypialni. Ten dzień uznała za najlepszy dzień tego roku. Nowa szkoła i na dodatek przystojny chłopak w jej klasie. Nie mogło być lepiej.

4 komentarze:

  1. Cudnie piszesz! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli jednak Puchonka xd fajnie ;_)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak właśnie się długo zastanawiałam, ale tak ^^

      Usuń
  3. Fajne! Ale myślałam że będzie Slitherin.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz ;**