- Ced...
Powiedziała cicho Clary. Była taka szczęśliwa. W jednej chwili zapomniała o wszystkich zmartwieniach. Jednak Lisa miała rację! Cedrik naprawdę ją lubi.
- Tak?
Spojrzał na nią pytająco.
Oboje nie zauważyli, że po policzkach Clary nadal spływały łzy. Clary płakała, ale tym razem to były łzy szczęścia.
Chłopak przytulił się do niej. Ich policzki się stykały.
Clary uśmiechnęła się do niego. Dała mu tym znak, że jest szczęśliwa. Dobrze zrobił, że odważył się na ten krok.
- Tak, właśnie to...
Ced mówił bardzo cicho, wręcz szeptał. Po raz kolejny pocałował ją w czoło.
Clary spostrzegła, że policzki chłopaka są mokre, to pewnie przez nią. Dzisiaj sobie bardzo dużo popłakała, tak jak płacze nadal.
- Przepraszam.
Powiedziała Clary i z uśmiechem na twarzy ścierała swoje łzy z jego twarzy.
Czuła w sercu ogromne ciepło.
To pewnie odczuwa się przy osobie, na której tak bardzo nam zależy. To takie piękne. Cedrik jest kochany. Nie mogła sobie teraz wyobrazić tego, jakby później miałoby wyglądać jej życie, gdyby nie było w nim właśnie jego.
- Kochaaaana Clary..... - szeptał chłopak jej do ucha.
Wpatrywali się w swoje oczy. Wcześniej Clary nie mogła nic w nich dostrzec ale teraz było inaczej.
Widziała w nich zauroczenie? Czy nawet
miłość?
Nagle Cedrik zaczął pieścić ręką jej policzek, a po
chwili ich usta zetknęły się ze sobą. W pierwszej chwili chłopak ponownie miał lekkie wątpliwości, bo myślał, że może go odrzucić. Ona jednak odwzajemniła jego pocałunek. Teraz już miał
pewność, więc uśmiechnął się, a ona zrobiła to samo.
- To co? Nie jestem już tylko przyjacielem?
- Oj zamknij się – powiedziała z uśmiechem, po czym
pocałowała go po raz drugi.
Ced nie zastanawiał się długo, tylko
odwzajemniał jej pocałunki jeden za drugim. Trzymał ją teraz w
tali, a ona trzymała ręce na jego ramionach.
- Wiesz, że cię kocham?
Wymieniali się słowami pomiędzy pocałunkami, które
ze zwykłych przechodziły w coraz bardziej namiętne.
- Wiem.
Odpowiedziała mu, mówiła tym swoim słodkim
głosikiem, któremu nie mógł się oprzeć. Rozśmieszyła go tym, że jest taka pewna siebie.
- Jesteś bardzo tego pewna.
- Oj cicho bądź.
Przerwała mu, po czym on się uśmiechnął, ale nie przerwał
serii pocałunków. Był szczęśliwy, ona najwyraźniej
też, ale nie pytał już o nic więcej. To było bowiem wszystko o
czym marzył – Clary.
* * * *
Clary przyszła do pokoju wspólnego Puchonów i opowiedziała koleżanką, że
postanowili z Cedrikiem się spotykać.
Ced nie miał nic przeciwko, żeby powiedzieć o tym innym, sam chciał to zrobić. Poszedł na boisko bo tam miał zaraz odbyć się ich trening. Tam poinformował swoich kolegów.
- Superaśnie stary... - powiedział Eric.
- Ty cioto! Nie ma takiego słowa: superaśnie –
wtrącił się David.
W tej chwili David nie wytrzymał i uderzył go ręką
po głowie, śmiejąc się przy tym szyderczo. Ten nie czekał na nic
innego tylko oddał mu tym samym, tylko jego śmiech przypominał
złowrogi śmiech przestępcy, który dowiedział się właśnie, że
jego wróg stojący po stronie dobra zaraz ma zginąć.
Parę minut później wszyscy się z tego
śmiali.
Ich rozmowie przysłuchiwał się Malcolm Preece, był ścigającym w drużynie Puchonów. Miał bardzo dobre stosunki z chłopakami, bardzo się lubili dlatego wiedział o wszystkim co się działo w życiu kapitana drużyny i jego przyjaciół.
Nie miał pojęcia z czego się śmieją. Ale przyznał, że Ced znalazł sobie całkiem niezłą pannę. Piękne
długie blond włosy, dość blada karnacja, ale całkowicie
do niej pasująca. Do tego jeszcze duże szare oczy. Gdyby chciał, to na pewno też udałoby mu się ją poderwać. Ale no Ced był pierwszy. Kumplowi nie odbije dziewczyny.
Nikt nic nie mówił, ale wszyscy myśleli o nowej
dziewczynie Cedrika.
- Ciekawe jaka ona jest? - Myślał dalej Malcolm. - Pewnie jest
całkiem miła, bo Ced tylko takie dziewczyny lubi. Ale widać, że jest w Clary zakochany na zabój.
- No dobra – zaczął Cedrik, gdy nikt przez dłuższy
czas się nie odzywał. - Fajnie, że ni nic do niej nie macie.
- Chłopie! Wyluzuj - powiedział David.
Tak więc zrobił. Skupił się teraz już w pełni na ich treningu. Pierwszy mecz już niebawem, a mają grać ze Slytherinem.
* * * *
- I
na prawdę jesteście razem? - pytała się Lisa.
- Tak,
na serio.
Nie
dokończyła bo wszystkie koleżanki z roku (które akurat były w pokoju wspólnym) miały dla niej jakieś pytanie
i gdy w jednej chwili każda zaczęła się pytać, wyszedł z tego
tylko jeden wielki szum, z czego później się śmiały.
- O jak wspaniale. - powiedziała Alice. - Teraz możemy się umawiać na podwójne randki.
Obie koleżanki spojrzały na Lise.
- O ja wiem o co wam chodzi! I mówię NIE !!!! - odkrzyknęła Lisa.
- No ale Lisa !! - krzyczała przyjaciółka.
- Eric jest bardzo fajny!
- Będziemy mogły chodzić na potrójne randki !
Lisa nie chciała tego robić. Lubiła Erica, ale nie wyszłoby między nimi. Bo są kompletnie różni. Może i Eric jest przystojny ale to by nie wyszło.
- No jest ładny - stwierdziła Lisa. - Ale nie jestem przekonana. Nie wiem.
- Oj no proszę cię ! - krzyczała Alice.
Clary uśmiechała się serdecznie do przyjaciółki.
- No już dobrze! Dobrze! Mogę spróbować.
Alice rzuciła się jej na szyję. Jej przyjaciółka zrobiła zdziwioną minę. Nie wiedziała czemu to powiedziała, czemu się zgodziła. Ale nie zaszkodzi spróbować.
- Zmieńmy temat. Clary. - powiedziała Lisa i popatrzyła na dziewczynę, która siedziała zaraz obok niej. - Chłopaki nam mówili, że poszłaś porozmawiać z Draco, co ci powiedział?
Clary przestała się uśmiechać. Cała radość jakby ulotniła się w jednej sekundzie.
- To długa historia.
Mówiła bardzo cicho i z niechęcią.
Przyjaciółki widziały, że coś jest nie tak. Spojrzały po sobie a później zwróciły się do Clary:
- Opowiadaj.
Clary nie dała się długo prosić. Chciała się komuś zwierzyć z tego, bo Cedrikowi nic nie zdążyła powiedzieć.
Opowiedziała wszystko ze szczegółami. Jak zastała blondyna na korytarzu, jak zaciągnął ją do schowka, a potem nad jezioro. Mówiła wszystko co widziała i wszystko co usłyszała od Malfoya.
- A to drań! Jak mógł tak cię nazwać !? - Lisa nie wytrzymywała i co chwilę wybuchała.
Clary powiedziała im również o swoich uczuciach. Powiedziała, że w schowku kiedy poczuła jego bliskość zrobiło się jej przyjemnie, serce zaczęło jej bić mocniej.
Powiedziała też, że płakała, kiedy usłyszała od niego ter wyzwiska.
- Nie możesz dać się mu omamić - powiedziała ze spokojem Alice. - Tak będzie bezpiecznie.
- Teraz masz Cedrika, więc się nie martw, nie da cię tknąć - oznajmiła z uśmiechem Lisa.
Clary uśmiechnęła się do nich przyjaźnie, ale miała odrobinę wątpliwości, czy powinna im to była wszystko opowiadać.
- Będzie dobrze - dodawała jej otuchy przyjaciółka.
- A tym okropnie wrednym palantem się nie przejmuj. Dobrze?
Clary nic nie odpowiedziała. Tylko przytaknęła.
Była strasznie zmęczona, chciała już iść spać. Była jeszcze dość wczesna pora, chłopcy dopiero będą kończyć swój trening, ale ona by wolała iść już spać. Nie miała też już ochoty zobaczyć się z Cedrikiem, bo znowu była przygnębiona.
Zamartwiała się co będzie jutro, kiedy spotka Malfoya. Chciała to przemyśleć sama w spokoju. A jeżeli wróci Cedrik, to na pewno tego nie zrobi.
Przeprosiła więc koleżanki i udała się do swojego pokoju.
TEAM DRACO!!!
OdpowiedzUsuńnieeeeeeeee ced z clary nieeeeeeeee
sandrus
haha ;*
UsuńZostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji pod tym postem: http://draco-miona.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger-x2.html
Gratuluję ;)
Przepraszam, lecz nie mogę Ciebie dodać do Stowarzyszenia-DHL, ponieważ po prostu nie widzę u Ciebie dramione - jeżeli się mylę, popraw mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Alex ;*
trzymam stronę Cedrika :D ^^
OdpowiedzUsuń