Zachęcam do komentowania, to mnie bardzo motywuje do pisania i mam wtedy większą wenę twórczą <33 Dziękuje, że jesteście ze mną :)
Clary siedziała na jeziorem...
koło drzewa, w miejscu do którego chodziła razem z Draco. Nie
wiedziała, dlaczego akurat to miejsce wybrała, żeby wszystko
przemyśleć.
Coś się w jej życiu działo...
bardzo złego. Nie... to ona była zła. Bo spotkało ją tyle
dobrego, ale teraz wszystko niszczy. Ma wspaniałych przyjaciół...
ma Cedrika i....
Draco.
Draco, czemu ja o tobie cały czas
myślę? Czemu jesteś w mojej głowie, myśli Clary. Było tak
cudownie. Poznałam ludzi, którym na mnie zależy. Poznałam
Cedrika, który mnie kocha! TAK WŁAŚNIE !!! On mnie kocha, a co ja
robię!? Ja odchodzę od niego! Ta chwila była cudowna, byliśmy
razem... Ale musiałeś przyjść Draco...
- DRACO !!! - krzyknęła z rozpaczą Clary.
Położyła się na ziemi i
szlochała. Wszystkie emocje przelatywały teraz przez nią całą.
Czuła ból w sercu. Jej smutek i rozpacz dusiły ją całą. Tak być
nie może... Co się z nią dzieje? Nie potrafi określić swoich
uczuć. Czuje się tak jakby była rozrywana na strzępy. Zależy jej
na Cedriku, ale nie czuje do niego tego co on... Kocha go, ale nie
wystarczająco mocno.
A Draco... gdy go widzi nie ma
motyli w brzuchu jak w towarzystwie Cedrika... Ale to właśnie
on...
DRACO jest jej natchnieniem... jej
światełkiem nadziei. Kiedy go nie ma, to nie ma też i jej. Kiedy
nie jest przy nim, serce jest rozerwane.
To jest miłość.
To nie jest dziewczęce
zauroczenie. Nie widzi Dracona jako obiektu swoich młodzieńczych
wzdychań. Clary jest młoda, może ma małe serce, ale wiele ono
przeżyło i potrafi czuć o wiele więcej niż serca innych.
Do tej pory dopuszczała do siebie
tylko uczucia do Cedrika. Ale musi zagłębić się w nie jeszcze
bardziej. Jeszcze bardziej musi je poznać i zrozumieć, by móc
zrobić kolejne kroki. Kolejne podejmowanie decyzji zbliżały się
niebłagalnie. Brakuje już czasu na rozmyślanie. Jeśli czegoś nie
zrobi to straci wszystko. Jeśli nie wybierze, to może już niczego
nie otrzymać. Jeśli nie zdobędzie się na żaden krok, to serce
pęknie jej bez dwóch zdań. Tych emocji nie można w sobie tłumić.
Jej życie sprawiło, że Clary stała się dość dojrzałą
emocjonalnie dziewczyną. Mimo tego, że jest tak młoda, czuła, że
własna dojrzałość zmusza ją do podjęcia dojrzałej decyzji.
Może ona nawet wpłynąć na resztę jej życia, nie tylko
emocjonalnego.
Czuła, że sece jej już wszystko
wie. Musi to teraz tylko odnaleźć, musi wsłuchać się w jego
bicie. Co serce jej mówi.....
Są chwile, gdy go nienawidzisz.
Są chwile, kiedy go żałujesz.
Są chwilę, gdy przez niego płaczesz.
Ale są chwile, kiedy nie potrafisz
zaprzeczyć, że go kochasz.
- To właśnie wiem... - powiedziała do siebie.
Clary leżała na ziemi koło
drzewa. Nikogo tu nie było. Nikt nie wiedział, gdzie jest i co
robi. To było dla niej kojące. Mogła wreszcie zmierzyć się ze
swoimi uczuciami. Wreszcie w spokoju mogła posłuchać co ma do
powiedzenia jej serce.
- I to właśnie zrobię.... bez względu na to ile mi to sprawi
trudności. Nie mogę się teraz poddać. Ale ta sprawa dzisiaj...
Clary przypomniał się wyraz
twarzy Dracona, kiedy zastał ją z Cedrikiem.
- On mi nie wybaczy... - powiedziała z płaczem Clary. - Co
jeśli jest już wszystko stracone? Co jeśli to koniec?
Zacisnęła mocno dłoń w pięść,
ponieważ poczuła, że nadchodzi kolejna fala smutku. Rozbijały się
teraz o serce Clary tak często, jakby panował ogromny sztorm. To
cud, że miała jeszcze siły, by nie utonąć w swoich łzach
rozpaczy.
*
* * *
Cedrik nie wiedział
co o tym wszystkim myśleć. Opowiedział przyjaciołom co się
stało, ale nawet Lisa nie potrafiła mu pomóc. Nie był zły czy
rozczarowany. Targnęły nim o wiele gorsze uczucia. Bał się.
Bał się tego, że
może wszystko utracić. Nie był głupcem, żeby nie widzieć co się
dzieje z Clary. Na początku myślał, że dziewczyna nienawidziła
Dracona, że bała się go. Ale teraz dostrzegł jak bardzo się
pomylił. Clary cały czas myśli o nim.... Nie potrafi sobie
poradzić z tym... Ale dzisiaj podjęła się tego wezwania.
Potrzebuje czasu do namysłu.
Ced był ciekawy co
kombinuje Draco, też był jakiś dziwny... Chociaż na korytarzu
przez przypadek jakiś uczeń z młodszego rocznika szturchnął
Malfoya, to on na to nie zareagował. Szedł dalej przed siebie.
Więc Cedrik poszedł
za nim, chciał się dowiedzieć gdzie zazwyczaj chodzi taki Draco
jak jest dłuższa przerwa.
Draco również nie
wiedział co o tym wszystkim myśleć. Był jedynie pewny tego, że
nie odda dobrowolnie Clary jakiemuś palantowi. On na nią nie
zasługiwał !!! nie mógł tylko wymazać z pamięci obrazu
Cedrika, który całował się z Clary...
Clary, piękna blond
dziewczyna. Czy Draco jest pewny tego co robi? Matka pewnie by była
zachwycona. Już zaczynała się martwić, że jej syn nigdy nie
znajdzie sobie dziewczyny dłużej niż na trzy dni. Draco po prostu
nie mógł znieść ich dłużej. Nudziły go od razu.
Najpierw chciał je
poderwać, ale jak już się to udało to wszystko stało się nudne.
Dziewczyna chciała obietnicy wierności i innych głupich rzeczy, co
nie podobało się Draconowi. On należał bardziej do wolnych
ludzi... Pragnął każdej ładnej dziewczyny, ale tylko na chwilę.
Z Clary to nie było
to samo. Draco nie zniósłby tego, żeby ją w jakiś sposób
zranić. Nie chciał tego, chociaż wiedział, że zranił ją i to
nie raz. Obrażał ją, wyśmiewał.... Już nawet nie chciał
sobie przypominać, jak nazywał ja dziwką.
Szedł w stronę
jeziora.
Był pogrążony w
swoich myślach. Nie wiedzial co będzie się dziać dalej? Co zrobi
jak spotka Clary? Zresztą teraz to pewnie niemożliwe....
Czemu jest w Skrzydle
Szpitalnym? Co się stało? Jeśli to przez tego idiotę z marną
fryzurą... Draco nie mógł o tym myśleć. Jeżeli to przez niego
to obiecał sobie, że się z nim policzy.
Już prawie dotarł do
swojego miejsca nad jeziorem, był już tak blisko.
W pewnym momencie
stanął bo zobaczył właśnie ją. Leżała pod drzewem. Domyślił
się, że płakała. Tylko dlaczego? Czemu? Przestraszył się
ogromnie. Ale nie mógł tak stać i się przyglądać. Musi coś
zrobić! I to zaraz!
Szedł więc w jej
stronę bardzo powolnym krokiem.
Clary nadal łkała....
myślała co robić dalej? Co ma powiedzieć Lisie... Alice... co
powiedzieć Cedrikowi? Ale nie może być tak dalej... nie może.
Mimo swojego
roztrzęsienia usłyszała kroki chłopaka. Popatrzyła się na
niego.
On przystanął na
moment, by pokazać jej, że nie ma żadnych złych zamiarów.
Wyciągnął w jej stronę delikatnie prawą ręką.
- Clary... - powiedział spokojnie.
Był bardzo ostrożny.
Nie chciał zrobić nic niewłaściwego.
Do oczy dziewczyny
znów napłynęły łzy.
On tu jest, myślała
Clary. Naprawdę tu jest. Tylko... nie chce podejść? Nie chce
przyjść? To moja wina! Ja do tego doprowadziłam! Nienawidzę się
za to! Ale ja chę żeby przyszedł... chcę być teraz blisko
niego. Chce poczuć jego oddech na swojej skórze, chcę poczuć
materiał jego szaty na rękach... chce jego.
Clary była
doprowadzona do skraju jej wyczerpania nerwowego. Nie potrafiła
powiedzieć nawet jednego zdania....
Ale w końcu się
udało.... chociaż tyle.
- Draco ! - krzyknęła, ale głos się jej załamał.
Zerwała się z ziemi
i pobiegła w jego stronę. Zdawało się jej, że ten bieg trwał
wiecznie. Biegła, ale nie potrafiła dotrzeć do celu, którym były
ramiona Dracona. Te kilka sekund zdało się być jej najdłuższymi
sekundami w życiu.
- Draco !
Clary rzuciła mu się
w jego ramiona. On objął ją obiema rękoma i przytulił mocno do
siebie. Nic nie mówili... ta chwila nie potrzebowała ani jednego
słowa. Bo byli razem.... byli ze sobą.
Co się dzieje? O co
chodzi? Co się jej stało? Tyle myśli kłębiło się w głowie
chłopaka, ale nie chciał ich wypowiedzieć na głos. Ważne było
tylko to, że Clary była przy nim. Nic innego się nie liczyło.
Zdołałby zapomnieć o jej związku z Cedrikiem tylko po to, żeby
spędzić z nią chociaż tą jedną chwile.
Co zrobić? Co uczynić
mogę dla niej? Chyba, że najlepiej by było milczeć, myśli Draco.
Długo teraz bym się zastanawiał nad tym, co się ze mną dzieje,
dlaczego przeszedłem taką ogromną zmianę.... Ale teraz jest tu
ze mną Clary. Nie muszę o tym myśleć, ja to wiem i nie obchodzi
mnie to co pomyślą inni! Crabbe, Goyle, Zabini..... Parkinson....
czy mój ojciec! Co mnie to obchodzi...?! A najbardziej co obchodzi
to mojego ojca?! Nie będzie on władał moim życiem, skoro nawet
swojego nie potrafi dobrze ułożyć. Chodzi takimi ścieżkami a nie
innymi... Ale to nie moja sprawa... To jego wybory.... To był
jego wybór by zabijać dla... Voldemorta.
Dracona nie obchodziło
już w tej chwili jakie będą tego konsekwencje. Nie che być taki
jak ojciec. Nie che być śmierciożercą, bo nie jest zabójcą!
Ma dla kogo żyć, ma
Clary.
- Clary...
- Clary....
- Clary.....
Draco mówił
spokojnie, ale głos również mu się załamywał. Czyżby Draco
również płakał? Gdy widział jak płacze, czuł się źle. Jej
smutek wpływał na niego. Zrobił zbolałą minę.... Nie wiedział
co powiedzieć.
Zdziwiło go ogromnie
jej zachowanie, ale na sercu zrobiło mu się od razu lepiej. Poczuł
lekkie ciepło, które rozproszyło się po jego ciele jak strzała
wystrzelona z łuku.
Również wszystkie
zmartwienia Clary rozpłynęły się w jednej chwili. Bała się
tylko jednego. Że zaraz ten cały czar... ta iluzja dobroci Draco
może się rozpłynąć. Za chwile ją odepchnie i powie, że nie
chce spędzać czasu z taką dziewczyną... Z taką GŁUPIĄ
dziewczyną, jak to on zawsze mówił. Miał tylko nadzieje, że ta
chwila potrwa jeszcze przynajmniej kilka sekund.
Chciała jednak mieć
pewność. Musiała wiedzieć na czym stoi. Ona... ona.... kochała
Dracona, ale co on myśli o niej? Nadal jest w jego oczach tylko
głupią blondynką... albo dziwką.
- Przepraszam ja tylko...
Powiedziała po czy
odsunęła się troszkę od niego. Otarła łzy rękawem.
Draco jednak nie
wypuścił jej z objęć. Trzymał ją lekko w tali i przyglądał
się jej uważnie. Zmarszczył brwi, bo nie wiedział za co ona
przeprasza.
Już chciał się o to
zapytać, ale dziewczyna kontynuowała swoją wypowiedź.
- Przepraszam, wiem, że to było dziwne, nie
powinnam... ja tylko... przepraszam... nie wiem dlaczego... ja
tylko....
Clary nie umiała
powiedzieć tego co chciała. Słowa się jej myliły a zdania nie
chciały się jej układać w całość.
Draco kręcił głową.
Nie rozumiał jej, czy ona teraz tego żałowała? Co się dzieje?
- Żałujesz Clary?
Powiedział spokojnie.
Clary cały czas patrzyła się na jego piękne srebrzyste oczy.
- Niee.
Powiedziała
stanowczo. Draco lekko się uśmiechnął.
- To o co chodzi?
Clary stała i
wpatrywała się w niego. On czekał na odpowiedź, ale ona jej nie
znała. Nie wiedziała co powiedzieć, ale wie co zrobić.
Tym chce potwierdzić
wszystkie swoje obawy lub je odrzucić. Musi poznać prawdę, również
musi ją ujawnić jemu. Chce tego.
Pragnie tego.
Pragnie jego.
Clary nie wahała się.
Chciała tego z całego serca.
Położyła swoje ręce
na jego klatce piersiowej. Wspięła się na palce, ponieważ Draco
był od niej o wiele wyższy. Pocałowała go.
Draco był zaskoczony.
Clary bała się jego reakcji, ale on tylko przyciągnął ją
delikatnie do siebie i również pocałował.
To był krótki,
delikatny pocałunek. Ale dla nich obojga znaczył wiele. Wszystko
się wyjaśniło, prawda wyszła na jaw.... prawda, że ich uczucia
się ze sobą zgadzały. Tworzyli jedność.
Clary już
wiedziała... wiedziała że...
On jest TYM, którego szuka.
On jest tym, którego oczekiwała?
Więcej informacji o kolejnych rozdziałach możecie znaleźć na Facebooku: