Dziękuję za wszystkie komentarze! ;**
Nawet nie wiecie ile mi to sprawia radości :)
Cedrik stał na wzgórzu, wszystko
widział...
Nie wiedział jak określić co
czuł właśnie w tej chwili. Domyślał się, że Clary może coś
czuć do Dracona. W głębi duszy miał nadzieje, że jednak Draco ją
odrzuci... że nie on czuje tego samego co Clary... Ale teraz
widział jak bardzo się pomylił.
Wiele rzeczy mógłby teraz zrobić,
mógłby pójść tam i pobić Dracona za to, że odbiera mu
ukochaną... mógłby pójść tam i zakończyć związek z Clary...
On jednak zdecydowała się wrócić
do szkoły. Zostawił ich... samych.
Draco i Clary patrzyli sobie w
oczy.
Clary chciało się płakać...
ponieważ nic z tego nie rozumiała.
- Ale dlaczego? - spytała, a łzy napłynęły jej do oczu. -
Wyzywałeś mnie... nazywałeś głupią i dziwką....
Słowa zaczęły się jej mieszać,
nie mogła się wypowiedzieć. Czuła, że chce mu teraz wszystko
powiedzieć, ale nie powiedziała nic. Nie wiedziała od czego
zacząć... co powiedzieć najpierw.... co było najważniejsze....
- Cii.... już dobrze... Wiem - powiedział do niej.
Posmutniał, bo przed jego oczami
pojawiły się obrazy z przeszłości. Obrażał Calry, a ona z tego
powodu płakała... była smutna.
Teraz on jest. Nienawidzi się za
to, co jej zrobił.... Już tak nie będzie.... Teraz wszystko
będzie już dobrze.
- Clary ja... przepraszam.
Dziewczyna widziała w jego
pięknych stalowoszarych oczach prawdę. Naprawdę był szczery teraz
z nią... Naprawdę....
- Draco - powiedziała szlochając.
- To moja wina... ale skoro już wiemy, że....
Dziewczyna nie wiedziała o co mu
chodzi. Do czego zmierza? Co chce powiedzieć?
- Wiedz, że zależy mi na tobie, Clary.
Zszokowało ją to, mówił takie
piękne rzeczy. Nawet jeśli był to tylko sen, to nie chce się
obudzać...
AH! To był tylko sen! Draco nigdy
nie przyszedł za nią tutaj nad jezioro! Nigdy nie rozmawiali! On
nigdy jej nie pocałował czule...
Dziewczyna odsunęła się od niego
i zasłoniła twarz dłońmi. Łzy spływały jej po policzkach...
później po dłoni i opadały w dół. Takie piękne... drobne,
srebrzyste łzy. Iskrzyły się w słońcu. Blondyn przyjrzał się
jej uważnie.
- To tylko sen prawda? - powiedziała ze smutkiem. - Ciebie tu
naprawdę nie ma? Za chwilę się obudzę, a ty znów będziesz mnie
nienawidził.
Chłopak był oszołomiony. Przez
jego wcześniejsze zachowanie dziewczyna nie mogła uwierzyć w to co
się dzieje. Myślała, że to sen...
Ale to nie był sen. On tu był
przy niej naprawdę. Wreszcie powiedział jej co nosił w sercu.
- Clary, nie - powiedział błagalnym tonem.
Zbliżył się do niej. Dziewczyna
odwróciła wzrok. Nie chciała sobie robić więcej nadziei. Blondyn
jednak, gdy do niej podszedł delikatnie dotknął jej ramienia.
Pogładził ją po ręce i chwycił jej dłoń.
- To nie sen - powiedział. - Chociaż... masz prawo mi nie
wierzyć. Zrozumiem to.
Draco czuł się zrezygnowany. Nie
wiedział jak ma ją przekonać. Jego wcześniejsze uczynki są
niewybaczalne.
Ale skoro powiedział jej, że mu
zależy na niej bardzo.... powie jeszcze coś. Powie jej wszystko o
sobie. Ona powiedziała mu o swoim życiu. O tym, że nie zna
rodziców... Więc i on opowie jej o rodzicach.... Powie jej, że
jego ojciec jest śmierciożercą.
- Clary musisz jeszcze coś wiedzieć.... coś o moim, życiu. O
moich rodzicach.
Dziewczyna spojrzała na blondyna.
Nie wyglądał na zachwyconego pomysłem ujawnienia swoich tajemnic.
Ona nie chce go zmuszać... Źle by się z tym czuła.
- Nie musisz - powiedziała.
Draco pokręcił głową.
- Muszę.
Oboje poszli usiąść pod drzewem.
Draco nie chciał puścić jej ręki. Bał się, że dziewczyna nagle
zmieni zdanie i ucieknie, a on znów zostałby sam. Pogrążyłby się
w swoich myślach, które zawiodłyby go w najczarniejsze zakątki
jego serca i umysłu.
- Najpierw chcę byś to przeczytała.
Wyciągnął z kieszeni pergamin.
To był list od jego matki. Zawsze nosił go przy sobie. Często na
niego spoglądał, żeby przeczytać, że chociaż jeden z jego
rodziców jeszcze o nim pamięta. Że nie jest osamotnionym
dzieckiem, które jest obojętne swoim rodzicom. Podał ten list
Clary.
- To ten list, który...
Draco skinął głową. Clary nie
była do końca przekonana, czy może go jednak przeczytać. Ostatnim
razem Draco zareagował na to tak gwałtownie. Chłopak widział jej
niepewność, dlatego uśmiechnął się do niej lekko by dodać jej
odwagi.
Clary zaczęła czytać...
Tęsknie za Tobą... a bez
Ciebie i ojca w domu jest mi bardzo ciężko...
... nadszedł już dla Ciebie
ten czas....
...Rośniesz za szybko i boję
się, że mogę Cię stracić w końcu...
...Draco... Zakochałeś się....
...Człowiek żyje po to żeby
kochać....
...Proszę Cię... nie pozwól
sobie iść w ślady ojca. Bądź sobą... Pozwól sobie na uczucia.
- Twoja kochająca mama -
powiedziała Clary, gdy skończyła czytać list. - Draco...
Chłopak nie patrzył się na nią,
nie potrafił. Zastanawiał się jak ma jej to powiedzieć. Jego
ojciec jest... śmierciożercą... on zabija ludzi... on jest
sługą Vol....
Czarnego Pana.
- Draco... gdzie jest twój ojciec - spytała się niepewnie
Clary.
Nadszedł czas. Czas na ujawnienie
prawdy.
- Clary mój ojciec jest w...
Przerwał. Nie potrafił tego
zrobić. Co jeśli tym wszystko zniszczy? Jeśli Clary się
przestraszy i ucieknie? Jeśli nie będzie chciała go znać?
Ona widziała niepewność w jego
zachowaniu. Uścisnęła mocniej jego dłoń. Chciała mu tym
pokazać, że nieważne gdzie jest jego ojciec, nieważne kim jest...
on i tak będzie przy nim.
Spojrzał na nią.
- ...mój ojciec siedzi w Azkabanie...
Clary zrobiła przestraszoną minę.
Nie wiedziała co ma powiedzieć. Tego się w ogóle nie spodziewała.
Wszystkiego... ale nie tego.
- Czemu... zrobił coś złego?
Draco prychnął. To naprawdę było
zabawne, jak ta dziewczyna jest naiwna. Wierzy, że wszyscy których
zna są dobrzy. Nie może przyjąć do swojej świadomości, że ktoś
mógłby być zły z wyboru.
- Clary - w jego głosie było słychać ogromny żal. - Mój
ojciec jest...
Przerwał bo zobaczył, że
dziewczyna mu się przygląda. Ma takie ładne, duże, szare oczy.
Patrzyły się teraz na niego i tylko na niego. Całą uwagę
poświęciły właśnie jemu.
No trudno. Nie może ukrywać
prawdy.
- Mój ojciec jest śmierciożercą.
Wreszcie to powiedział. Widział
jak dziewczyna się wzdrygnęła. Jej twarz nie wyrażała już
żadnych uczuć. Była pusta. Draco przypatrywał się jej z bólem w
sercu. To naprawdę było dla niego ciężkie.
Bał się... teraz naprawdę się
bał, że ją straci....
Już na zawsze.
- Clary powiedz coś, słyszysz? - mówił zdenerwowany. -
Błagam cię... nie....
Zdenerwowanie i strach powoli
zmierzały na krańce histerii.
Ona nic nie mówiła! Czemu ona
milczała, kiedy powiedział jej coś takiego?! To było gorsze od
wszystkich przykrych słów.
- Draco, spokojnie....
Clary uspokoiła go. Miała
nadzieję, że Draco się nie przestraszył.
Ona rzeczywiście przeraziła się
tego co usłyszała. Ojciec Dracona jest śmierciożercą... jest
zły... zabija ludzi... służy Temu Którego Imienia Nie Wolno
Wymawiać.
Ale musi mieć pewność... musi
mieć absolutną pewność.
- Draco.... a czy ty...
Nie wiedziała jak to ująć. Bała
się tego co może usłyszeć. Chciała jednak wiedzieć.... a może
nie?
- Draco, a czy ty jesteś wyznawcą Vol... - przerwała. Ona była
jedną z osób, która bała się wymawiać JEGO imię. - Sam Wiesz
Kogo?
Chłopaka nie zdziwiło jej
pytanie. Spodziewał się tego. Ale na szczęście wiedział co ma
odpowiedzieć. To że jego ojciec jest śmierciożercą to nie
znaczy, że i on jest !!! NIGDY!
- Nie Clary... i nigdy nie będę... Obiecuje.
Clary uśmiechnęła się lekko do
niego. Nadal była wstrząśnięta tym czego się dowiedziała.
Pewnie minie dużo czasu zanim się do tego przyzwyczai.
- Dobrze - powiedział w pewnej chwili Draco. - Idziemy.
Clary spojrzała na niego ze
zdziwieniem. Chłopak wstał z ziemi. Clary nie ruszyła się z
miejsca.
- Ehh....
Wzdychnął Draco. Wziął ją za
ręce i pomógł jej wstać.
Wpatrywali się w swoje oczy. Ich
twarze zbliżały się do siebie...
Ich nosy zetknęły się. Draco
uśmiechnął się niepewnie.
- Chodźmy, odprowadzę cię do twojego dormitorium, musisz iść
odpocząć.
Clary przyglądała się mu nadal
uważnie. On chwycił ją za rękę i oboje poszli w kierunku zamku.
Po drodze nic nie mówili. Clary
szła za nim, a mimo tego on nie puścił jej ręki. Odprowadził ją
zaraz przed wejście do ich pokoju wspólnego.
- Spotkajmy się wieczorem, dobrze? - powiedział Draco.
Clary uśmiechnęła się. Była
taka szczęśliwa. Wiedziała jednak, że czeka ją dzisiaj
niespokojny dzień pełen wyjaśnień i niekomfortowych pytań.
- Dobrze - odpowiedziała.
- Poczekam przy wyjściu z Wielkiej Sali o ósmej - oznajmił
chłopak po czym się oddalił.
Dziewczyna jeszcze przez parę
minut wpatrywała się w niego jak odchodził. W końcu zniknął za
rogiem korytarza.
- Bridget Wenlock -
powiedziała Clary do obrazu.
Weszła do środka i od razu udała
się do swojego pokoju. Rzuciła się na swoje łóżko i zaczęła
rozmyślać.
*
* * *
Minęła kolejna
godzina lekcyjna. Wiedziała, że Lisa i Alice właśnie skończyły
już swoje lekcje więc pewnie zaraz tu będą. Będą zadawać jej
mnóstwo pytań. Na szczęście nie musiała się widzieć z
Cedrikiem. Chłopcom nie wolno wchodzić do pokoi dziewczyn z czego
Clary bardzo się cieszyła.
Jak się tego
spodziewała tak się stało, do pokoju weszły Lisa i Alice.
- Clary... Co ci jest? Źle się czujesz? - spytała
się Lisa.
- Nie ja tylko...
- No przecież widzisz, że jakoś marnie wygląda - przerwała
jej Alice.
- Nie dziewczyny spokojnie ja tylko...
- No ale nie wygląda na chorą.... - ponownie wtrąciła się
Lisa. Dziewczyny rozpoczęły dyskusje między sobą.
- No spójrz na nią !
- No widzę.. ale mi to wygląda jakby.. jakby płakała.... -
Lisa urwała w pewnym momencie i spojrzała na Clary. - Clary
słońce co się stało? Cedrik ci coś powiedział?
- A może to ten Malfoy !?
Clary musi im wszystko
wyjaśnić. Nie może tego ukrywać.... jako przyjaciółki muszą
zrozumieć.
- Muszę wam coś wyjaśnić - oświadczyła. -
Chodźcie tu i usiądźcie.
Przyjaciółki usiadły
razem z Clary na łóżku, przypatrywały się jej uważnie.
Dziewczyna zaczęła
im opowiadać o jej stosunkach z Malfoyem. Opowiedziała jak na
początku się na niego zawsze złościła... później jak zaczął
ją interesować.... a teraz jak bardzo jej na nim zależy.
Przyjaciółki siedziały i słuchały w ciszy. Nic nie komentowały.
Starały się zrozumieć przyjaciółkę jak najlepiej.
Clary powiedziała im
też o uczuciach do Cedrika. Myśli, że go kocha.... ale tak
naprawdę większym uczuciem pała do Dracona. Taka była prawda.
- Ale musisz z tym coś zrobić - powiedziała
wreszcie Lisa.
Clary zrobiła smutną
minę. Boi się. Boi się, że straci przyjaciółki.
- Ale jak będę z Draco to... to wy mnie znienawidzicie -
powiedziała Clary.
Przyjaciółki
spojrzały po sobie.
- Clary - zaczęła mówić Alice. - Nieważne z kim
będziesz... my zawsze będziemy cie kochać.
Obie przyjaciółki
przytuliły się do Clary. Ona uśmiechnęła się.
- Nie wiedziałam.. ja.... ja przepraszam.
- Ale i tak uważam - powiedziała głośno Lisa, -
że Draco to palant.
Wszystkie zaśmiały
się cicho. Clary była szczęśliwa. Przyjaciółki ją
zrozumiały.... ale czekała ją o wiele gorsza rozmowa. Co powie
Cedrikowi?
- Ale musisz się przespać - powiedziała Alice.
Clary spojrzała się
na nią zdziwiona. Przyjaciółka się do niej uśmiechnęła.
- Wyglądasz strasznie - powiedziała śmiejąc się.
Lisa i Alice wyszły z
pokoju. Chciały Clary dać odrobinę spokoju. Mimo tego, że w jej
głowie kłębiło się tyle myśli, dziewczyna zasnęła bez
problemu.
Obudziła się około
godziny ósmej. Zeszła na dół do pokoju wspólnego. Prawie nikogo
tam nie było. Jedynie Cedrik siedział w fotelu i się jej
przyglądał. Wyglądało to tak jakby czekał na nią. Dziewczynie
zrobiło się bardzo głupio. Jeszcze nie wymyśliła co ma mu
powiedzieć, a nie chce go okłamywać.
- Ced ja muszę ci coś powiedzieć...
- Już nie musisz - odrzekł.
Nie wyglądał na
szczęśliwego. Widać było, że cierpi. Ale dlaczego? Czyżby już
się dowiedział? Lisa i Alice... ale one by nie mogły! One by mu
nie powiedziały! No to może... Draco...? To on mu powiedział!
Jak mógł jej coś takiego zrobić!? A ona mu zaufała...
- To on ci powiedział!
- Nie musiał - odpowiedział chłodno.
Clary
nie chciała płakać... Ale to było za dużo jak na nią... Tyle
emocji... tyle uczuć...
Chłopak wstał z
fotela i podszedł do niej. Chwycił ją za rękę.
- Nie musiał... bo widziałem... widziałem
wszystko.
Clary zasłoniła usta
dłonią. Nienawidzi siebie... nienawidzi siebie, że tak bardzo go
zraniła. Ona go zdradziła... jego zaufanie.. jego uczucia.
- Clary... jest to dla mnie ciężkie, ale powiedz mi..... Powiedz
bo muszę wiedzieć....
Clary patrzyła się
prosto w jego oczy. Widziała nadzieję... troskę... obawy...
On ją kocha.. on
nadal ją kocha...
- Kochasz go?
Clary otworzyła usta
ale nie mogła wypowiedzieć żadnego słowa.
- A mnie.... Clary.... czy kiedykolwiek kochałaś
mnie?
- Ced ja... ja....
Otarła łzę, która
spłynęła jej po policzku.
- Czuję do ciebie to samo, co ty do mnie....
Głos się jej
załamał. Czy zdoła całkowicie się teraz przed nim otworzyć? Czy
zdoła mu wszystko powiedzieć?
- Ale do niego też to czuje...
Clary nie mogła tak
dalej. Nie mogła znieść tej presji. Uciekła od niego. Wybiegła
przez portret. Pobiegła by się spotkać z Draconem. Miała
nadzieję, że będzie już na nią czekał.
Biedny Ced ... aż się popłakałam . Takie smutne i takie romantyczne. Świetna praca .Masz talent :)
OdpowiedzUsuńdziękuje bardzo ! :)
UsuńAch ta miłość ... Biedny ten Ced ... Można się wzruszyć ... Masz talent dziewczyno ! Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału . ; D
OdpowiedzUsuńdzięki ! :D
UsuńCieszyłam się ze związku Clary-Draco ale teraz żal mi jest Cedrick'a :/ Poza tym to masz talent dziołcho :D
OdpowiedzUsuńdzięki ! :D
Usuń