Zwracam się z kolejną prośbą do was - czytelników.
Już nie pojawiają się żadne komentarze, na których mi bardzo zależy ^^
Więc proszę was z całego serca, komentujcie kochani <33
Zwracam się z kolejną prośbą do was - czytelników.
Biegła nad jeziora
najszybciej jak potrafiła. Miała nadzieję, że to prawda. Że za
chwilę go zobaczy i cały smutek odpłynie. Miała też obawy...
Zniknął gdzieś ale na pewno nie bez powodu. Musi się dowiedzieć
dlaczego...
- Draco!!!
Krzyknęła bo zobaczyła blondyna stojącego przy brzegu jeziora. Nie odwrócił się... zachował się, tak jakby jej nie usłyszał... jakby nie chciał jej usłyszeć.
Krzyknęła bo zobaczyła blondyna stojącego przy brzegu jeziora. Nie odwrócił się... zachował się, tak jakby jej nie usłyszał... jakby nie chciał jej usłyszeć.
Chłopak miał
zamknięte oczy. Chciał poczuć się chociaż jeszcze raz wolny od
zmartwień. Wolny od zobowiązań... od bycia podwładnym
Voldemorta.
Słyszał dziewczynę..
wiedział, że zaraz tutaj przy nim będzie... Jak wielką poczuje
pokusie by ją przytulić i powiedzieć, ze już wszystko będzie
dobrze....
Ale tak nie może się
stać... Musi ją ochronić... mimo że będzie to dla niego
najtrudniejszą rzeczą jaką kiedykolwiek zrobił... nie może
pozwolić na to, by Clary była blisko niego. To sprowadziłoby na
nią tylko kłopoty. A gdy jemu nie uda się wykonać zadania
sprowadziło by na nią to ogromne nieszczęście... sprowadziłoby
na nią śmierć.
Serce mu stanęło.
Nie.... na to nie może pozwolić.. Nie przeżyłby tego, że
cokolwiek mogłoby się jej stać. To by go zabiło... To byłoby
dla niego gorsze od własnej śmierci... Własna śmierć byłaby w
tym przypadku dla niego tylko złagodzeniem. Zakończeniem wszelkich
cierpień.
O niczym więcej nie
marzył, jak tylko być z nią... być przy niej by chronić ją
przez te wszystkie nadchodzące niebezpieczne czasy. Ale... zrobi to
najlepiej trzymając ją z daleka... z daleka od siebie.
Wziął głęboki
wdech. Chłodny wiatr wiał mu prosto w twarz. Przez to mógł myśleć
racjonalnie i całkowicie świadomie podejmować decyzje.
- Draco!!!
Clary była coraz
bliżej. Serce biło jej szybko. On tu jest! On naprawdę tu jest!
Zaraz będzie przy nim.... Zaraz go obejmie... Nie może się
rozpłakać, chociaż byłyby to łzy szczęścia.
Podbiegła do niego i
objęła go z tyłu w tali. Wtuliła się w jego plecy.
- Draco... - mówiła cicho. - Draco, gdzie byłeś?
Powstrzymywała łzy.
Nie chce płakać. To był szczęśliwy moment więc powinna się
tylko uśmiechać.
Chłopak nic nie
mówił. Nawet nie drgnął, ponieważ przeżywał wewnętrzną walkę
z samym sobą... Tyle chciał poświęcić dla niej... tyle pragnął
jej ofiarować... Nie chce narażać jej życia...
Tak uważał...
dopóki ona nie znalazła się przy nim. Kiedy poczuł jej dotyk na
sobie... wszystko się zmieniło...
- Clary - powiedział szeptem. Nadal nie otwierał
oczu.
Resztkami sił
próbował się powstrzymać od spojrzenia na nią. Wiedział kiedy
to zrobi to nie powstrzyma się od przytulenia jej. Nie zdawał sobie
sprawy jak bardzo stęsknił się za nią. Za jej spojrzeniem...
Dotykiem... Pocałunkiem.
Przegrał.
Obrócił się w jej
stronę i spojrzał na nią. Patrzyła się na niego tymi swoimi
pięknymi oczami. Nie płakała... jej oczy się uśmiechały do
niego. Emanowały z niej radosne uczucia. Przy niej poczuł ciepło w
swoim sercu. Niedawno czół smutek i strach. Ale ona przepędziła
je jednym spojrzeniem.
- Clary.
Dotknął jej
policzka. Delikatnie się uśmiechnął.
- Przepraszam ja... ja...
Nie wiedział co ma
jej powiedzieć... Prawdę? Ale prawdą by ją tylko zranił. Prawda
mogłaby ja zabić. Nie może się dowiedzieć. Nikt nie może...
- Nieważne... kiedyś mi powiesz.
Draco pokręcił
wzrokiem. Palcem pogłaskał ją po policzku. Był taki delikatny.
Zbliżył się do niej
i stali oddaleni od siebie tylko o kilka centymetrów. Ich czoła się
zetknęły.
- Ale ja... ja tego nie chciałem...
- Dobrze... wierze ci... wierze ci we wszystko....
ufam ci... Draco.
Ich usta były
oddalone od siebie tylko o kilak centymetrów. Po chwili zetknęły
się ze sobą w pocałunku.
- Kocham cię Draco... ja tak bardzo cię kocham...
Ona to powiedziała...
ona naprawdę to powiedziała.
Kocha go.
Uchwycił ją w tali i
przybliżył do siebie. Ponownie ją pocałował. Był to długi
namiętny pocałunek, który prowadził do kolejnego. W tej chwili
ich serca i umysły stały się jednością. Nie były potrzebne
żadne słowa.
Clary nie chciała, by
ta chwila się kiedykolwiek zakończyła. Pragnęła by trwała
wiecznie.
Było dość chłodno
więc Clary zaczęła się trząść się z zimna. Nie ubrała nic na
siebie, ponieważ szybko pobiegła do niego, gdy tylko usłyszała,
że wrócił.
- Chodźmy już - powiedział chłodno.
Dziewczyna nie ruszyła
się z miejsca, nie chciała go puścić. Chciała by po raz kolejny
ją pocałował...
Draco zbliżył swoją
twarz do jej twarzy. Stykali się ze sobą nosami, nie patrzyli sobie
w oczy. Clary miała je całkowicie zamknięte. Draco zrobił zbolałą
minę. Z każdą sekundom jego sumienie przemawiało do niego coraz
głośniej. Nie zrobił tego co powinien. Poddał się pod wpływem
uczuć. Tak bardzo ją kochał...
Po chwili Draco
odwrócił głowę a Clary na niego spojrzała.
On nie patrzył się
na nią. Widać, że coś mu chodziło po głowie, myślał o tym
cały czas i to było widać.
Blondyn prychnął, a
Clary nadal nie wiedziała o co chodzi. Otworzyła usta, żeby coś
powiedzieć, ale Draco pokręcił głową. Spojrzał jej prosto w
oczy i po raz kolejny pocałował.
- Chodźmy, jest ci przecież zimno.
Objął ją i oboje
wrócili do zamku.
- Draco...
Clary nie wiedziała
jak ma się go o to zapytać. Chciała wiedzieć gdzie tak nagle
zniknął i... dlaczego. Czy miało to związek z równie nagłym
zniknięciem ich nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią?
Szli korytarzem. Clary
nie wiedziała gdzie idą, ale nie chciała się tym teraz
przejmować.
- Co...?
Spytał spokojnie
chłopak. Chwycił ją za rękę. Chciał znów poczuć jej bliskość,
ale to powinno mu było na razie wystarczyć.
- Draco... gdzie byłeś?
Blondyn nagle się
zatrzymał. Nie puścił jej ręki, nie chciał tego.
Spodziewał się
takiego pytania, ale... Ale nie wiedział co na to ma odpowiedzieć.
Jeszcze wczoraj był przekonany, że nie dopuści do tego, by być z
Clary blisko. Chciał ją chronić.
Ale cały plan poszedł
na marne, gdy tylko poczuł jej dotyk. Gdy znalazł się w pobliżu
niej, emocje wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem. Dlatego
wiedział teraz, że przyjdzie mu za to kiedyś zapłacić. Teraz
musi się postarać o to, żeby Clary o niczym się nie dowiedziała.
Nie może wiedzieć o tym, że stał się...
Śmierciożercą.
- W domu - odpowiedział.
Przybliżył się do
niej i chwycił w tali. Dziewczyna cały czas mu się przyglądała,
ale on patrzył się na podłogę. Nie mógł spojrzeć jej w oczy,
bo... bo teraz ją będzie okłamywał. Zapewniał, że wszystko
jest w jak najlepszym porządku i nic się nie dzieje.
- A po co... ?
Chłopak milczał.
Nadal obmyślał co jej powie. Musi to być coś realnego, coś w co
uwierzy bez trudu.
- Draco wybacz... - Clary się speszyła. - Nie
chciałam nic złego powiedzieć tylko... Martwię się o ciebie.
- Moja... matka zachorowała i byłem ją odwiedzić.
To tyle - oznajmił.
Clary przytaknęła.
Nadal to wszystko zdawało się jej podejrzane, ale wierzyła w to co
mówił.
- Chodźmy.
- Ale gdzie?
Draco uśmiechnął
się do niej lekko.
- Na obiad. Jestem głodny.
Oboje przeszli do
Wielkiej Sali. Clary stanęła w pewnym momencie, bo zobaczyła
swoich przyjaciół i... Cedrika. Draco jednak poszedł dalej. Był
tak zamyślony, że nie zauważył, gdy Clary tam została.
Przyjaciele również
ją zauważyli. Mieli smętne miny. Lisa pomachała do niej niepewnie
i wskazała Clary, żeby tutaj do nich przyszła. Ale jednak...
Draco zorientował
się, że nie ma z nim dziewczyny. Szybko do niej podszedł i chwycił
za rękę. Ona popatrzyła się na niego, a później zaraz na
przyjaciół. Blondyn zachęcił ją do tego by poszła razem z nim.
W końcu Clary przerwała swoją wewnętrzną walkę i poszła za
blondynem cały czas trzymając go za rękę. Widziała surowe
spojrzenia wszystkich Ślizgonów, ale byli zbyt zdziwieni by
cokolwiek powiedzieć.
Po obiedzie Draco
przeprosił Clary, powiedział, że ma coś do załatwienia i
dziewczyna znów została sama. Wróciła do pokoju wspólnego i
zaczęła pisać... znów napisała list do Dracona, chociaż i tak
wrócił.
- Mam nadzieję, że nigdy ich nie przeczyta... -
powiedziała do siebie.
Nie wiedziała jednak,
że Lisa uważnie ją obserwowała. W jej głowie zaistniał plan.
Pisanie listów do
niego stały się dla Clary codzienną czynnością. Czuła się
lepiej, gdy przelewała na pergamin wszystkie swoje uczucia związane
z nim.
Wróciłeś...
A
ja wciąż czuję, jakby Ciebie nie było. Coś jest nie tak.. Coś
się dzieje, a ty mi nie chcesz powiedzieć co. Ty nie rozumiesz, że
cokolwiek się wydarzy to i tak będę tutaj przy tobie?
Nie
rozumiesz...
Nie była w stanie
napisać nic więcej. Łzy spłynęły jej po policzkach. Poczuła
się jakby w końcu zrozumiała co to znaczy trudna miłość...
Romantyczne uczucia
wiążą się tak naprawdę z bólem i trudem. Łatwo jest się
zakochać... ale trudniej jest wytrwać w uczuciach.
Miłość jest wielkim
uczuciem... I tylko nielicznym będzie dane ją doznać.
Jejku świetnie *.*
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa co będzie dalej :)
dzięki :**
Usuńnieszczęśliwa miłość powiadasz? :p
OdpowiedzUsuńaż tak bardzo to niee :) bardziej można powiedzieć: trudna :)
Usuńooo *_*
OdpowiedzUsuńjak romantycznieee :)
dzięki :)
UsuńTwój blog został wycofany ze Stowarzyszenia.
OdpowiedzUsuńW Stowarzyszeniu mogą znajdować się blogi poświęcone tylko i wyłącznie Dramione czyli opowiadaniom o miłości Draco i Hermiony.
Inne nie są brane pod uwagę.
Z góry przepraszam!
Ross.
1: Zaraz biorę się za przeczytanie wszystkich rozdziałów :)
OdpowiedzUsuń2: Nowy rozdział! http://dramione-forever-and-ever.blogspot.com/2013/04/rozdzia-3.html
oo, dzięki :)
Usuń