niedziela, 21 kwietnia 2013

XXVIII „Kłótnia”

           Szedł szybkim krokiem w stronę dormitorium Puchonów. Bał się ogromnie... ale nie może pozwolić sobie na utratę Clary. Nie zniósł by jej odejścia...
           Zresztą z tego co się dowiedział, ona cierpiała jeszcze bardziej, gdy wyjechał. Ale to nie była jego wina! Dlatego musi jej to wszystko wyjaśnić, nie jest w stanie jej dłużnej okłamywać.
           Nagle się zatrzymał, wie jak się dostać do środka, jest przecież prefektem, ale nie wie jak zareagują na to inni. Nic nie może na to poradzić, to będzie ich problem co sobie o tym wszystkim pomyślą. Wszedł do środka.
           Nigdy tu nie był więc nie wiedział czego może się spodziewać. Oczywiście było wiele rzeczy w odcieniach żółtego, tak jak u nich w zieleni. To było oczywiste.
  - Clary...
           W pokoju wspólnym było dość dużo uczniów, ale nikt prócz Lisy nie zwrócił uwagi na chłopaka.
  - Clary - powiedziała rudowłosa do przyjaciółki, z którą właśnie rozmawiała. - On tu jest.
           Clary odwróciła się gwałtownie i spojrzała w miejsce, gdzie stał Draco.
           Bez słowa ruszyła w jego stronę.
  - Ale Clary, gdzie...? - zaczął mówić David, ale nie dokończył bo zdąrzyl się zoriętowac o co chodzi. - Ahaa..
           Cała szóstka rozmawiała spokojnie w salonie Puchonów do chwili kiedy ON się zjawił. Clary wyciągnęła go na korytarz, a pozostali (oprócz Cedrika) pogrążyli się w zaciętej dyskusji.
  - Było dobrze dopóki nie przyszedł - Alice była bardzo niezadowolona, tak jak Eric.
  - Prawda.
  - No ale bez przesady... - powiedział spokojnie David.
  - WŁAŚNIE!! - krzyknęła Lisa. - To nie jej wina, że się tak zachowuje! Po prostu tak czuje i nie może tego zmienić! Przeicez wiecie w jaką depresję wpadła jak on wyjechał!
  - Depresją bym tego nie nazwał - bąknął Eric
           Dziewczyna spojrzała na niego piorunującym wzrokiem.
  - A masz lepsze określenie?! - coś gotowało się w jej sercu. Nie mogła słuchać przyjaciół, żadne z nich nie rozumiało Clary... Tylko ona...
           Eric milczał. Żałował, ze wdał się w tą dyskusję. Mogło to poróżnić go z Lisą, a bardzo trudno było mu do niej dotrzeć. Przez te lata nie wykazywała zainteresowania nim, więc był zdziwiony na początku, ze zgodziła się zostać jego dziewczyna.
  - Tak myślałam - warknęła Lisa.
  - Myślę, że Eric ma rację – powiedziała Alice. - Clary nadal nie zdaję sobie sprawy jaki jest Draco, on może ją wykorzystać i rzucić, a później znowu będzie dziewczyna rozpaczać przez długi okres nad swoim losem.
  - ALICE - powiedziała ostro dziewczyna. - Nie przesadzaj!
  - No co?! Ja mówię tylko prawdę! - przyjaciółka próbowała zgrywać osobę, która nie ma zielonego  pojęcia o co chodzi.
  - Oh dziewczyny przestańcie - powiedział błagalnie David.
  - Właśnie... teraz już trochę przesadzacie - wtrącił się Eric.
  - Może wszystko się ułoży kiedy...
  - ZAMKNIJ SIĘ!!! - powiedziały jednocześnie Lisa i Alice.
           Chłopak złożył ręce w rezygnacji z dyskusji. Cofnął się o parę kroków, by dać miejsce dziewczyna. Niech trochę się pokłócą, wróci Clary i obie je wyśmieje za głupie zachowanie.
  - Może nie przyszło ci do głowy - kontynuowała Lisa, - że Clay może ZNAĆ Malfoya lepiej od ciebie?
  - Co masz na myśli?!?!  -  powiedziała Lisa. Była już bardzo wściekła.
           Podeszła do przyjaciółki gwałtownym krokiem, jakby chciała ją uderzyć, ale w ostatniej chwili zrezygnowała.  Wszyscy już chcieli biegnąć Alice na ratunek, ona sama postanowiła to zignorować.
  - No wiesz... My z nim nie rozmawiamy, my z nim nie spędzamy czasu, więc trudno powiedzieć, ze znamy go naprawdę. Nic o nim nie wiemy i możemy go oceniać tylko po wyglądzie lub w niektórych sytuacjach. Kto wie... jaki jest naprawdę?!
  - A kogo to obchodzi?!?!?!?!? CZY TY... CHIAŁABYŚ spędzić chociaż JEDEN dzień w jego towarzystwie?!?! To WREDNY....
  - Tu już przesadzasz - powiedziała szybko Lisa.
  - ...AROGANCKI...
  - Nie kończ bo to się źle skończy.
  - ...SAMOLUBNY...
            Przyjaciółka nie chciała w ogóle słuchać Lisy. Nie zgadzała się z tym co mówi, nie chciała dać za wygraną. Lisa miała powoli już dość tej dyskusji.
  - Nie myśl, że mnie przekonasz - powiedziała ostro Lisa.
  - …KŁAMLIWY...
  - Przesadzasz... Alice! Przesadzasz... Jak tak możesz mówić?! Masz dowody?
  - ...PRZEBIEGŁY WĄŻ !!! KTÓREMU NIE MOŻANA UFAĆ !!!
  - Jak możesz ?!?!
           Eric również pokręcił głową. Nie pamiętał już nawet co zaczęło tą kłótnie. Miał wrażenie, że już nie ważny jest temat, tylko to kto wygra dyskusję. Czy nie za bardzo trafiło to w ich ambicje? Alice zazwyczaj była cicha, nie musiała dążyć po trupach do celu i za wszelką cenę osiągać tego co chciała, ZWŁASZCZA kosztem uczuć przyjaciółki. Nie kłóciły się tak poważnie od czasu...


           Nigdy się tak nie kłóciły!!
  - No normalnie!! A ty ile wiesz o nim!!? Co?
  - Tyle co ty!
  - No widzisz!! Czyli co jeśli...
           Cedrik również stał z boku i przysłuchiwał się wszystkiemu. Tylko on od samego początku nie miał ochoty brać udziału w tej dyskusji.
  - To czemu szłaś ze mną oddać mu listy?!? Co?!?! - spytała się Lisa, na jej twarzy pojawiła się satysfakcja.
           Wszyscy trzej chłopcy spojrzeli na nią gwałtownie. O co chodzi? Jakie listy? CO?!?
  - Jakie listy? - spytał się Eric.
  - Dać komu?! Gdzie?! Kiedy?!
  - Listy... - pokręcił głową Cedrik.
           W końcu się odezwał! Ale to tylko dlatego, że prawdopodobnie wiedział o czym mówi Lisa. Dziewczyny zignorowały wszystkie pytania chłopaków. Później im wyjaśnią... A może i nie?
  - Myślałam, ze w ten sposób może nareszcie da jej spokój!
  - Czyś ty oszalała?! Przecież to było oczywiste, że to mu tylko pomoże w zrozumieniu jej i polepszy ich związek!
  - Ja nie! Ja tak nie uważam!
  - No to jesteś szalona! TAK właśnie... !!
  - ALE O CO CHODZI ?!?! - spytał się jednocześnie Eric i David.
  - O listy Clary... - powiedział Cedrik.
           Dziewczyny spojrzały na chłopaka zdziwione. Czy on o tym wie? Jak tak to dlaczego i od kiedy? Skąd to wie?!
  - Cedrik... - powiedziała spokojnie Lisa. - Skąd wiesz, że Clary pisała listy do....
  - Malfoya - dokończył za nią Ced. - Domyśliłem się. Widziałem jak kiedyś płakała pisząc coś na małym skrawku pergaminu. Kreśliła to kilkanaście razy więc pewnie nie miało to rzadnego związku ze szkołą...
  - Ale skąd wiesz, że do Dracona? - powiedziała Alice.
           Chłopak prychnął, to było nawet zabawne. Do kogo by mogła pisać jak nie do niego? No mogłaby napisać do ciotki Betty, ale na pewno nie płakałaby przy tym. Dobrze zna Clary...
  - No tak.. głupie pytanie.
  - Faaaaajnieee..... - powiedział spokojnie David.
  - Dobrze wiedzieć - powiedział z ironią Eric.
           Lisa spiorunowała go wzrokiem. Podeszła do niego i zaczęła go bić po ramieniu, a on tylko krzyczał, że go to boli.
  - Po... - mówiła z przerwami Lisa między swoimi ciosami - …co... ci... by... było... to.. wiedzieć!!
  - AŁA! AŁAAA!!! Dobrze.... Dobrze....
           Uspokajał ją chłopak. Chwycił ją za dłonie, aż przestała nimi miotać. Po tym przytulił ją do siebie.
  - Dobrze... już dobrze... - powtarzał.
           Lisę zastanawiało teraz już tylko jedno. Co chce jej powiedzieć Draco. Czy uda mu się cokolwiek zmienić na lepsze? Ma nadzieje, że teraz będzie już lepiej.



Bardzo bym chciała wiedzieć, co myślicie o kolejnych rozdziałach. To bardzo dla mnie ważne, przez to miewam coraz mniejszą ochotę na pisanie go, ale nie zrezygnuję :)
Bardzo was proszę!!  KOMENTUJCIE KOCHANI !!  ;***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za każdy komentarz ;**