sobota, 6 kwietnia 2013

XXIII ,,Rozczarowanie"


Nie jestem pewna czy nadal czytacie moje opowiadanie,

 na pewno jest wiele lepszych bogów :) 

Dlatego mam nadzieje, że skomentujecie kolejne

 rozdziały  bym wiedziała co myślicie ;**



  -  Draco... Draco?
           Clary siedziała na schodach przed wejściem do Wielkiej Sali. Czekała na niego, ale się nie zjawił. Minęła już godzina dziewiąta.... jego nadal nie było. Gdzie on się podział? Czemu nie przyszedł?
           Może był to jednak tylko sen, myśli Clary. Jeżeli my nigdy nie rozmawialiśmy...? Ale ja go.. ja go kocham! Myślę, że on mnie również... tak myślałam... do teraz..
           Clary siedziała samotnie na schodach. Nie miała ochoty wracać do pokoju wspólnego. Tam mógł być Cedrik. Nie mogłby mu teraz spojrzeć w oczy. Jego wyraz twarzy mówiłby „a nie mówiłem?”
           Na szczęście Lisa i Alice dopiero teraz wracały z kolacji. Zobaczyły swoją przyjaciółkę i od razu do niej podeszły.
  -   Clary, oh Clary. Co się stało? - spytała się Alice.
  -   Nic - odpowiedziała dziewczyna. Nie była w dobrym nastroju.
  -   No przecież widzę, że coś się stało - wtrąciła się Lisa.
  -   Nie siedź tak i chodź.
           Przyjaciółki nie dały siedzieć Clary tutaj w samotności. Zaprowadziły ją do pokoju wspólnego. Jak na taką porę dnia, pokój powinien być wypełniony uczniami, ale jakoś nikogo nie było oprócz Cedrika, Erica i Davida.
  -   Dziewczyny, gdzie byłyście? - spytał z radością Eric.
  -   A tu i tam - odpowiedziała Lisa.
  -   Taa! Taa! Ale gdzie dokładnie to już nie powiesz?
  -   Jak ty mnie dobrze znasz.
           Lisa uśmiechnęła się do niego szerokim uśmiechem.
           Clary była nieobecna duchem. Wpatrywała się w Cedrika, a on w nią. Dokładnie się rozumieli bez słów. Chłopak naprawdę zdążył ją dobrze poznać. Byli tacy podobni do ciebie z charakterów. Byli najlepszymi przyjaciółmi.
           Eric i Lisa jak zwykle się sprzeczali, ale to było już normalne. Alice jednak żaden maleńki szczególik nie umknął. Widziała, że Clary zostałaby najchętniej sama. Nie ma ochoty na rozmowę i nie można jej do tego zmuszać.
  -   Przejdźmy się - powiedziała do Davida.
           Chwyciła go za rękę i pociągnęła za sobą. Później podeszła do Lisy.
  -   Ty też idziesz - powiedziała krótko.
           Ją również chwyciła za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia z pokoju wspólnego.
           Eric spojrzał na Cedrika. Był bardzo zdumiony zachowaniem przyjaciółki. Później spojrzał na Clary, ale w końcu zrozumiał.
  -   Ja też przecież idę ! - krzyknął za Alice.
           Ced i Clary znów zostali sami. Dziewczyna wpatrywała się w podłogę. Nie wiedziała co powiedzieć. Naglę przeszła przez nią fala zmęczenia i poczuła, że nuży ją sen. Chwiała się lekko z jednej strony... na drugą.
           Chłopak siedział na największej sofie.
  -   Chodź tu, Clary - wyciągnął do niej rękę.
           Dziewczyna spojrzała na niego. Lekko wyciągnęła w jego stronę rękę i dotknęła nią jego dłoni. Poczuła ciepło. Przyjemne ciepło, które biło z jego ciała. Ona sama ręce miała jak z lodu. Dość długi czas przesiedziała sama na korytarzu przed wielką salą.
           Chwyciła jego rękę i usiadła obok niego. Oparła się o niego, a on objął ją drugą ręką. Podciągnęła kolana pod brodę. Poczuła się od razu lepiej... kiedy on był przy niej.
  -   Cedrik on... on nie przyszedł - powiedziała ze smutkiem. - Czekałam na niego, a on się nie zjawił.
           Cedrik przytulił ją do siebie jeszcze mocniej. Ucałował ją w czoło.
           Clary rozluźniła się trochę, dlatego wtuliła się w jego pierś i zamknęła oczy. Przedtem nawet nie zauważyła, jak bardzo była zmęczona, teraz się jednak o tym przekonała. Cedrik też to zauważył. Gładził ją rękom po głowie, aż dziewczyna zasnęła.
           Nie chciał jej budzić, tak uroczo była w niego wtulona. Cały jego smutek i złość w pewnej chwili zniknęły. Jego miłość do niej była większa od wszelkiej zazdrości i złości. Teraz to widział. Zrozumiał też, że nie chce by odeszła. Nie chce jej stracić więc się nie podda. Nikomu jej nie odda. Za bardzo ją kocha.
           Przyglądał się ogniu w kominku, a jego powieki również stawały się coraz cięższe. Aż w pewnym momencie zasnął.
           Kiedy wrócili ich przyjaciele, to było gdzieś po godzinie jedenastej, zastali ich obojga śpiących. Cedrik trochę osunął się niżej, a Clary miała ułożoną głowę na jego kolanach. Przyjaciele chcieli przypomnieć Clary i Cedrikowi, że dziś jeszcze mają lekcję Astronomii o północy, ale zmienili zdanie. Zostawili ich tak, jak ich zastali. Nie mieli serca ich budzić. Poszli na lekcje bez nich.
  -   Idźcie prędzej - powiedziała Alice do przyjaciół.
           Nie wiedzieli czemu, ale pokiwali jej głową na znak, że się zgadzają. Szli korytarzem, ale Alice w pewnej chwili stanęła. Lisa, Eric i David sami ruszyli w stronę wieży astronomicznej.
- Ty nie - powiedziała do Davida i zatrzymała go ręką.
           Uśmiechnęła się do niego, a on odwzajemnił jej tym samym. Zostali sami. On zbliżył się do niej i ujął jej dłonie w obie ręce. Patrzyli sobie w oczy.
  -   Chcesz porozmawiać?
  -   Nie ja tylko...
           Nie wiedziała co odpowiedzieć. Ona chciała tylko spędzić czas sam na sam z jej chłopakiem. Zresztą za niedługo miną dwa lata odkąd są razem. To dość długi okres jak na ludzi w tym wieku. Ale ani Alice, ani David nie widzieli potrzeby by cokolwiek zmieniać. Wszystko było idealnie. Znają się od młodości, więc wiedzą o sobie wszystko. Nikt tak dobrze nie dogaduje się jak oni. Lecz oboje czuli, że ich związek jest już w zaawansowanym stanie więc w końcu nadejdzie pora na poważniejszy krok.
  -   Ja wiem....
           Uśmiechnął się do niej i czule pocałował w usta.
  -   Kocham cię - powiedziała i przytuliła się do niego.
           Nic nie odpowiedział tylko mocno przytulił ją do siebie. Widać było, że się czymś martwi, tylko czym? Czemu była smutna? Może to przez jakieś złe wspomnienie?
  -   Kochana... słodka... najdroższa... Powiedz mi co się dzieje, bo nie wytrzymam.
           Alice spojrzała na niego swoimi pięknymi oczami.
           Ona nadal jest sobą. Widać to w jej oczach. Tylko najwyraźniej coś ją martwi i to bardzo.
  -   Co się z nami stanie...? Co będzie dalej?
           Chłopak nie zrozumiał jej pytań. O co jej chodzi? Przecież są szczęśliwą parą, czy coś jej grozi? Grozi im rozstanie? Nie chciał tego, to była rzecz, której najbardziej się obawiał. Co jeśli przestanie go kiedyś kochać.
  -   Słońce jeśli już nie czujesz tego co kiedyś... - słowa nie chciały mu przejść przez gardło. - To mi to możesz powiedzieć.
           Alice rzuciła mu się na szyje.
  -   Nie! Nie o to mi chodziło! Kocham cię bardzo mocno, jeszcze bardziej niż kiedyś bo teraz widzę w jakiej sytuacji jest Clary.
           David nie chciał się wtrącać w sprawy przyjaciółek więc o to nie zapytał. Był ciekawy czegoś innego.
  -   Co się stanie z naszym związkiem po ukończeniu szkoły? To miałaś na myśli.
           Usłyszał tylko ciche „tak” przy swoim uchu.
           Wyjaśniło się. Sam o tym dużo myślał, ale już prawie w stu procentach był pewny swojej decyzji. Nigdy jej nie opuści. Będą na zawsze razem.
  -   Kocham cię - powiedział do niej.
           Alice ucałowała go w szyję, a później w policzek, a na końcu w usta. To był szczery i czuły pocałunek. Nie był wymuszony, czy bezinteresowny. Był tylko odwzorowaniem jej uczuć do niego.
  -   Zastanawiałam się też... - zaczęła niepewnie Alice. - Co będzie z naszym związkiem teraz... Czy może....
           Nie wiedziała jak to określić, żeby go nie spłoszyć. To był trudny temat, ale bardzo ważny. Bardzo ważny dla niej, ponieważ była bardzo ciekawa jego zdania na ten temat. Nigdy tak na poważnie o tym nie rozmawiali. Może tylko w żartach zapoczątkowanych przez Erica....
           Ale Eric zawsze miał wiele do powiedzenia i to w większości były rzeczy w ogóle nieistotne, nieważne. Wszystko starał się obrócić w żart.... wszystko brał od pozytywnej strony. Rzadko bywał poważny, zwłaszcza w niekomfortowych tematach i sytuacjach. Tym wyróżniał się z tłumu. Przez to był wyjątkowy i niepowtarzalny. Właśnie tym imponował Lisie, za to go ceniła i podziwiała.
           David się uśmiechnął. Ale dziewczyna nie była pewna czy ją dobrze zrozumiał.
  -   Chciałam przez to powiedzieć, czy rozwój naszego związku zatrzymał się na tym etapie, czy może... - powiedziała dziewczyna bardzo szybko, speszyła się, dlatego też nie patrzyła mu w oczy.
           Chłopak ponownie się uśmiechnął. Odgarnął jej włosy z twarzy, ujął za podbródek i przysunął lekko jej twarz w jego stronę. Pocałował ją delikatnie, przy czym ona zamknęła oczy.
  -   Miej zamknięte oczy - powiedział do niej szeptem zbliżając się do jej twarzy.
           Nadal trzymał ją w objęciach, ale teraz stanął za nią. Przytulił ją do siebie.
  -   Co...?
           Dziewczyna chciała się zapytać co robi, ale on ją delikatnie uciszył. Uśmiechnęła się.
  -   Miej zamknięte oczy.... Ufasz mi prawda.
  -   Całkowicie...
           Mnóstwo myśli kłębiło się jej teraz w głowie. Przypomniała sobie, że mieli iść na lekcje, ale nic nie powiedziała.
           Chłopak trzymał ją cały czas w tali. Obydwoje oddychali w tak samo. Nikogo tu nie było oprócz nich. Serca biły w tym samym rytmie.
           Odgarnął jej włosy na jeden bok. Pocałował ją w czoło. Później swój pocałunek złożył na jej policzku....
           Na szyi...
           Na ramieniu...
  -   Nie idźmy na lekcje - powiedział cicho.
           W innym przypadku by się na to nie zgodziła. Ale czuła w głębi serca, że David doskonale zrozumiał co miała wcześniej na myśli. Doskonale wiedział co chciała powiedzieć. Czuł to samo co ona.


5 komentarzy:

  1. Clary zrobiła się jakąś małą dziewczynką, która jak jeden ją zostawi, od razu biegnie do drugiego. Jest teraz taka sztuczna i zachowuje się trochę nie ludzko. Szczerze, mam wrażenie jakbym czytała Zmierzch.
    Co do Lisy i Erica jestem ciekawa jak rozwiniesz ich wątek.
    Czekam na następny rozdział i mam nadzieję, że coś zmienisz.
    Pozdrawiam ciepło ~ Draconka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Zapomniałabym świetnie, że dodałaś piosnki Birdy i Ron Pope. Są świetne! Za to masz wielki plus! :)
      ~Draconka

      Usuń
    2. naprawdę ci dziękuje :)
      dzięki twoim komentarzom staram poprawiać wszystko co jest niepoprawne.

      Usuń
  2. "Czuł to samo co ona" - w ostatniej linijce. o co tu chodzi? Bo mi się cały czas wydaje że Alice mówi że chce seks z Davidem xd Co nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha xd wyjaśnienie pojawi się niedługo :)

      Usuń

Dziękuje za każdy komentarz ;**