niedziela, 7 kwietnia 2013

XXIV „Księgi Zakazane”


Mimo, że komentarzy jest coraz mniej dodaję kolejny rozdział :)

  Mam nadzieje, że moje opowiadanie nie znudziło

 się wam i będziecie jednak komentować  ;***




           Tylko Eric i Lisa dotarli na lekcję Astronomii. Zdziwiło ich ogromnie to, że ich przyjaciele zgubili się gdzieś po drodze. Byli raczej z tym dobrych uczniów, którzy nigdy nie wagarowali.
           Tego dnia bardzo mało uczniów zjawiło się na tej lekcji. Lisa i Eric zaczęli żałować, że tutaj w ogóle przyszli. Pani profesor nie sprawdzała nawet obecności, nie było powodu.
  -   Trzeba było nie iść - powiedziała do niego Lisa.
           Eric tylko pokiwał głową. Oboje byli już bardzo senni. Uczniowie stali dookoła pani profesor przy teleskopie, która coś tam im pokazywała ale ich nie za bardzo to interesowało. Para stanęła z tyłu. Eric przytrzymywał Lisę, bo za bardzo się chwiała. Nie mogła sama już ustać na nogach.
  -   To chodźmy stąd - odpowiedział. - Nie zauważą.
           Nie dała się długo prosić. Oboje cicho wymknęli się z lekcji. Wrócili do pokoju wspólnego. Clary i Cedrik tak słodko spali. Nie będą ich budzić. Najwyżej spędzą tutaj noc.
  -   To ja pójdę już, wezmę jeszcze prysznic - powiedziała Lisa.
           Chłopak niechętnie pokiwał głową, że zrozumiał. Myślał, że spędzą jeszcze trochę czasu razem. Rzadko się to zdarzało, prawie w ogóle. Więc pora to zmienić!
           Nie zdążył jednak, bo dziewczyna już zniknęła za drzwiami. Weszła do pokoju, ale nikogo w nim nie było. Dzieliła go tylko z Clary i Alice... Clary była na dole.. to gdzie jest Alice?
           Wróciła z powrotem na dół i podeszła do Erica. On gdy tylko ją zobaczył uśmiechnął się, ale widać było również, że coś się stało.
  -   Nie mogę wejść do swojego pokoju - oznajmił.
           Lisa spojrzała na niego zdziwiona. Ciekawe czemu...? Czyli to znaczyło, że Justin i Ernie kiedy tylko wrócą z Astronomii też nie wejdą do pokoju.
  -   To dziwne...
  -   Dziwne ?! Nie mam gdzie spać !
           Eric był tym faktem rozbawiony. Jego przyjaciółkę zdziwiło to, że się tym nie przejął. Nie wiedzieli co się dzieje, ale Eric się w ogóle tym nie zainteresował. Martwił się tylko gdzie będzie spać.
  -   Ced zajął całą kanapę... a ja gdzie? Na dywanie mam spać? - śmiał się gdy to mówił.
           Lisa również się uśmiechnęła. To było jednak dość zabawne.
  -   Ja mam dwa łóżka wolne, zaprosiłabym cię z grzeczności, ale niestety nie dasz rady wejść do pokoju.
  -   Jak dwa? To gdzie Alice?
  -   No właśnie nie wiem...
  -   Dziwne...
           Oby dwoje byli zdziwienie faktem, że ich przyjaciele gdzieś zniknęli, drzwi do sypialni chłopców się zablokowały, a Clary i Cedrik w dalszym ciągu beztrosko spali sobie na kanapie.
  -   Wiem!
           Krzyknął tak nagle Eric, że dziewczyna aż się wzdrygnęła. Uciszyła go, bo nie chciała żeby kogokolwiek tym krzykiem obudził.
  -   Wiem - powtórzył szeptem.
           Lisa pokręciła głową. Czy on nie może być kiedykolwiek poważny? No cóż... taki był. Za to go lubi.
  -   Co znowu? - bąknęła.
  -   No ładnie. Nawet się nie przejęłaś tym, że mam pomysł. Wiem jak się z tym uporać.
  -   Co chcesz niby zrobić? - spytała się z ironią dziewczyna. - Chcesz iść do biblioteki i poszukać w historii Hogwartu czemu chłopacy nie mogą wchodzić do pokoi dziewczyn? A może jeszcze lepiej... może chcesz znaleźć jak tę zasadę złamać! HA!
           Bawiła się przy tym świetnie. Nic lepszego nie mogła zmyślić, ale chłopak nie był tym faktem rozbawiony. Pierwszy raz patrzył się na nią z powagą. Czyżby... Czyżby on właśnie miał taki plan?
  -   Nieeeee - powiedziała z niedowierzaniem. - Nie nie nie nie. Ja tylko żartowałam
           Kręciła głową, a on się tylko uśmiechnął. Zbliżył się do niej i pocałował w policzek.
  -   Ja żartowałam. Nie nie nie nie.
           Chwycił ją za rękę zachęcając ją tym, żeby poszła razem z nim. Ona nadal nie mogła uwierzyć w to, że naprawdę ma zamiar przeszukać bibliotekę.
  -   Tam z pewnością niczego nie znajdziesz. Jestem pewna...
  -   No ja wiem... dlategooo... idziemy do działu Ksiąg Zakazanych.
  -   O nieeeee, nie nie nie nie. NIE. Mam ci to przeliterować? N I E .....
           Wyszli z pokoju wspólnego.
  -   Tylko, żeby Filch nas nie złapał.
           Spojrzała na niego przerażona. Co? Co?! Oh nieee.... Na pewno dostaną szlaban! Nie uda się.. To niemożliwe!
  -   Eric ja nie... ja nie wiem czy to dobry pomysł.
  -   Wiem.. to tylko jest świetny pomysł.
           Uśmiechnął się do niej zawadiacko. Znów pokręciła głową.
  -   Ale jak nas złapią... to pożałujesz.
           Przysunął ją bliżej siebie. Szepnął jej do ucha, że wszystko się uda. Ponownie złożył pocałunek na jej policzku
  -   Tylko się pośpieszmy - powiedziała z obawą.
           Puścił do niej oko. Był przekonany, że to się uda. Na pewno znajdą coś w Księgach Zakazanych o tej magii strzegącej sypialń dziewcząt... i wszystko będzie pięknie.
           Ruszyli biegiem w stronę biblioteki. Minęli mnóstwo schodów, przeszli przez wiele korytarzy... aż dotarli na miejsce.
  -   Oh Eric, to mnie nadal niepokoi. Tak nie można!
           Chłopak tylko pogładził ją po głowie by ją uspokoić.
  -   Poczekaj tu, zawołaj jak ktoś będzie szedł.
  -   Tylko się pośpiesz!
  -   Jak zawsze skarbie.
           Powiedział i uśmiechnął się do niej szeroko. Wszedł do działu Ksiąg Zakazanych. Przeszukiwał tony różnych książek.
  -   Mam! - krzyknął.
           Zaczął się śmiać. Lisa szybko do niego pobiegła. Uciszała go, żeby tak nie krzyczał bo jeszcze ktoś ich usłyszy.
  -   Mam widzisz... !! O tutaj!
  -   Cicho bądź! - warknęła Lisa.
           Była zła na niego, ze nie potrafi siedzieć cicho. Nie nadawał się na takie akcje. Jest za głośny.
  -   Gdzie? - spytała po chwili. - Nie widzę.
  -   Patrz, tu pisz - pokazał rudej dziewczynie wiersz, w którym zawarta była informacja.
           „Oświadczamy, że obdarzamy dziewczęta większym zaufaniem niż chłopców. Dziewczęta odwiedzać chłopców mogą, ale oni niestety dziewcząt nie.”
  -   No ale tu nie pisze co trzeba zrobić!
  -   Ależ patrz tutaj niżej.
           „Powierzamy więc im klucz to zdjęcia zaklęcia rzuconego na sypialnie młodzieńców. Ta księga zawiera wiele informacji, lecz tylko niektórzy mogą być w jej sekrety wtajemniczeni.”
  -   Widzisz? Chyba nie powinniśmy...
  -   Czytaj dalej - powiedział Eric.
           Lisa spojrzała na niego z oburzeniem. Nie będzie jej mówił co ma robić!
           Wyprostowała się i paliła go wzrokiem.
  -   Oj no złotko nie obrażaj się. Proszę cię, czytaj dalej.
           „Jedynie za świadomym pozwoleniem dziewczyny chłopak ją odwiedzi. Musi go wprowadzić z myślą czystą i świadomą. Tylko z myślą o nim.”
  -   Ale o co chodzi?
           Dziewczyna była bardzo podekscytowana ale nie dała tego po sobie poznać. Eric pokręcił głową.
  -   Nie wieeeeem..... ale się dowiemy. Chodź.
           Chwycił ją za rękę i pociągnął w stronę wyjścia z biblioteki. Biegli do dormitorium Puchonów.
           Gdy stanęli już przed wejściem do sypialni dziewcząt oboje się zatrzymali.
  -   „Jedynie za świadomym pozwoleniem dziewczyny chłopak ją odwiedzi.” - zacytował Eric. - Świadomie mnie wprowadzasz? - dodał ze śmiechem.
           Lisa jednak nie mogła znieść dłużnej tych jego ”zabawnych” tekstów. Uderzyła go w ramię a kiedy on wydal z siebie dźwięk bólu i skargi, uśmiechnęła się do niego.
  -   Taaaaak.... Ale było tam jeszcze: „Musi go wprowadzić z myślą czystą i świadomą. Tylko z myślą o nim.”
  -   No to proste. Stań przede mną - jak Eric mówił, tak Lisa zrobiła. - Czekaj, chwycę cię za rękę...
  -   Okej...
  -   Teraz spróbuj myśleć o mnie i tylko o mnie.
           Dziewczyna parsknęła śmiechem. Odwróciła się by spojrzeć mu w oczy. Wyglądał na zmartwionego.
  -   Przepraszam - powiedziała słodkim głosikiem Lisa.
           Chłopak kiwnął głową, że przyjął przeprosiny.
  -   No to myśl.... - nie dokończył, chciał zobaczyć najpierw jej reakcje.
  -   No to myślę o tobie... Zamknę oczy... a teraz wyobrażam sobie jak wyglądasz....
  -   Dobrze... to chodźmy.
           Minęli pierwsze stopnie.... potem kolejne... i kolejne... jeszcze tylko trzy.. jeszcze jeden.
  -   Dobrze - uśmiechnęła się Lisa.
           Lecz nim stanęli przed drzwiami ich sypialni schody zniknęły i oboje osunęli się z powrotem na dół.
  -   Przestałaś o mnie myśleć? - spytał się bezradnie Eric.
  -   No na końcu pomyślałam o tym, że w końcu pójdę spać.
  -   Ech....
  -   Spróbujmy raz jeszcze.
           Tym razem Lisa skupiła się całkowicie. Od początku schodów... do ich końca.
           Udało się.
           Eric stał pośrodku ich pokoju.
  -   Ładnie tu macie.. tak czysto...
           Uśmiechnął się do niej.
  -   Dobra idź spać.. ja jeszcze pójdę się umyć.
           Poszła do łazienki, a Eric ułożył się na jednym z łóżek.
           Minęło chyba z pół godziny i Lisa wyszła z łazienki.
           Miała nadzieję, że Eric już śpi. Nie wzięła sobie piżamy, nie była przyzwyczajona do chłopaka w jej pokoju. Podeszła do swojego łóżka, ponieważ obok niej znajdowała się szafka z ubraniami.
           Eric oczywiście trafił idealnie i wyłożył się na jej łóżku, chociaż miał dwa inne. Grzebała w szafie szukając piżamy.
           Chłopak oczywiście nie spał. Przyglądał się dziewczynie z zaciekawieniem.
  -   Ładny kolor... ręcznika - powiedział do niej z uśmiechem.
           Gwałtownie odwróciła się w jego stronę. Przestraszył ja tym, ale teraz się to nie liczyło. Zawstydziła się ogromnie i nie mogła powiedzieć ani słowa.
  -   Oj przepraszam - powiedział Eric.
           Zerwał się z łóżka. Nie chciał jej wprowadzić w zakłopotanie.
  -   Przepraszam.
  -   Nie szkodzi - uśmiechnęła się do niego niepewnie. - Powinnam była pamiętać o zabraniu piżamy.
  -   To twój pokój więc.. miałaś prawo... zapomnieć...
           Słowa nie chciały mu przechodzić przez gardło. Był oszołomiony jej wyglądem. Od zawsze wiedział, ze jest piękną dziewczyną.... ale teraz.... Teraz wyglądała olśniewająco... nic nie mogło się z tym równać.
- Teraz mnie już nie będziesz chciał.... no widzisz takiego upiora bez makijażu...
  -   Co ty?!?!
           Gwałtownie zareagował Eric. Jak może coś takiego mówić!? Nie wiedział czy ma się na nią złościć czy krzyczeć i starać się ją przekonywać, że to nieprawda...
           Że od zawsze jej pragnął...
           A teraz pragnie jej jeszcze bardziej.
  -   Pięknaa... piękna dziewczyno... czy ty mnie jeszcze pragniesz? Czy jeszcze na mnie czekasz?
           Eric cichym głosem zaśpiewał jej fragment piosenki, którą kiedyś usłyszał i utkwiła mu w głowie.
  -   OOOO.... Jakiś ty słodki.
           Uśmiechnął się do niej.
           Ona odwróciła się i pomaszerowała do łazienki. Wróciła po paru minutach z powrotem. Chłopak z powrotem leżał na jej łóżku. Ona zrezygnowana całkowicie położyła się do drugiego łóżka. Chyba swojego już dzisiaj nie odzyska.
  -   Dobranoc - powiedziała do niego.
  -   Dobranoc.


1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawe :) ciekawi mnie również sprawa Davida i Alice :D Czekam na ciąg dalszy! No i historia z Draco to już w ogóle.. Niecierpliwię się i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz ;**