środa, 7 sierpnia 2013

XXXII „Podejrzenia”


Oto po wielu miesiącach...  długiej przerwie...
NOWY ROZDZIAŁ :)
mam nadzieje, ze się spodoba i nie utraciłam jeszcze czytelników ^^

zapraszam też, do zobaczenia ZWIASTUNU ;)



  - Lisa! Lisa! - Alice biegła do sypialni z głosem pełnym przerażenia.
  - Co się stało? - Dziewczyna siedziała w pokoju razem z chłopakami, nawet Cedrik się pojawił na spotkaniu. Fakt, że mogli je odwiedzać w pokoju, nie był już takim ogromnym zdziwieniem, ale nadal to było dziwne. - Czemu tak krzyczysz?
  - Clary...
           Rudowłosa przyjaciółka zerwała się z łóżka, na którym siedziała. Jej twarz zbledła jeszcze bardziej, a w oczach pojawiła się łza.
  - Co z nią...? - spytała ostrożnie. - Coś się jej stało?!
  - Ona... ona... ja nie wiem jak to możliwe!!
           Alice również była na skraju wyczerpania, dlatego David wstał by ją przytulić.
  - Ja wiem... już dobrze - mówił spokojnie. - Ale może kiedy się opamięta i znów wszyscy będziemy przyjaciółmi.
           Nie... on jej nie rozumie! To nie o to chodzi! Tu chodzi o coś ważniejszego, to była poważna sprawa. On się jednak nie może tego domyślić. Skąd by niby miał to wiedzieć? Przecież on tego nie widział... On nie wie... Nikt nie wie! Ona tylko to wie! Nie może znieść tej myśli, a jeśli coś się jej stanie? Jeżeli Clary już nigdy nie wróci? Co on jej zrobił? Do czego zmusił ją ten arogancki Ślizgon? Co się dzieje!?!
  - Niee... - powiedziała dziewczyna i powoli się od niego odsunęła. - Ty nie rozumiesz.
  - Alice, też za nią tęsknimy, ale nic nie możemy zrobić - powiedział spokojnie Eric.
  - NIE!!! Wy nie słuchacie - krzyknęła Alice. - To nie o to chodzi!
           Wszystkim zrzedły miny. Naprawdę musiało być coś nie tak, skoro ona tak się zachowywała.
  - O co... chodzi...? - spytała się Lisa trzęsącym się głosem.
  - Widziałam jak Clary i Draco wychodzą... to znaczy.. nie jestem pewna, ale tak mi się zdaje...
           Przyjaciółka spojrzała na nią z zaciekawieniem, ale również strachem.
  - Jak to...?
           Nie dokończyła pytania, ponieważ Alice zdążyła do niej podbiec i rzucić się na szyje.
  - Och Lisa!! Widziałam jak oni opuścili zamek! Mieli ze sobą wszystkie swoje rzeczy!


           Nie wytrzymały presji i obie zaczęły szlochać, co w późniejszym czasie przeraziło się w płacz. Eric i David chcieli pocieszyć je, objąć ramieniem, pocałować w czoło i mówić, ze wszystko będzie dobrze, ale Cedrik pokręcił głową. Jego wzrok mówił: lepiej tego nie robić, lepiej dać się im wypłakać. Obaj pokiwali mu tylko głową, że rozumieją co miał na myśli.
  - Co my zrobiły? - spytała się cicho rudowłosa dziewczyna przyjaciółki.
  - Nie wiem – odpowiedziała również szeptem. - Może... musimy komuś o tym powiedzieć.
  - Nie jestem pewna, to chyba nie najlepszy pomysł.
  -  Ja uważam, że to dobry pomysł. Bo co innego możemy zrobić?
           Chłopcy nie słyszeli rozmowy, tylko cichy szloch dziewczyn, który mieszał się z panującym na korytarzu hałasem. Zaciekawiony Eric i Cedrik poszli do pokoju wspólnego.
  - Co się dzieje? - spytał się Cedrik jakiegoś blond chłopaka, który z fascynacją przyglądał się profesor Sprout.
  - Ona... - wskazał na nauczycielkę. - Mówi, że wyjazd na święta jest szybciej.... czyli jutro.
  - Ale czemu? Co się stało?
  - Chodzi o Rona Weasleya.
  - A co.... z nim?
  - o mało co go nie otruli, więc dyrekcja odsyła uczniów szybciej ze szkoły, żeby nic więcej się nie wydarzyło.
  - Ale co miałoby się stać?
  - Albo ten wypadek tej Katie Bell...
           Cedrik wiedział o co chodzi, dziewczyna o mało co nie zginęła. Ale co ma z tym wspólnego Ron Weasley?
  - Aha.. dzięki - powiedział Ced i podszedł do swojego przyjaciela.
           To było bardzo dziwne. Ta sytuacja i te wszystkie zdarzenia nie miały sensu.
  - Czy ty także widzisz, ze coś się tu dzieje? - spytał się Eric.
  - Niestety tak. Tajemniczy Draco Malfoy, zaczął zadawać się z... Cl.... Clary...
  - Ona najwyraźniej nie chciała go odstąpić na krok jakby się czegoś bała. Jakby bała się, że znowu zniknie i już nigdy nie wróci - powiedział Eric.
  - Późno wraca do sypialni, nie ma jej godzinami i... nikt nie wie gdzie jest, ale zapewne jest z tym Malfoyem.
  - Teraz jeszcze oboje gdzieś zniknęli.
           Cedrik spuścił z niego wzrok. Widać było, ze jeszcze nie przestał kochać Clary. Jeszcze jest dla niego ważna, chociaż ona ma teraz tego Ślizgona.
  - No i te dziwne wypadki - kontynuował Eric. - To musi się jakoś ze sobą wiązać.
           Cedrik tylko przytaknął przyjacielowi, oboje wrócili do znajomych w sypialni i opowiedzieli o Ronie i o tym czego się domyślają, jakie mają podejrzenia.
  - Wyście chyba powariowali!! - krzyknęła Alice. - Jak można łączyć te straszne wydarzenia z naszą Clary!!!
  - Ja powiedziałem tylko, że nie ufam Malfoyowi i nie wiem co on takiego kombinuje - zaczął się wybraniać Eric. - Nie powiedziałem, ze podejrzewam też Clary.
  - Powiedziałeś, że podejrzane jest to, że Clary spędza tyle czasu z nim, a to oznacza, że pewnie wie o nim wszytko! Czyli pewnie by wiedziała, gdyby planował jakieś morderstwa... a na to by nie pozwoliła!!! Chyba wiem co mówię!!!
  - Uspokój się... już spokojnie - powiedział David i objął ją ramieniem. - Jakoś się ułoży i wszystko wyjaśni... a na razie musimy się spakować skoro jutro mamy już wyjechać do domów.
           Wszyscy mu przytaknęli. Miał rację. Co mogli zrobić? Nic się nie dało, byli bezradni, więc należało tylko czekać.



ZAKOŃCZYŁA SIĘ PIERWSZA CZĘŚĆ OPOWIADANIA ,,Początek"


1 komentarz:

  1. Przeczytałam cały twój blog w jeden wieczór. :) Nie będę ukrywać, że pod koniec nieco mnie zniechęcił pod tym względem, że główna bohaterka wybrała Draco, a nie Cedrika. Tak fajnie się zapowiadało. Ta para czyniła twój blog oryginalnym, bo nie ma żadnych konkretnych opowiadań o tym bohaterze. Na szczęście to jeszcze nie koniec i mam nadzieję, że jeszcze miło zaskoczysz fanów Ceda. :)Pozdrawiam, czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz ;**