Kochana Clary
Wiele się wydarzyło odkąd się ostatni raz widzieliśmy, ale wiem, że Alan dba o Ciebie jak należy. Jak tam główka, dobrze, że nic więcej Ci się nie stało. Uważaj na siebie. Alan powiedział mi, że mamrotałaś coś o Draconie Malfoyu przez sen, czy to prawda? Wspomnienia Ci wracają? To dobrze. Oby Czarny Pan dał Ci już większy spokój. Wiem jak trudno Ci jest to wszytko zrozumieć, ale ważne, że mamy siebie. Uważaj na tego Dracona. Nie zapominaj o jego misji. Przy nim nie będziesz bezpieczna, ale jesteś mądrą dziewczynką więc dasz sobie radę.
Spal list gdy tylko go przeczytasz.
Twój Mason
Po przeczytaniu listy nie zawahała się i wrzuciła go do palącego się kominka. To wszystko było dla niej dziwne, a cała sprawa z Draconem podejrzana. Ale musiała go zrozumieć. Chłopak był w rozpaczy, Clary już go nie kocha, a on nie potrafił tego zrozumieć. Za wszelką cenę chciał to zmienić. Zasiał w jej sercu niepokój. Kto mógłby zrobić jej coś takiego i wymazać jej wspomnienia o nim? Jedyną osobą z takimi zdolnościami, którą znała, był Mason. Ale on by nie mógł jej tego zrobić. Czy więcej osób posiada taki dar? Taki jak Mason?
- Może Alan będzie wiedział? - spytała samą siebie. - Może.
Wieczorem dziewczyna mogła już wrócić do siebie. Kiedy weszła do pokoju wspólnego
grupka jej przyjaciół powitała ją ciepło.
- Jesteś Clary - powiedziała z uśmiechem Lisa i przytuliła przyjaciółkę do siebie.
- Mam nadzieję, że czujesz się już dobrze - powiedział David.
- No ja też, brakowało nam ciebie.
- Dobrze, że wróciłaś. Nudno było bez ciebie - wtrąciła się Alice.
- No, Eric zaczął za bardzo szaleć, nie miał z kim pogadać o humorach Lisy.
- Bardzo zabawne - powiedziała rudowłosa dziewczyna i pogłaskała się po twarzy ze zdenerwowania. - Chcesz coś dodać Alice?
- Taka prawda, nie mów, że nie...
Mimo, że Clary znów była wśród przyjaciół bardzo tęskniła za Masonem. Nie było też już przy niej Cedrika. Nie było go też tutaj. Dała mu wiele powodów do rozmyśleń. Na nowo musi zdobyć jego zaufanie, to może kiedyś znów będą razem, może znów ją kiedyś pokocha.
- Cedrik też szalał z niepokoju o ciebie - powiedział ze spokojem David.
- Cedrik? - jego imię wybudziło ją z transu. Czy on powiedział Cedrik?
- Może i po nim nie widać, ale się zamartwiał.
- Myślę, że to właśnie po nim było widać najbardziej - wtrącił Eric.
Miał rację. widziała te jego smutne oczy, które przeraziły się szybko we wściekłe. Myślał, że to Draco ją skrzywdził. Widać było, że zrobiłby dla niej wszystko, nawet zemścił się na Ślizgonie. Ale to nie Draco ją skrzywdził. To Czarny Pan, ale nikt o tym nie może wiedzieć. Nikt nie byłby wtedy bezpieczny. A ona by tego nie zniosła, nie mogłaby narazić przyjaciół. Była gotowa za nich zginąć.
- Gdzie on jest? - powiedziała po chwili.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.
- Gdzie on jest? - powtórzyła Clary.
Przyjaciele dostrzegli, że dziewczyna się nie podda. Opóźnią tym tylko to co nieuniknione.
- U siebie w pokoju.
Bez zastanowienia ruszyła w jego stronę. Dała im tym do zrozumienia, że żaden inny lokator tego pokoju nie może tam wejść dopóki ona stamtąd nie wyjdzie.
- Aha Clary, my już wiemy - powiedziała do niej Lisa.
Dziewczyna zatrzymała się na moment, ale nie odwróciła w ich stronę. Poszła dalej, a po chwili stała już pod jego pokojem. Zapukała raz, a później kolejny.
- Wejdź, Clary.
Spodziewał się jej. No kto inny pukałby do jego pokoju o tej porze. Którykolwiek z chłopców pukałby do jego pokoju. Każdy pewnie wszedłby bez zastanowienia.
Kiedy weszła do środka zauważyła, że chłopak siedzi na jednym z łóżek, nie miał koszulki, pewnie szykował się do spania. Usiadła koło niego a wtedy dostrzegła, że przyglądał się ogromnemu i okrągłemu księżycowi, którego światło wpadało przez okno sypialni do środka. Noc była czarna, ale śnieg nie padał, dlatego niebo było przejrzyste.
- Piękna - powiedział. - Jak nigdy.
Clary jednak nie zachwycała się księżycem, wpatrywała się w jego dobrze zbudowane ciało. Zmierzwione włosy opadały mu na twarz, miał lekki zarost, jakby przez ostatnie parę dni nie obchodziło go jak wygląda. W tym świetle dziewczyna widziała jak napinają się jego mięśnie z każdym jej oddechem i każdym jej ruchem. Przyglądał się księżycowi, ale tak naprawdę cała jego uwaga była poświęcona Clary.
Powiedział ,,Piękna". Ale wcale nie chodziło mu o noc, czy księżyc. Mówił o Clary.
Mimo tych smutnych dni rozłąki, tego cierpienia po rozstaniu nie mógł tak naprawdę o niej zapomnieć.
W końcu obrócił wzrok i spojrzał na nią.
- Kocham cię.
Dziewczynie łzy napłynęły do oczu. To najpiękniejsza rzecz, jaką teraz mogła usłyszeć. Lecz siedziała w ciszy, czekając aż powie coś jeszcze. Przyglądała mu się uważnie.
- Moje uczucia nigdy się nie zmieniły, ale nie jestem pewny co do twoich.
Więc o to chodziło.
- Ced, ja cię przepraszam. Gdybym mogła cofnąć czas i zmienić to wszystko to bym to zrobiła. Nie wiem jak mogłam pokochać kogoś takiego jak Draco. Teraz uważam, że to uczucie do niego nie było prawdziwe. Jakby coś kazało mi go pokochać, jak teraz coś kazało mi wyzbyć się każdego uczucia do niego.
- Clary, już w porządku. Nie musisz.
- Ale muszę!
Stanęła na równe nogi. Była zła, na siebie. Musiała mu wytłumaczyć. Musiał zrozumieć co się wydarzyło. Tak bardzo pragnęła by jej wybaczył. Niczego tak bardzo nie pragnęła, jak tego.
- Musisz mnie wysłuchać, chcę byś zrozumiał. Bo tak bardzo chcę byś mi wybaczył Ced.
- Clary.
Spojrzała na niego po raz kolejny, uśmiechał się do niej. Tym samym uśmiechem co obdarzał ją kiedyś każdego dnia. Na początku roku byli szczęśliwi, jako przyjaciele. Clary musi odzyskać swojego przyjaciela.
- Nie wyobrażam sobie życia bez mojego najlepszego przyjaciela.
- Clary.
- Chcę byś dał mi szansę. Jeszcze jedną, ostatnią.
- Clary.
- Nie zawiodę cię już. Nie mogłabym cię więcej zranić.
Tyle emocji z niej płynęło. Łzy spływały po jej policzkach i skapywał z brody prosto w jego ręce. Stanął naprzeciwko niej i palcem starał zetrzeć jej łzy z twarzy. Uśmiechał się do niej lekko.
- Clary tak bardzo tęskniłem za tobą.
- Ja też, bardzo.
Uwierzył w to co mówiła. Uwierzył w jej uczucia, bo wydawały się szczere. Minęło już sporo czasu odkąd wróciła Clary do szkoły po przerwie świątecznej. Cały ten czas starał poukładać sobie wszystko w głowie. Czy jest w stanie jej wybaczyć, czy kocha ją tak mocno jak kiedyś by znowu z nią być. Teraz już wiedział, że nie wyobraża sobie bez niej życia.
- Nie chcę żyć bez ciebie - powiedziała cicho.
On pogładził ją po policzku i wpatrywał się jej głęboko w oczy.
- A ja bez ciebie.
W Clary wszystkie uczucia odżyły na nowo. Smutek, szczęście. Miłość, zaciekawienie, troska o chłopaka, ale także nienawiść do samej siebie.
Cedrik w momencie wypowiadania tych słów zbliżył się do niej dostatecznie blisko by pocałować ją w usta. W jej słodkie i delikatne usta. Ced pamiętał jeszcze i smak, który przepędzał wszystkie złe wspomnienia. Poczuł ciepło w sercu. Pocałował ją jeszcze raz z większą namiętnością. Te dwa pocałunki były krótkie, ale pełne miłości i pożądania ich obojga.
Nogi Clary stały się jak z waty, więc Ced przytrzymał ją przy sobie jedną ręką. Uśmiechnął się przy tym do niej. Ponownie pogładził ją po policzku.
- Kochaaaana Clary - powiedział cichym głosem.
Ona pierwszy raz odkąd pojawiła się w jego pokoju uśmiechnęła się. Był to lichy uśmiech, ale pokazała tym chłopakowi, że jest równie szczęśliwa jak on.
* * * *
Wieczorem dziewczyna mogła już wrócić do siebie. Kiedy weszła do pokoju wspólnego
grupka jej przyjaciół powitała ją ciepło.
- Jesteś Clary - powiedziała z uśmiechem Lisa i przytuliła przyjaciółkę do siebie.
- Mam nadzieję, że czujesz się już dobrze - powiedział David.
- No ja też, brakowało nam ciebie.
- Dobrze, że wróciłaś. Nudno było bez ciebie - wtrąciła się Alice.
- No, Eric zaczął za bardzo szaleć, nie miał z kim pogadać o humorach Lisy.
- Bardzo zabawne - powiedziała rudowłosa dziewczyna i pogłaskała się po twarzy ze zdenerwowania. - Chcesz coś dodać Alice?
- Taka prawda, nie mów, że nie...
Mimo, że Clary znów była wśród przyjaciół bardzo tęskniła za Masonem. Nie było też już przy niej Cedrika. Nie było go też tutaj. Dała mu wiele powodów do rozmyśleń. Na nowo musi zdobyć jego zaufanie, to może kiedyś znów będą razem, może znów ją kiedyś pokocha.
- Cedrik też szalał z niepokoju o ciebie - powiedział ze spokojem David.
- Cedrik? - jego imię wybudziło ją z transu. Czy on powiedział Cedrik?
- Może i po nim nie widać, ale się zamartwiał.
- Myślę, że to właśnie po nim było widać najbardziej - wtrącił Eric.
Miał rację. widziała te jego smutne oczy, które przeraziły się szybko we wściekłe. Myślał, że to Draco ją skrzywdził. Widać było, że zrobiłby dla niej wszystko, nawet zemścił się na Ślizgonie. Ale to nie Draco ją skrzywdził. To Czarny Pan, ale nikt o tym nie może wiedzieć. Nikt nie byłby wtedy bezpieczny. A ona by tego nie zniosła, nie mogłaby narazić przyjaciół. Była gotowa za nich zginąć.
- Gdzie on jest? - powiedziała po chwili.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.
- Gdzie on jest? - powtórzyła Clary.
Przyjaciele dostrzegli, że dziewczyna się nie podda. Opóźnią tym tylko to co nieuniknione.
- U siebie w pokoju.
Bez zastanowienia ruszyła w jego stronę. Dała im tym do zrozumienia, że żaden inny lokator tego pokoju nie może tam wejść dopóki ona stamtąd nie wyjdzie.
- Aha Clary, my już wiemy - powiedziała do niej Lisa.
Dziewczyna zatrzymała się na moment, ale nie odwróciła w ich stronę. Poszła dalej, a po chwili stała już pod jego pokojem. Zapukała raz, a później kolejny.
- Wejdź, Clary.
Spodziewał się jej. No kto inny pukałby do jego pokoju o tej porze. Którykolwiek z chłopców pukałby do jego pokoju. Każdy pewnie wszedłby bez zastanowienia.
Kiedy weszła do środka zauważyła, że chłopak siedzi na jednym z łóżek, nie miał koszulki, pewnie szykował się do spania. Usiadła koło niego a wtedy dostrzegła, że przyglądał się ogromnemu i okrągłemu księżycowi, którego światło wpadało przez okno sypialni do środka. Noc była czarna, ale śnieg nie padał, dlatego niebo było przejrzyste.
- Piękna - powiedział. - Jak nigdy.
Clary jednak nie zachwycała się księżycem, wpatrywała się w jego dobrze zbudowane ciało. Zmierzwione włosy opadały mu na twarz, miał lekki zarost, jakby przez ostatnie parę dni nie obchodziło go jak wygląda. W tym świetle dziewczyna widziała jak napinają się jego mięśnie z każdym jej oddechem i każdym jej ruchem. Przyglądał się księżycowi, ale tak naprawdę cała jego uwaga była poświęcona Clary.
Powiedział ,,Piękna". Ale wcale nie chodziło mu o noc, czy księżyc. Mówił o Clary.
Mimo tych smutnych dni rozłąki, tego cierpienia po rozstaniu nie mógł tak naprawdę o niej zapomnieć.
W końcu obrócił wzrok i spojrzał na nią.
- Kocham cię.
Dziewczynie łzy napłynęły do oczu. To najpiękniejsza rzecz, jaką teraz mogła usłyszeć. Lecz siedziała w ciszy, czekając aż powie coś jeszcze. Przyglądała mu się uważnie.
- Moje uczucia nigdy się nie zmieniły, ale nie jestem pewny co do twoich.
Więc o to chodziło.
- Ced, ja cię przepraszam. Gdybym mogła cofnąć czas i zmienić to wszystko to bym to zrobiła. Nie wiem jak mogłam pokochać kogoś takiego jak Draco. Teraz uważam, że to uczucie do niego nie było prawdziwe. Jakby coś kazało mi go pokochać, jak teraz coś kazało mi wyzbyć się każdego uczucia do niego.
- Clary, już w porządku. Nie musisz.
- Ale muszę!
Stanęła na równe nogi. Była zła, na siebie. Musiała mu wytłumaczyć. Musiał zrozumieć co się wydarzyło. Tak bardzo pragnęła by jej wybaczył. Niczego tak bardzo nie pragnęła, jak tego.
- Musisz mnie wysłuchać, chcę byś zrozumiał. Bo tak bardzo chcę byś mi wybaczył Ced.
- Clary.
Spojrzała na niego po raz kolejny, uśmiechał się do niej. Tym samym uśmiechem co obdarzał ją kiedyś każdego dnia. Na początku roku byli szczęśliwi, jako przyjaciele. Clary musi odzyskać swojego przyjaciela.
- Nie wyobrażam sobie życia bez mojego najlepszego przyjaciela.
- Clary.
- Chcę byś dał mi szansę. Jeszcze jedną, ostatnią.
- Clary.
- Nie zawiodę cię już. Nie mogłabym cię więcej zranić.
Tyle emocji z niej płynęło. Łzy spływały po jej policzkach i skapywał z brody prosto w jego ręce. Stanął naprzeciwko niej i palcem starał zetrzeć jej łzy z twarzy. Uśmiechał się do niej lekko.
- Clary tak bardzo tęskniłem za tobą.
- Ja też, bardzo.
Uwierzył w to co mówiła. Uwierzył w jej uczucia, bo wydawały się szczere. Minęło już sporo czasu odkąd wróciła Clary do szkoły po przerwie świątecznej. Cały ten czas starał poukładać sobie wszystko w głowie. Czy jest w stanie jej wybaczyć, czy kocha ją tak mocno jak kiedyś by znowu z nią być. Teraz już wiedział, że nie wyobraża sobie bez niej życia.
- Nie chcę żyć bez ciebie - powiedziała cicho.
On pogładził ją po policzku i wpatrywał się jej głęboko w oczy.
- A ja bez ciebie.
W Clary wszystkie uczucia odżyły na nowo. Smutek, szczęście. Miłość, zaciekawienie, troska o chłopaka, ale także nienawiść do samej siebie.
Cedrik w momencie wypowiadania tych słów zbliżył się do niej dostatecznie blisko by pocałować ją w usta. W jej słodkie i delikatne usta. Ced pamiętał jeszcze i smak, który przepędzał wszystkie złe wspomnienia. Poczuł ciepło w sercu. Pocałował ją jeszcze raz z większą namiętnością. Te dwa pocałunki były krótkie, ale pełne miłości i pożądania ich obojga.
Nogi Clary stały się jak z waty, więc Ced przytrzymał ją przy sobie jedną ręką. Uśmiechnął się przy tym do niej. Ponownie pogładził ją po policzku.
- Kochaaaana Clary - powiedział cichym głosem.
Ona pierwszy raz odkąd pojawiła się w jego pokoju uśmiechnęła się. Był to lichy uśmiech, ale pokazała tym chłopakowi, że jest równie szczęśliwa jak on.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za każdy komentarz ;**