rok szkolny się zaczął, więc nie mam w ogóle na pisanie. Dzisiaj jednak mnie natchnęło, że muszę coś dodać, bo kocham pisać tą historie, kocham mój blog ;)
Dzień później Clary
i Mason siedzieli sami w kuchni i przygotowywali śniadanie.
Gospodarze wyszli z domu, ale przed południem mieli wrócić. Po
południu Clary wraca do szkoły. Według ich planu, według planu
śmierciożerców, nie może przed nikim się wygadać co wie o
Czarnym Panu. Od tego zależy jej życie, życie Masona i z pewnością
ciotki Betty. Na szczęście nie będzie w tym sama. Alan, zaufany
sługa Czarnego Pana, ale także dobry przyjaciel Masona, jedzie do
Hogwartu wraz z nią.
Była strasznie zamyślona. Nagle jednak przypomniała sobie o tym, że obiecała Madison dowiedzieć się czegoś od Masona. Nie miała wyjścia. Wzięła głęboki wdech i spojrzała na brata.
Była strasznie zamyślona. Nagle jednak przypomniała sobie o tym, że obiecała Madison dowiedzieć się czegoś od Masona. Nie miała wyjścia. Wzięła głęboki wdech i spojrzała na brata.
- Mason czy ja jestem dla ciebie ważna?
- Jak możesz tak mówić? Przecież wiesz że tak.
Chłopak przygotowywał
obiad. Myślał, ze Clary po raz kolejny się z nim droczy więc nie
zwrócił na to zbytnio uwagi. Ona jednak nie zrezygnowała z próby
wydobycia informacji.
- A tylko ja jestem dla ciebie ważna?
Spojrzał na nią ze
zdziwieniem.
- Jesteś dla mnie ważna, ale co to za pytania w
ogóle?
- Bardzo proste - uśmiechnęła się. - Masz
kogoś?
Mason zamyślił się
na chwile.
- Nie - odpowiedział ze smutkiem.
- A miałeś?
- Clary! O co ci chodzi? - spytał się ze
zdziwieniem.
- Z ciekawości... tak pytam.
- Aha.
Wrócił do gotowania.
Clary nie raz widziała jak ciotka Betty gotuje obiad, ale gdy mason
to robił, czuła się jakoś inaczej.
O nie! Ciotka Betty!
Ona nie wie, że Clary ma brata. Sama niedawno się dowiedziała, ale
była ciekawa jak na tą wiadomość zareaguje jej kochana ciocia.
Nie może jej powiedzieć tak tego wprost: „Hej ciociu, to jest
Mason, mój zaginiony brat. A tak, jeszcze przy okazji powiem, że
jest śmierciożercą, ale nie martw się, jest dobry.”
- O czym myślisz Clary? - spytał się Mason.
Wiedział zamyślenie na jej twarzy, ale nie potrafił zgadnąć.
- O ciotce Betty.
- I co wymyśliłaś?
Mason wiedział o
wszystkim co wydarzyło się w jej życiu, kiedy go nie było. Clary zdążyła mu wszystko już opowiedzieć.
- Jak ja jej to wszystko opowiem.
- Clary...
- Nie mogę jej powiedzieć wprost, że mam brata.
- Clary nie możesz.
- No właśnie wiem - uśmiechnęła się do niego.
- Nie Maleńka. Nie możesz jej powiedzieć o mnie.
Clary spiorunowała go
wzrokiem.
- Dlaczego?! Czemu?!
Mason
musiał wytłumaczyć jej wszystko. Będzie lepiej dla ciotki Betty
jak nie pozna prawdy, na razie. Będzie bezpieczniejsza nic nie
wiedząc. To tylko dla jej dobra.
- A wracając do tamtego tematu - zaczął Mason. -
Nie mam nikogo, ale miałem.
Clary przyglądała
się bratu bardzo uważnie.
- Nazywała się Rachel Lorng. Byliśmy zaręczeni
ale.. Odszedłem, musiałem ją chronić, nie mogłem pozwolić by i
ona stała się tym kim ja jestem, nie mogła być śmierciożercą.
- Przykro mi.
- Ale już mi przeszło - uśmiechnął się do
niej.
Nie wiedziała co
powiedzieć. Ta wiadomość ją bardzo zszokowała.
- A jeśli naprawdę musisz wiedzieć wszytko o moim
życiu miłosnym..
- Wcale nie – odpowiedziała pospiesznie, ale Mason
tylko się uśmiechał.
- ...to jest jedna dziewczyna. Ale raczej nie jest mną
zainteresowana.
- Jak to? Jak się nazywa?
- Znasz ją - odpowiedział z uśmiechem i puścił
do niej oczko.
- Madison?!
On tylko pokiwał
głową i wyszedł z kuchni. Clary nie mogła przestać się
uśmiechać. Gdyby tylko Mason wiedział, że dziewczyna w której
się kocha darzy go takim samym uczuciem. Musi jej to powiedzieć
zaraz jak wróci z Alanem do domu!
- Tylko jej nie mów!
Krzyknął Mason z
salonu.
On chyba sam nie
wierzy w to co powiedział. Przecież to jest oczywiste, że Clary
powie wszystko Madison.
- Jesteśmy!
- No to czas jeść - powiedział Mason.
*
* * *
Pod wieczór przyszedł
czas by ruszyć w drogę. Clary niezbyt się to podobało. Nie
wiedziała kiedy znowu będzie mogła zobaczyć się z bratem. Ale z
drugiej strony w Hogwarcie będzie mogła znów ujrzeć Cedrka. Tak
bardzo tęskni, za jego spojrzeniem, dotykiem, nawet zapachem.
Dlaczego tak dawno z nim nie rozmawiała? Dlaczego o nim...
zapomniała? Nie, to byłoby głupie, nie zapomniała o nim, nigdy.
Ale oboje oddalili się od siebie nie wiadomo z jakich powodów. Musi
to naprawić.
- No to do zobaczenia Maleńka.
- Jak to? Nie idziesz z nami? - Zdziwiła się Clary.
Chłopak pokręcił
głową.
- Alan z tobą idzie, tak będzie najlepiej. Pilnuj
się tam, dobrze? Niedługo znów się zobaczymy.
- Obiecujesz?
- No jasne. - Wtedy przytulił ją do siebie tak
mocno jak tylko mógł. - A ty Alanie...
- Tak wiem, nie musisz się niczym martwić.
- Clary pożegnaj się jeszcze z Madison. Muszę
porozmawiać z Alanem jeszcze na osobności.
Kiwnęła głową.
Mason wraz a przyjacielem oddalili się od pań na kilkanaście
kroków.
- Widzieliście ich rano? - spytał się
zaniepokojony Mason, Alan kiwnął głową. - Czyli nas znaleźli.
- Spokojnie przyjacielu, zaopiekuje się Clary w
Hogwarcie, o niczym się nie dowie.
- Alanie zrozum mnie, ona się dowie, ale musi to
nastać w odpowiednim czasie.
- Rozumiem.
Nastała chwila ciszy,
oboje się nad czymś zastanawiali.
- Ale widziałeś i Stelle i Jeremy'ego?
- Tak. Byli niedaleko, pewnie nadal są. Za wszelką
cenę chcą dotrzeć do Clary, ale chyba wyczuli, że ją pilnujemy.
- To dobrze. Nie pozwól by dowiedzieli się, że
Clary nie odkryła jeszcze swojego talentu. Nie mogą tego wiedzieć.
To bardzo ważne. Nie pozwól by się do niej zbliżyli. Na razie
musimy okryć czego chcą i kto ich wysłał. Oraz co zamierzają
zrobić z Clary.
- Zajmijcie się tym z Madison, a ja przypilnuje jej,
nie martw się.
Mason nadal nie był
do końca przekonany.
- Chyba mi ufasz?
- Jasne przyjacielu.
- No więc my ruszamy.
Mason jeszcze raz
pożegnał się z siostrą. Obiecał, że zobaczą się jak
najszybciej.
- Alan! - krzyknęła Madison.
Podbiegła do brata i
wyszeptała mu coś na ucho. On kiwnął głową na znak że rozumie.
- No to do zobaczenia – oświadczył Alan.
Spojrzał na dziewczynę stojącą obok, by zobaczyć czy jest gotowa do
teleportacji. Nie była tego pewna, ale kiwnęła lekko głową.
- Będzie dobrze.
Teleportowali się.
Madison i Mason zostali sami.
- Co mu powiedziałaś?
- Zapomnieliście o jednym małym szczególe.
Przyjrzał się jej
uważnie. O czym niby?
-
Powiedziałam Alanowi, żeby
pilnował też tego młodego Malfoya.
-
O faktycznie! Jak mogłem zapomnieć?! On przecież pamięta.. A Moja
Maleńka nie pamięta. Nie pamięta go. Nie może się dowiedzieć co
zrobiłem.
- I się nie dowie, spokojnie Masonie.
- Mam nadzieje, że masz racje.
W końcu! <3
OdpowiedzUsuńno nareszcie ^^ świetny, pisz dalej ;)
OdpowiedzUsuń