środa, 4 września 2013

XLI „Kocham go”

kolejny szokujący rozdział :)
mam nadzieje, że się spodoba ^^
jak minęły pierwsze dni w szkole? o.O  pewnie strasznie ^^  ale to nic dziwnego xDD




           Madison przygryzła wargę, wzięła głęboki wdech i w końcu to z siebie wydusiła.
  - Podoba mi się twój brat.
           Zamknęła oczy, nie chciała widzieć reakcji Clary. Nie chciała widzieć jaką minę zrobi. Będzie zła? Zazdrosna? Wściekła? Zakłopotana? Będzie się na pewno czuć niezręcznie. Jednak Madison zdziwiła się tym co powiedziała Clary.
  - Wiedziałam - uśmiechnęła się. - Domyśliłam się już wczoraj, ale musiałam to teraz sprawdzić.
  - Co?! Jak?! Czemu?!
  - Widzę jak na niego patrzysz.
           Clary uśmiechnęła się szeroko. Widać, ze Madison była zszokowana. A to ona powinna była się teraz zdziwić! Mason podoba się Madison. To jej brat, powinna być chociaż trochę zaskoczona. Mason to najlepszy przyjaciel Alana – brata Madison. Pewnie dużo czasu spędzali razem we trójkę. Mason jest cudownych mężczyzną, Clary bardzo go kocha i dlatego nie była zdziwiona faktem, że podoba się takiej porządnej i ułożonej dziewczynie – Madison. Ona pewnie zna go lepiej od niej samej. Nie widzieli się z Masonem jedenaście lat. To bardzo długo. Zresztą jak bardzo mogła go poznać mając zaledwie pięć lat. Wtedy była jeszcze dzieckiem. Inaczej wyglądał wtedy świat. Zapewne był pełen magi, jednorożców, różowych kucyków, księżniczek i kolorowych wstążeczek do włosów. Niestety nie pamięta nic z tamtego okresu, oprócz Masona. Nie zapomniała tego jak bardzo kocha brata i jak bardzo jej na nim zależy. Che by był szczęśliwy. Może on również czuje coś do Madison. Pasowaliby do siebie. Oboje są pełni energii i potrafią cieszyć się najmniejszymi rzeczami. Mason zasługuje na kogoś takiego jak Madison. A ona na pewno jest warta kogoś tak wspaniałego jak jej brat.
  - Powiedz kiedy to się zaczęło! Powiedz mi wszystko!
  - Dobrze dobrze - powiedziała Madison, nadal była zaskoczona reakcją Clary. - Tylko spodziewałam się raczej, ze będziesz na mnie zła!
  - Co ty! Mój brat zasługuje na kogoś takiego jak ty, jesteś wspaniała Madison, musisz to wiedzieć.
           Dziewczyna zarumieniła się trochę. Cieszyła się, ze usłyszała to właśnie od Clary.
  - Wiedz, że będę ci kibicować - powiedziała blondynka.
  - Dzięki.
  - A teraz gadaj! Od kiedy?! Co? Jak? Gdzie?
           Madison już chciała jej wszystko opowiedzieć. Skoro zaczęły ten temat, to już nie było odwrotu. Ale nagle Alan i Mason weszli do pokoju.
  - Co tam drogie panie? - powiedział Mason.
  - A dobrze - uśmiechnęła się Clary.
  - Co takie wesołe? - spytał się Alan.
           Madison spojrzała na Clary błagalnym wzrokiem.
  - Proszę - podała Masonowi dwa puste puchary. - Czy kochany braciszek może pójść do kuchni po jeszcze jedne piwa kremowe?
           Uśmiechnęła się szeroko, Chłopak tylko wziął od niej puchary, uśmiechnął się, pokiwał głową z niedowierzaniem i poszedł do kuchni.
  - Kocham cię! - krzyknęła za nim Clary z uśmiechem.
  - Tak, tak! Ja ciebie też!
  - Alan? - powiedziała Madison i kiwnęła głową w stronę drzwi do kuchni.
           Zmierzył ją wzrokiem i ruszył za Masonem. Uśmiechnął się pod nosem, ale one już tego nie zobaczyły.
  - Obiecaj - mówiła dziewczyna przejętym głosem. - Obiecaj, że nikomu nie powiesz!!
           Miała strach w oczach. Clary to dostrzegła więc ze spokojem i lekkim uśmiechem zapewniła ją, ze nikomu nie powie.
  - Ale.
  - Ale co?
  - Musisz mu to sama powiedzieć - powiedziała ze spokojem Clary. - Skąd wiesz, czy on nie czuje tego samego?
  - Dlatego - powiedziała Madison z uśmiechem. Ten błysk w jej oku przeraził Clary. Co ona wymyśliła?! - Muszę cię poprosić o to, żebyś się tego dowiedziała!
  - Co?! Nie!
           Uciszyła ją ręką i wskazała na kuchnie. Tak. Oni są blisko, mogą usłyszeć. Clary nie może krzyczeć.
  - Nie! - powiedziała szeptem. - Nie ma mowy!
  - Proszę! - Madison również szeptała. - Tylko się jakoś dowiedz. Nie musisz się pytać go wprost. Spytaj się czy ma kogoś na oku.
  - Madison! - Clary nie mogła w to uwierzyć.
  - Proszę - powiedziała z powagą i już normalnym głosem. - Tylko o to proszę.
           Blondynka zastanawiała się przez chwile, ale w końcu jej uległa.
  - No dobra, postaram się.
  - Dziękuje ci. Naprawdę ci dziękuje.
           Chłopcy wrócili do pokoju. Alan usiadł na pojedynczym fotelu i wzniósł swój kieliszek do góry.
  - Toast! Za więzy rodzinne.
  - Za nasze kochane siostry - powiedział Mason.
  - Za szczęśliwe zakończenie - powiedziała Madison unosząc puchar z piwem kremowym.
           Clary przez chwile się zastanawiała, ale dobrze wiedziała co powiedzieć.
  - Za miłość. Za to, że mimo tych trudnych czasów, potrafimy jeszcze kochać. Być szczęśliwym w gronie przyjaciół i cieszyć się ze wszystkich małych rzeczy. Za to, że mimo bólu i smutku, potrafimy kochać innych. Nie zapominamy o tym choćby nie wiem co.
           O nie!!! Clary nagle zerwała się z kanapy. Jak mogła zapomnieć! Jak mogła o nim zapomnieć! On teraz pewnie zastanawia się gdzie ona jest, co się z nią dzieje! Jak mogła o nim zapomnieć! Poczuła ból w sercu. Wszyscy na nią spojrzeli, a w szczególności Mason. Był przerażony. Czyżby Clary sobie o czymś przypomniała? Nie mogła sobie przypomnieć o nim! To niemożliwe. Na pewno wymazał go z jej pamięci na zawsze. Nie ma sposobu by sobie o nim przypomniała.
  - Clary? - powiedział spokojnie Mason. - Co się dzieje?
  - Ja - ona również spojrzała na niego. - Zapomniałam o nim.
  - Co? - powiedział roztrzęsionych. Ale jak to możliwe!?
  - Masonie! No przecież mówię! - Zaczęła coś mówić jeszcze pod nosem, ale bardziej do siebie niż do nich. - Kocham go. Jak mogłam o nim zapomnieć. KOCHAM GO! Jak mogłam go zostawić?!
  - Uspokój się Maleńka. To... to...
           Spojrzała na niego z zaciekawieniem. O co mu chodzi? Co on ma do tego?
  - Masonie. Ja go kocham. Nie wiem czemu go zostawiłam. Pewnie teraz się martwi. Nie wie gdzie jestem. Nie wie co się ze mną dzieje.
  - Co? Clary...
  - Wiem, że to może być dla ciebie szok - mówiła do niego spokojnym głosem i uśmiechnęła się do niego. - Ale Cedrik jest dla mnie wszystkim. Kocham go i muszę znów go zobaczyć. Wytłumaczyć dlaczego zniknęłam, co się ze mną działo. Nie wiem czemu - zamyśliła się w tym miejscu. - Nie wiem czemu go zostawiłam.
  - Cedrik? - spytał się Alan, był tak samo zaskoczony jak Mason.
  - Tak - powiedziała Clary. - Poznałam go w Hogwarcie, jest w Hufflepuff, tak jak ja.
  - Jesteś w Hufflepuff? - spytał się Mason.
  - Tak, a co?
  - Nic, tak tylko się pytam.
           Clary była zaskoczona jego reakcją. Czemu tak to go zdziwiło?
  - Mason był w Slytherinie - wyjaśnił Alan. - Miał nadzieję, że też się tam dostaniesz.
  - Ale dlaczego? Czemu...
  - … to takie ważne? - dopowiedziała za nią Madison.
           Dziewczyna kiwnęła głową. Nie wiedziała o co im wszystkim chodzi.
  - To mogłoby znaczyć, ze jesteście do siebie może w pewnym sensie podobni – powiedział Alan.
  - Ale to absurd! - krzyknęła Clary. - Co to za głupoty Masonie!
  - Clary...
  - Nieważne. Ciesze się, że tak bardzo się przejmujesz tym co czuje.
  - Clary! - krzyknęła Madison.
           Właśnie w tej chwili blondynka zrozumiałą co powiedziała. Nie chciała tak tego ujać, nie miała tego na myśli! Chodziło jej tylko o to, że Mason bardziej przejął się tym, że trafiła do Hufflepuff, a nie tym, że wyznała co czuje do Cedrika. Może nie przejął się tym dlatego, ze on go nie zna? To nieistotne, nie powinna mu była tego powiedzieć. Przecież Mason ją kocha i troszczy się o nią. Jest dla niego ważna i dba o to co czuje. Nie jest bez serca, liczy się z jej zdaniem, chce dla niej jak najlepiej.
  - Mason ja nie chciałam.
           Widziała jego zbolały wyraz twarzy. Kiedy patrzył się na nią w ten sposób czuła się okropnie, to ją aż bolało.
           Podeszła do niego. Chciała dotknąć jego ramienia, ale on się odsunął.
  - Masonie ja przepraszam - mówiła z paniką w głosie. Nienawidziła siebie za to, że to powiedziała.     - Nie chciałam cię zranić.
  - Ale zraniłaś Clary - powiedział, po czym ruszył w stronę drzwi wejściowych.
  - A gdzie ty znowu idziesz? - spytał się Alan.
           Clary przyglądała mu się z rozpaczą. Jakby miął wyjść z domu i już nigdy nie wrócić. Jakby miała go znów utracić.
  - Muszę się przejść.
           Stanął w miejscu i obrócił się ponownie w stronę Clary. Chciał coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili zrezygnował. Do oczu Clary napłynęły łzy. Było jej tak przykro, było jej wstyd. A gdy tylko mason zniknął za progiem, Clary wpadła w szał. Przez jej głowę przelatywało tysiące myśli i miliony najgorszych scenariuszy dalszych wydarzeń.
  - Mason!
  - Clary nie - zatrzymała ją Madison ponieważ chciała pobiec za bratem. - Daj mu trochę pobyć samemu.
  - Ty nie rozumiesz. Muszę go przeprosić, muszę mu to wyjaśnić.
  - Będziesz mieć okazje później - wtrącił się Alan.
  - Wy nie rozumiecie. To mój brat! A ja go skrzywdziłam. Załamie się, jak go znów utracę. Nie wytrzymam jak mnie znienawidzi.
  - Nie znienawidzi cię - zapewniła ją Madison. - Nie mógłby, za bardzo cię kocha.
  - No właśnie - powiedziała Clary.
           Odsunęła się o madison i okrążyła ją dookoła. Miała teraz drogę wolną do wyjścia z mieszkania.
  - On mnie kocha, ale muszę mu oświadczyć, ze ja go bardziej. Nie chcę by cierpiał.
           Rodzeństwo Morgan tylko spojrzeli po sobie. Nie mieli już nic do powiedzenia, wiec Clary szybko pobiegła do przedpokoju, zabrała ze sobą swój płaszcz, który podarował jej Mason i wybiegła na dwór. Musi go znaleźć.
           Musi go przeprosić!!

1 komentarz:

  1. widzę rozkręca się pełną parą :D :D
    Pierwsze dni właśnie u mnie dobrze :) Czekam na kolejny rozdział, bo widzę, że powoli wracasz do pierwowzoru opisu Twojego bloga, co bardzo mi się podoba hehe xD :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz ;**