kolejny rozdział, już trochę dłuższy ;)
znowu mam ochotę pisać, jak również mam teraz więcej czasu wolnego ^^
wkrótce kolejny rozdział
Tak właśnie
wyobrażała sobie Clary powrót do szkoły. Tłum uczniów
przybywających do szkoły z rodzicami, bądź pociągiem Express
Hogwart. Wszyscy jeszcze w nastrojach świątecznych, weseli i
szczęśliwi. Nikt nie zwracał uwagi ani na nią, ani na Alana.
- Obiecałem Masonowi, że będziesz grzeczna –
powiedział do niej szeptem.
Nie musiał mówić
tego tak cicho, nikt by nie usłyszał, ponieważ wszędzie panował
hałas, wszyscy rozmawiali i śmiali się bardzo głośno.
- Dobrze już dobrze.
- Nie wpadaj w kłopoty, nie rozmawiaj z ludźmi,
których nie znasz. Będą starali wmówić ci różne kłamstwa, nie
możesz im wierzyć.
- Dobrze - odpowiedziała trochę zakłopotana.
- Nie martw się, zawsze będę w pobliżu.
- Ale jak? Czy dyrektor pozwoli ci być na terenach
zamku? Co mu powiesz?
- To już mój problem, ty skup się na nauce. Udawaj,
ze wszystko jest tak jak było.
Dobre słowo „udawaj”
- pomyślała Clary. Ciekawe czy jestem aż tak dobrą aktorką. Jak
mam ukryć to wszystko przed przyjaciółmi? A no właśnie... Lisa i
Alice. Gdzie one są? Dlaczego tak dawno ich nie widziałam? Cedrik!
- Cedrik! - krzyknęła dziewczyna.
Zobaczyła w oddali
chłopaka. Chyba jej nie usłyszał ponieważ szedł dalej w stronę
szkoły. Alan przyglądał się jej z uwagą.
- Możesz już iść jak chcesz, zajmę się
wszystkim.
- Oh dziękuje! - rzuciła się przyjacielowi na szyję
i pobiegła za Cedikiem.
Biegła z całych sił.
Pogoda była ładna, nie było aż tak zimno, ale ścieżki do szkoły
były całe zasypane śniegiem.
- Cedik!
Po kilku minutach
znalazła się przy szkole. Chłopaka nie było widać, może jest
już w środku? Może poszedł już na Wielką Sale, a może do
pokoju wspólnego Puchonów? I gdzie go teraz szukać?
Ruszyła biegiem do
szkoły. Przeszła przez wielkie drzwi. Tak bardzo się śpieszyła,
że nie zauważyła swoich najlepszych przyjaciółek.
- Czy to Clary?
- To Clary! - krzyknęła Lisa.
Ale ona była tak
przejęta tym, żeby znaleźć Cedrika, że nie usłyszała jak ja
wołają. Szybko ruszyła do sypialni Hufflepuffu. Była pogrążona
w myślach, że nie słyszała jak ją ktoś woła. To nie były już
jej przyjaciółki.
- Clary! Clary zaczekaj!
Dziewczyna w końcu
się ocknęła i spojrzała za siebie. W jej stronę biegł jakiś
blond chłopak. Może z kimś ją pomylił bo ona w ogóle go nie
kojarzy, nie zna go. Odwróciła się więc i ruszyła dalej w swoją
stronę.
Chłopak ją dogonił,
chwycił za ramię. Spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- Tak? Znamy się?
- Ale.. Ale...
Patrzyła na niego z
uśmiechem, jemu wcale nie było do śmiechu. Był przerażony.
- To ja.. Draco. Clary nie pamiętasz?
,,nie rozmawiaj z
ludźmi, których nie znasz”
Przypomniały się jej
słowa Alana. Tak musi zrobić. Ale zaraz... Ten chłopak wygląda
jakoś znajomo. Wygląda dokładnie jak ten chłopak z dworu
Malfoyów. Tylko wtedy był strasznie poraniony, przecież Czarny Pan
musiał go torturować. Ale nie może się zdradzić, najlepiej
będzie jeśli go zignoruje.
- Przepraszam, musiałeś mnie z kimś pomylić. Muszę
iść.
Odeszła. Przyglądał
się jej ze smutkiem. Nie tylko on przyglądał się całej tej
scenie. Lisa i Alice, ukryte za rogiem również wszytko słyszały.
I nie mogły uwierzyć w to co usłyszały.
- Jak to go nie zna?
- Może się pokłócili?
- A może on jej coś zrobił!?
- Musimy się tego dowiedzieć - powiedziała
stanowczo Alice.
- Opowiedzmy chłopakom.
- Ważne jest teraz to Lisa, że Clary jest cała i
zdrowa... na to wygląda.
Clary cała
podenerwowana chodziła po szkole. Nie mogła znaleźć chłopaka,
nie było go w pokoju wspólnym, ani w jego sypialni. Już straciła
wszelkie nadzieje, kiedy na końcu korytarza go zobaczyła. Stał
razem z Lisą i Davidem, widać było, że nad czymś dyskutują.
- Dobrze, będę ostrożny - powiedział do
przyjaciół.
Po czym jego
przyjaciele odeszli i został sam.
- Cedrik - powiedziała Clary cichym głosem, ale to
wystarczyło. Zwróciła na sobie jego uwagę.
- Oh Clary - odwrócił się w jej stronę.
Przez pewien moment
stali i patrzyli na siebie z oddali. Ale Cedrik nie mógł uwierzyć
w to, ze znów ją widzi, więc jak najszybciej podbiegł do niej.
Chciał ją uściskać, ale przypomniały mu się słowa Lisy:
„Powiedziała, że go nie zna. Zachowywała się dziwnie. Nie
wiemy co jej zrobił, ale ona najwyraźniej nie chce go znać. Albo w
końcu zmądrzała, albo... Coś poważnego się musiało stać.
Ludzie od tak nie zapominają sobie o innych”.
Wyciągnął do niej
lekko rękę. Ale ona spojrzała na niego z niedowierzaniem i padła
mu w objęcia. On bez zastanowienia przytulił ją mocno do siebie.
- Gdzie byłaś? Co się z tobą działo? Clary...
Dziewczyna nie
płakała. Była tylko bardzo szczęśliwa, nie mogła przestać się
uśmiechać.
- Przepraszam, to jest bardzo skomplikowane.
- Wszyscy martwiliśmy się o ciebie. Jesteśmy twoimi
przyjaciółmi, chcemy wiedzieć jeśli coś jest nie tak.
- Przyjaciółmi...
- Tak. Clary zależy nam na tobie.
- Nam?
- Tak.
A więc Cedrik uważa
mnie za przyjaciółkę - myśli Clary. No tak, trochę namieszałam.
Nagle zniknęłam, dawno z nimi nie rozmawiałam... Nadal nie mogę
sobie przypomnieć dlaczego się od nich wszystkich odwróciłam, nie
mogę sobie przypomnieć dlaczego odwróciłam się od niego. Tak
bardzo mi na nim zależy, a ja tak źle go potraktowałam. Powinnam
być wdzięczna, że w ogóle chce jeszcze mnie znać. Muszę go
przeprosić, muszę wszystkich przeprosić. Muszę naprawić to
wszystko co złego zrobiłam.
- Przepraszam cię Cedrik. Nie mogę zrozumieć
dlaczego to zrobiłam. Nie mogę zrozumieć dlaczego cię zostawiłam.
- Też nie mogę tego zrozumieć - odpowiedział i
lekko się od niej odsunął.
- Nie rozumiem tego. Tak bardzo mi na tobie
zależało... Nadal bardzo mi na tobie zależy, a mimo tego cię
zostawiłam... Nie wiem czemu.
- Przez niego - prychnął Cedrik. Ta rozmowa już
przestała mu się podobać. Nie chce wracać do tematu tego
Ślizgona.
- Niego? - spytała się niepewnie Clary. To pytanie
było raczej do samej siebie, a nie do Cedrika.
- To nie jest śmieszne Clary - powiedział ze
spokojem. - Rozumiem, chcesz zapomnieć. Dobrze, więc nie mówmy o
tym. Ale nie możesz udawać wiecznie, że nic się nie stało.
- Ale Cedrik... o co ci chodzi?
- Dobrze, chodźmy do Wielkiej Sali. Za chwile
rozpocznie się powitalna uczta.
- Ale Cedrik! O czym ty mówisz?! O czym ja chce
zapomnieć.
- Clary, nie zgrywaj niewiniątka...
„Powiedziała, że
go nie zna”.
„Ludzie od tak
nie zapominają sobie o innych”.
- Przepraszam, to nic.. To... Porozmawiajmy o tym
innym razem.
- Nie rozumiem - powiedziała zdezorientowana.
- Chodźmy coś zjeść. Porozmawiamy o tym później
dobrze?
Przytulił ją mocno
do siebie.
Nie wiedział co ma
robić. Zachowywała się dokładnie tak jakby zapomniała o tym
wszystkim co wydarzyło się w zeszłym semestrze. To nie było
normalne. Coś się musiało jej przytrafić. Tylko jak się
dowiedzieć co?
*
* * *
Kiedy Clary wraz z
Cedrikiem przyszli do Wielkiej Sali, wszyscy przyjaciele zbiegli się
dookoła niej. Ściskali ją i pytali gdzie się podziewała. Nie
wiedziała co ma odpowiedzieć. Cedrik dał wszystkim tajemny znak,
ze rozmawiał z nią i jest dokładnie tak jak mówiła Lisa i
Alice.
Dziewczyna nie mogła
znieść tych wszystkich wesołych rozmów, nie była chyba jeszcze
na to gotowa. Chciała znaleźć Alana. Nie udało jej się. Zamiast
tego poszła do pokoju, usiadła w samotności i zaczęła pisać
list do brata.
Masonie
W
szkole nie jest już tak jak dawniej. Wszyscy przyjaciele zdają się
być tacy jak byli, ale to ja się strasznie zmieniłam. Nie potrafię
już z nimi normalnie porozmawiać, nie potrafię z nimi się pośmiać
z głupich żartów. Nadal nie mogę pojąć dlaczego Cedrik nie jest
już mi tak bliski jak był kiedyś. Nie wiem co się między nami
wydarzyło. Wydaje mi się, tak jakbym o czymś zapomniała. Alan
gdzieś zniknął, ale jestem pewna że strzeże mnie tak jak
obiecał, chociaż go nie widzę. Robię to co mi kazał. Nie
rozmawiam z ludźmi których nie znam. Miało miejsce dzisiaj bardzo
dziwne zdarzenie. Jakiś chłopak twierdził, że się znamy, a ja
Masonie go nie znam. Ale zdaje mi się, że był to syn Malfoyów.
Ten, który... był wiesz gdzie, wiesz kiedy. Jego rany się zagoiły.
Nie mogę się doczekać, kiedy znowu Cię zobaczę.
Clary
- Nie wiem co robić. Ale muszę na nowo odzyskać
zaufanie przyjaciół. Muszę znowu odzyskać Cedrika. Tak bardzo za
nim tęskniłam. A teraz kiedy jest tak blisko, czuje się...
Ktoś wszedł do
pokoju.
...Czuje się –
myśli Clary. - jakbym go nigdy nie znała. Albo on się zmienił,
albo ja. Wydaje mi się, ze wina leży po mojej stronie. Mam
nadzieje, ze jego miłość do mnie całkowicie nie wygasła.
- Clary jesteś tu? - spytała się Lisa.
Obie przyjaciółki
przyszły do pokoju. Były same, bez chłopaków. To był chyba
najlepszy moment, aby im wszystko wyjaśnić. No może nie wszystko.
Niestety musi pominąć fakt, że jest spokrewniona z Czarnym Panem,
że mam brata śmierciożerce i parę innych szczegółów.
Ale resztę musi im
wyjaśnić, nawet jak musi posłużyć się kłamstwem.